Czempion w połowie drogi po Koronę Gór Polski

Uczestnicy projektu „28 marzeń – niepełnosprawni w drodze na szczyt” zamierzają zdobyć Koronę Gór Polski. Za sobą mają dwie z czterech zaplanowanych wypraw. Niedawno byli gośćmi 85. Gali Mistrzów Sportu „Przeglądu Sportowego”. I otrzymali Czempiona w kategorii Sport bez barier – Najlepszy Sportowiec Niepełnosprawny Intelektualnie.

4 stycznia br. to historyczny dzień dla projektu „28 marzeń – niepełnosprawni w drodze na szczyt”. Wówczas odbyła się 85. Gala Mistrzów Sportu „Przeglądu Sportowego”. Do Warszawy przybyło mnóstwo osób z branży, aby poznać wyniki Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Polski 2019 Roku. Zanim emocjonującą batalię o zwycięstwo stoczyli Bartosz Zmarzlik z Robertem Lewandowskim, zostały rozdane Czempiony w dodatkowych kategoriach. Jedną z nich była Sport bez barier – Najlepszy Sportowiec Niepełnosprawny Intelektualnie.

– To bardzo miłe otrzymać tak prestiżową nagrodę w połowie realizacji projektu. Z drugiej strony również bardzo stresujące, bo jednak trzeba doprowadzić przedsięwzięcie do końca, a poprzeczka jest już zawieszona wyżej niż na początku. Ale mając Czempiona łatwiej będzie prowadzić rozmowy, które jeszcze przed nami – mówi Grzegorz Mikuła, menedżer projektu.

Na scenie towarzyszyła mu skromna część drużyny „28 marzeń”. Jej trzon stanowi 9 wychowanków i 7 opiekunów z Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego oraz Niepublicznej Szkoły Przysposabiającej do Pracy w Działdowie. Te placówki prowadzone są przez Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI) Koło w Działdowie.

– Już samo otrzymanie samego zaproszenia było dla nas olbrzymim zaskoczeniem. Emocje związane z Galą już opadły, wróciła taka codzienność. Jednak kiedy patrzymy na Czempiona w gablocie z pucharami, rozpiera nas duma. To naprawdę olbrzymie wyróżnienie, święto dla nas – opisuje Roman Jankowski, pomysłodawca projektu.

Jak stwierdza Grzegorz Mikuła, projektowi z pewnością pomogło zaangażowanie osób związanych ze światem sportu. W gronie ambasadorów są m.in. Justyna Kowalczyk, Tomasz Marczyński, Kinga Baranowska, Magdalena Kozielska oraz Jerzy Płonka. W ten sposób działania wspierają też m.in. Piotr Zelt czy Joanna Jabłczyńska.

Korona czeka

– Pomysł zrodził się we wrześniu 2018 r. Wcześniej zorganizowałem dwie wycieczki, na Podhale i do Ziemi Kłodzkiej. Wzięło w nich udział po blisko 50 osób, w tym 30 podopiecznych. Chciałem pójść w wyższe partie gór. Miał to być jednorazowy wyjazd na 5-6 dni, dla wąskiej grupy osób. Dopiero później pojawiła się idea związana z Koroną Gór Polski, czyli 28 szczytami poszczególnych pasm – mówi Roman Jankowski.

Wiedział, że jest to inicjatywa odważna, nieco szalona, a w opinii różnych osób – niemożliwa do zrealizowania. Jednak miał wewnętrzne przekonanie, że młodzież sprosta zadaniu. Drzemie w niej bowiem olbrzymi potencjał i trzeba go tylko wyzwolić. Zaproszenie skierował do 15 z 103 młodych osób związanych z działdowskim ośrodkiem. Jednak część nie była zainteresowana wędrowaniem, inni nie otrzymali zgody od lekarza. Ostatecznie zostało 9 najbardziej sprawnych, z czego 2 zostały zastąpione w trakcie realizacji projektu.

Wyselekcjonowana grupa skupiła się na większej aktywności fizycznej. Na tyle, ile można w Działdowie. Podopieczni częściej niż zwykle jeździli na rowerach czy spacerowali. Jak zaznacza Grzegorz Mikuła, to nie były specjalistyczne przygotowania górskie. Bardziej niż kwestie techniczne w tych wyprawach liczą się wytrwałość i wytrzymałość. Trzeba dzień do dniu wstać i pójść na kolejny szczyt.

– U nas są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, ale niektóre z nich mają też niepełnosprawność ruchową. Zdarzają się kryzysy fizyczne, emocje muszą znaleźć swoje ujście, ale młodzi nas bardzo pozytywnie zaskakują. Wzajemnie się wspierają i tworzymy prawdziwą drużynę – podkreśla Roman Jankowski.

Trudny początek

Pierwsza wyprawa odbyła się 26-30 sierpnia ub.r. Najpierw celem były Biskupia Kopa (889 m n.p.m.) Góra Kłodzka (765 m n.p.m.), Orlica (1084 m n.p.m.), Kowadło (989 m n.p.m.) oraz Jagodna (977 m n.p.m.). Następnie Śnieżnik (1425 m n.p.m.), Rudawiec (1112 m n.p.m.), Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.) i Wielka Sowa (1015 m n.p.m.).

Jak stwierdza Roman Jankowski, po zdobyciu pierwszego szczytu mieszała się radość ze złością, która wynikała ze zmęczenia. Wyjście kosztowało podopiecznych sporo wysiłku, ale nie ze względu na samą trudność trasy. Grupa jechała nocą z Działdowa, do punktu wyjścia dotarła o godz. 6. I to niewyspanie też miało wpływ na samopoczucie. Najtrudniejsze były początkowe 2 dni. Każdy następny był lepszy, podopieczni przyzwyczajali się do wysiłku.

– Część osób zapewne myśli sobie, że co to jest zdobyć 9 szczytów w kolejne dni. Ale to oznacza codziennie po kilka godzin na nogach w górach. To nawet dla człowieka w pełni sprawnego może być wyzwaniem. Gdy Roman relacjonował początkowe dni pierwszej wyprawy, miałem obawy, czy to się nie skończy jakąś przerwą. Przygotowaliśmy nawet wariant awaryjny, ale nie był potrzebny – opisuje Grzegorz Mikuła.

Podopieczni byli zmęczeni po powrocie do Działdowa. Początkowo nie pytali o dalszą część projektu. Zmieniło się to po 7-10 dniach. Chcieli wiedzieć, dokąd pojadą, jakie szczyty przed nimi. I który z ambasadorów będzie im towarzyszył na szlaku.

Po śniegu do celu

Druga wyprawa została zorganizowana 6-12 października. Do zdobycia były Waligóra (936 m n.p.m.), Chełmiec (851 m n.p.m.), Skopiec (724 m n.p.m.), Skalnik (945 m n.p.m.), Śnieżka (1602 m n.p.m.), Wysoka Kopa (1126 m n.p.m.) oraz Ślęża (718 m n.p.m.).

Pomysłodawcy projektu mieli mniej obaw niż kilka tygodni wcześniej. Podopieczni już wiedzieli, że trzeba będzie odpoczywać i regenerować siły, a dni mogą być podobne do siebie. Jednak nie zabrakło trudniejszych momentów. O ile pod koniec sierpnia dopisały warunki atmosferyczne, tak na początku października było zdecydowanie gorzej pod tym względem. Padający czasami deszcz, chłód, a nawet śnieg nie ułatwiały zadania.

– Przyjechaliśmy do Karpacza, gdzie mieliśmy bazę noclegową. Kolejnego dnia zamierzaliśmy iść na Śnieżkę. Docierały do nas informacje, że tam jest 15-20 cm śniegu. Ostatnie słowo należało do ratowników z GOPR-u. Zgodzili się, bo pogoda się poprawiła, a ponadto kolejką linową dotarliśmy na Równię pod Śnieżką, dzięki czemu marsz był krótszy o dwie godziny – wspomina Roman Jankowski.

Skorzystanie z tego rozwiązania było wyzwaniem dla części podopiecznych. Głównie ze względu na słabą orientację w terenie i lęk wysokości. Ale przełamali swoje słabości, zyskali cenne doświadczenie. Tego dnia temperatura była już wyższa, część śniegu już stopniała. On leżał jedynie tuż przed wejściem na sam szczyt.

– Na pewno to był długi dzień, ale wielkich kryzysów nie widziałem. Nie trzeba było przekonywać do wyjścia na szczyt. Młodym osobom bardzo spodobało się chodzenie po górach. I dążą do realizacji celu – mówi Grzegorz Mikuła.

Kolejne wyzwania

Do zdobycia pozostało 12 szczytów podczas dwóch wypraw. Pierwsza z nich odbędzie się 15-24 kwietnia, a druga – 12-19 września br. Na wiosnę zaplanowane są wejścia na m.in. Radziejową (1262 m n.p.m.), Turbacz (1310 m n.p.m.) i Tarnicę (1346 m n.p.m.). Natomiast pod koniec lata celem będą Skrzyczne (1257 m n.p.m.), Czupel (933 m n.p.m.), Babia Góra (1725 m n.p.m.) oraz Rysy (2499 m n.p.m.).

– To już są naprawdę wymagające szczyty. Ale przyświeca nam hasło „Damy radę”. To słowa często wypowiadane przez Dorotkę [jedna z uczestniczek – przyp. red.], która dzięki samozaparciu pokonuje swoje słabości. Jej postawa pozytywnie wpływa na wszystkich. Teraz wędrować z nami będzie też Czempion – opisuje Roman Jankowski.

Plan zakłada, że łącznie projekt będzie wspierać 28 ambasadorów. Prawdopodobnie ich lista zostanie skompletowana przed rozpoczęciem pierwszej tegorocznej wyprawy. Będą to osoby z różnych środowisk, niekoniecznie z pierwszych stron gazet. Bo chodzenie po górach jest pasją nie tylko sportowców.

– Zdobycie Korony Gór Polski to jedno. Ale chcemy, żeby projekt przełożył się także na otwartość do ludzi z niepełnosprawnościami, aby nie byli wytykani palcami. Na szczęście, również w Działdowie, społeczeństwo dojrzewa do obecności niepełnosprawnych pośród siebie. Bo niepełnosprawni nie potrzebują współczucia, ale wsparcia, obecności w życiu codziennym, otwierania przed nimi drzwi różnych możliwości. Istotą jest to, żeby nie było podziałów. I do tego dążymy ¬–¬ podkreśla Grzegorz Mikuła.

Jak zaznacza Roman Jankowski, Gala sprawiła, że projekt zaistniał w szerszej społeczności i wśród wielkich sportu. To powinno zachęcić do dostrzegania osób z niepełnosprawnościami, a także działania na ich rzecz. Nie jest wykluczone, że właśnie dzięki drużynie „28 marzeń”, ktoś zainteresuje się np. sąsiadem potrzebującym wsparcia. I mu pomoże, co będzie niewątpliwym sukcesem.

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, zdjęcia z I wyprawy: Arkadiusz Gola; zdjęcia z II wyprawy: Jakub Grygiel; zdjęcia z Gali Mistrzów Sportu: Przegląd Sportowy

Data publikacji: 29.01.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również