„Każdy czyn powstaje z marzenia”

Jubileusz artystki w 2010 r.

14 marca 2020 roku minęła 100. rocznica urodzin Zofii Książek-Bregułowej – żołnierza RP uczestniczki Powstania Warszawskiego, wybitnej,  ociemniałej artystki, poetki, pisarki, nade wszystko jednak aktorki. Jedynej w powojennej Polsce niewidomej aktorki, uprawiającej ten zawód.
To miała być wielka uroczystość na miarę wielkości osoby, której dotyczyła. Czasowo łączyła się z 100. rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę.

Zofia Książek-Bregułowa urodziła się w 1920 roku w Kielcach, gdzie również ukończyła szkołę średnią i zdała maturę. Marzyła o  studiach aktorskich, które rozpoczęła w Warszawie w przededniu wybuchu II wojny światowej.

Ostatnie egzaminy, w legendarnym, tajnym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej (PIST), zdawała tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Życiorys i dokonania Pani Zofii to świadectwo historii, heroicznych czynów pokolenia Kolumbów, oraz walki o przetrwanie i godne, twórcze życie, mimo niepełnosprawności.

Młoda adeptka PIST zamiast na scenę trafiła – jak większość jej pokolenia, uniesiona wielkim, patriotycznym zrywem – na barykady walczącej stolicy. Była łączniczką w zgrupowaniu Armii Krajowej „Krybar”, gdy opiekując się rannymi 5 września 1944 r. sama została ciężko ranna. Prawie całkowicie utraciła wzrok. Późniejszy pobyt w obozach jenieckich w Gross-Lubbars i  Oberlangen w Niemczech pogłębił jedynie tę dysfunkcję.

Po wyzwoleniu obozu wyjechała do Edynburga w Szkocji, gdzie profesor Jan Ruszkowski, w szpitalu im. I. J. Paderewskiego, po kilku operacjach uratował jej cząstkę widzenia w jednym oku. Tam poznała swojego przyszłego męża, utalentowanego skrzypka, Włodzimierza Bregułę. Najwierniejszego przyjaciela i wielką miłość życia…

Po wojnie była w Polsce jedyną ociemniałą aktorką uprawiającą zawód. Po powrocie do kraju w 1947 roku z powodzeniem grała na scenie. Dostała angaż w Państwowym Teatrze Ziemi Opolskiej. Przez ten okres spełniała się jako aktorka, grała na scenie i w radiu. Pozostały z tamtych lat liczne jej nagrania i zdjęcia z wielu ról. Po przeniesieniu do teatru w Katowicach niestety dobra passa skończyła się. Na rolę czekała wiele lat! Wyśnione i wymarzone aktorstwo wciąż było o krok za daleko…

Nie poddała się, całe życie walczyła o prawo do sceny. Popularyzowała poezję na estradach i w radiu. Mottem życiowym stały się dla niej słowa: „Każdy czyn powstaje z marzenia!” Gdy nie została zaangażowana do teatru zaczęła występować w monodramach i dawać setki koncertów żywego słowa, prezentując  bardzo bogaty i różnorodny repertuar dla młodzieży. Grała na deskach teatrów śląskich monodramy Methlinga, Sniegiriewa, Bocheńskiego, Brylla i według własnych adaptacji, m.in. Wyspiańskiego.

Uczyła miłości i patriotyzmu, dając przykład jak człowiek pozbawiony wzroku może skutecznie walczyć o godność, prawo do uprawiania ukochanego zawodu pomimo dysfunkcji i jak wiele może zdziałać dla ubogacenia ojczystej mowy i języka. Jest prawdziwym autorytetem i wzorem nie tylko dla uczniów i wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego w Dąbrowie Górniczej.

100. rocznica Jej urodzin jest wspaniałą sposobnością, by przypomnieć twórczość i pasje tej niezwykłej osoby i wybitnej artystki, której patriotyzm, umiłowanie ojczyzny, bohaterstwo w czasie wojny, pozwoliły wykreować w czasach pokoju niezłomną postawę osoby walczącej o swoje prawa pomimo niepełnosprawności. W słowach jej przyjaciół i kolegów: „człowieka niezwykłego swoją miłością Boga, ludzi, teatru i miłością patrioty, która niesie ludziom piękno i uśmiech”.

„Zofia Książek-Bregułowa aktorka, która utraciła azrok w Powstaniu Warszawskim, to już legenda – pisał Adam Surowiec (Pasja w: Teatr, 19 sierpień 1979 r.). Napisano o niej wiele entuzjastycznych recenzji, rokowano jej wielką przyszłość, dawano i odbierano nadzieję, spisano historię jej życia w obszernych artykułach. Jej pasja i miłość do sceny są godne nie tylko poematu, lecz przede wszystkim serca i zrozumienia. I nie ma w tym patosu.”

Na łamach magazynu „Nasze Sprawy” gościła wielokrotnie. W artykule „Najważniejsza jest miłość”, w 2005 r. z niekłamanym zauroczeniem pisał o niej również śp. redaktor Zbyszek Skorupiński.

„Wybitny aktor potrafi ożywić słowa i myśli, które stworzył mu inny człowiek – autor granej sztuki. Bo aktor gra, a to oznacza, że w gruncie rzeczy ma dla widza tylko to, co chce pokazać. Resztę całej prawdy o sobie skrywa za teatralną maską, nawet gdy jest nią tylko cieniutka warstewka szminki.

Lecz jakiego kunsztu trzeba, by własne życie zamienić w sztukę, by z własnego życia stworzyć fascynującą opowieść, pełną dramatyzmu historię walki o przetrwanie, o dobro, które także kryje się w osobistych tragediach, o przyjęcie bez szemrania wyroków Opatrzności? Jakiego talentu trzeba, by w wierszach opisać kolory miłości i jak wielką miłość trzeba mieć, by zachować ją na zawsze, a nawet przenieść poza granicę doczesności?” .

W tragicznych dniach osamotnienia, po nagłej śmierci ukochanego męża, i życiowej porażce związanej z niemożnością grania na scenie teatralnej, w sukurs przyszła jej poezja. „Śpiewam mój ból / by mniej bolał, / Gorycz, by nie tak gorzko było, / a żal/ by lżej płynęły łzy. / Od was / nie czekam już na nic. / Mam Pieśń i Miłość” – napisała z goryczą w poetyckim tomiku pod znamiennym tytułem Śpiewam mój ból. Zawarła w nim reminiscencje wojenne, pełne liryzmu zwierzenia, świadectwa zmagań z losem i przeżycia niewidomej poszukującej swojego miejsca wśród ludzi.

Kolejne strofy wyrastały z przemyśleń, wspomnień i nadziei, układających się w słowa, rytmy i obrazy, z których powstały następne dwa tomy poetyckie, będące autentycznymi pomnikami jej kunsztu literackiego i przejmującym curriculum vitae.

Pierwszy nich Nie płacz Antygono to poetycki obraz jej życia w pochłaniającym ją mroku, wiersze powstałe w dramatycznym okresie jej życia, gdy w wyniku nieszczęśliwego wypadku straciła resztki widzenia w jedynym oku. Ten smutny etap życia podsumowała jednak z nadzieją: „Z czerni hebanu, / co mnie otacza / muszę codziennie, / w mozole / wykuwać rzeźbę Człowieka… / i tak / los ślepy – przetrwam”.

W tym wydaniu znalazły się także utwory opisujące niezwykły dar pozazmysłowego widzenia. „Wszystko to było, i nadal jest, w ciągłym ruchu i jak gdyby w wodzie. Znalazłam się w nierzeczywistym świecie… Zaczęłam również spostrzegać bardzo nikłe kontury ludzi i rzeczy, co mogłoby świadczyć o działaniu mojego żywego jeszcze nerwu wzrokowego. Widzę także stale swój cień, niezależnie gdzie się znajduję i w jakim jestem oświetleniu świata rzeczywistego. Stan ten trwa nadal” – napisała  Zofia Książek-Bregułowa w Słowie od Autorki w wydaniu tego tomiku z 1992 r.

Znalazły się w nim również słowa krótkiego wiersza, który stał się poetyckim podsumowaniem tej dekady jej życia: „…Więc się dokonało – / zgasło światło/ do końca dni moich ostatnich / i żaden elektryk świata / już go nie naprawi / a dobry Bóg czeka, / że z Krzyżem na plecach / doczołgam się do Niego / i powiem: jestem szczęśliwa…”

Następny z tomików – Cykada na smyczku poświęciła pamięci męża Włodzimierza Breguły, skrzypka Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach.

Autorka ponownie zachwyciła pięknym, przebogatym językiem, formą i treścią. Strofy przepełnione miłością, wielkim żalem i dojmującą tęsknotą za ukochanym mężem, są przykładem subtelnej, sensualnej, pełnej urzekających kolorów(!) poezji miłosnej najwyższej próby!

„O, gdyby można Kochany / stać się akordem, / dwoma tonami / wtopionymi w siebie / i razem ścichnąć / i o tym nie wiedzieć… / gdyby tak można Kochany” – imaginuje poetka, by spuentować krótkim stwierdzeniem: „Nieszczęście / to jest po prostu / Szczęścia / Odejście…”

Redaktor Z. Skorupiński podsumował: „Takich wyrazów miłości i oddania jakie płyną z poezji miłosnej Zofii Książek-Bregułowej, niewiele można odnaleźć w literaturze. /…/ Może właśnie dlatego przeżyła, bo w sztuce odnalazła nadzieję i wiarę w życie? W jednym ze swych wierszy nazywa samą siebie „modlitwą dziękczynną”. Trudno o wspanialszy dowód skromności i pokory. I wiary w sens i mądrość Opatrzności”.

Pozostały po niej nie tylko tomiki przepięknej poezji (Śpiewam mój ból, Nie płacz Antygono, Cykada na smyczku, W tym istnieniu drugim), ale również zbiór świetnych opowiadań (Zamiast świateł rampy), dotyczących różnych okresów jej życia, przede wszystkim czasów tajnego nauczania w czasie wojny i okupacji, kreślące z fotograficzną precyzją ludzkie sylwetki i charaktery, oraz monografie (Czy zdążę, Prawo do sceny. Moje losy). I bogaty zbiór fotograficzny jej ról teatralnych i zrealizowanych monodramów, a w archiwaliach radiowych pozostały zapisy jej kreacji m.in. jako Ofelii, Antygony, Fedry i Laodamii. Jest również bohaterką wydanej w 1995 r. książki Barbary Czajkowskiej Będziesz jedna, jedyna.

Powstały także filmy o niej: w 1978 r. Prawo do sceny Krzysztofa Miklaszewskiego, dwa filmy Magdaleny Makaruk Poezja utkana z jej życia  w 1999 r., oraz kilka lat później Zamiast świateł rampy, a w 2010 r. Podróż do zielonych cieni Alicji Schatton.

Wszyscy znający Panią Zofię osobiście lub poprzez jej sztukę z radością czekali na  uroczystość nadania Jej imienia Szkole dla Dzieci i Młodzieży Niewidomych i Słabo Widzących w SOSW dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej w Dąbrowie Górniczej, zaplanowaną na 4 kwietnia 2020 r.

Piękny sztandar miał zaznaczyć Jej powrót jako Patronki Szkoły. W 2010 roku bowiem, na uroczystości z okazji 20-lecia Ośrodka, na wniosek dzieci i młodzieży  nadano mu imię Zofii Książek-Bregułowej, młodzież SOSW w Dąbrowie Górniczej wybrała Ją swoją Patronką…

Kilka lat później placówka została przekształcona, wraz z trzema innymi szkołami, w obecnie istniejący SOSW. Sztandar, Izba Pamięci Patronki odeszły w przeszłość. Skoro przestała istnieć szkoła…

Na szczęście nauczyciele i wychowankowie nie poddali się, tłumacząc, że nowa placówka dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, obok nowych jednostek,  w dużej mierze jest dawną szkołą dla niewidomych i słabo widzących. Udało się. Imię i Patronka powróciły. Niestety pandemia koronawirusa SARS CoV 2 pokrzyżowała plany organizatorów. Przygotowywana uroczystość nie mogła się odbyć w zaplanowanym terminie.

Kiedy już przeminie ten trudny i chory czas pokłonimy się Pani Zofii z radością, że znów możemy się cieszyć z Jej obecności jako Patronki Szkoły dla Dzieci i Młodzieży Niewidomej i Słabo Widzącej i całego Specjalnego Ośrodka dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej w Dąbrowie Górniczej.

Piękne słowa ks. prałata Henryka Zganiacza – duszpasterza Środowisk Twórczych   w Archidiecezji w Katowicach – wygłoszone w 2010 r. na uroczystości jubileuszowej w katowickim Centrum Scenografii Polskiej, dotyczące Jubilatki, że: „istnieje /…/ potrzeba na różny sposób ukazywania dorobku pracy twórczej człowieka, chronienia jej przed zapomnieniem i pobudzania wdzięczności ludzkiej dla takich wysiłków, które są związane z niemałym trudem, ofiarą i poświęceniem siebie dla dobra innych”, stały się dla nas – czytelników i odbiorców twórczości Zofii Książek-Bregułowej ponadczasowym przesłaniem i zobowiązaniem…

Zobacz galerię…

Iwona Kucharska, fot. Ryszard Rzebko, archiwum Zofii Książek-Bregułowej

Zofia Książek-Bregułowa zmarła  1 czerwca 2014 r. w Brennej. Była członkiem Związku Ociemniałych Żołnierzy RP, Światowego Związku Żołnierzy AK, St. Dunstan’s – brytyjskiej organizacji osób ociemniałych w służbie wojskowej – oraz honorowym członkiem Związku Artystów Scen Polskich. Nagrodzona i odznaczona medalami, orderami i krzyżami za bohaterstwo, odwagę i poświęcenie. Przede wszystkim tym najważniejszym – powstańczym…

11 listopada 2011 roku, w rocznicę Dnia Niepodległości Polski, została uhonorowana Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Data publikacji: 21.04.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również