Podróże śladem filmowych plenerów

Świat jest piękny, zaskakujący, a każda podróż to konfrontacja z wyobrażeniami, stereotypami. Niezwykłe miejsca, które chcemy zobaczyć na własne oczy, często są obiektem zainteresowań twórców filmowych, gdyż stanowią gotową scenerię dla opowieści . Oto kilka miejsc, które „zagrały” w ciekawych filmach,  a ich role zasługują na szczególną uwagę.

Zachwyt, który towarzyszył mi przy zwiedzaniu, na pewno miał wpływ na odbiór tych filmów.

 

Chiny, Szanghaj

W czasie kilkudniowej podróży po Chinach miałam wrażenie, że oglądamy to, co wolno nam zobaczyć i tylko to, z czego Chińczycy są bardzo dumni. Państwo Środka jest krajem imponujących zabytków, niezwykłej architektury, ale Chiny chcą imponować nowoczesnością, a turystom chętnie prezentują rozmach kolejnych inwestycji.

W Szanghaju większość czasu przeznaczonego na zwiedzanie spędziliśmy  w dzielnicy Pudong z wręcz futurystyczną zabudową. Jednak to Nanshi, Stare Miasto, szczególnie mnie urzekło. Podczas wędrówki wąskimi uliczkami można odnieść wrażenie, że przechadzamy się po skansenie przypominającym czasy cesarskich Chin. Znajdują się tu liczne herbaciarnie, świątynie, ogrody oraz całkiem współczesne sklepiki.

W filmie „Malowany welon” (reżyseria: John Curran) para głównych bohaterów (w tych rolach: Naomi Watts i Edward Norton) po ślubie wyjeżdża do Szanghaju. Akcja rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku i malownicza zabudowa miasta stanowi tło dla początku dramatycznej historii małżeństwa, które musi wiele przejść (i przejechać!), by ponownie odnaleźć siebie i swoją miłość.

Czechy, Karlowe Wary

Karlovy Vary, znane również jako Carlsbad lub Karlsbad, są jednym z najbardziej znanych i najstarszych ( a i najpiękniejszych!) uzdrowisk w Europie. Stara i Nowa Louka to dwa eleganckie deptaki tego kurortu. Źródła (jest ich dwanaście) z leczniczą alkaliczno-słoną wodą skryte są pod pięcioma kolumnadami wybudowanymi na przełomie XIX i XX wieku. To misterne arcydzieła architektury.

Wtedy też powstały neobarokowe, neorenesansowe, klasycystyczne i secesyjne budynki tworzące charakterystyczną, współczesną zabudowę. Od 1946 roku odbywa się tutaj znany festiwal filmowy, ale i samo miasto przyciągało twórców filmowych.

W Karlowych Warach kręcono znaczną część filmu o przygodach Jamesa Bonda „Casino Royale”z Danielem Craigiem (reżyseria: Martin Campbell). Akcja częściowo toczy się na Półwyspie Bałkańskim, ale to czeski kurort zobaczymy w wielu widowiskowych i brawurowych scenach ilustrujących tę część opowieści.

Kolumnada Młyńska odgrywa rolę dworca kolejowego, a filmowy hotel Splendide to w rzeczywistości Grandhotel Pupp. Piękny obiekt, który odwiedziłam kilka razy, bo wieczorami grał tam świetny zespół jazzowy. Dwudziesty pierwszy film o przygodach agenta z licencją na zabijanie to nie tylko dobre kino akcji. Twórcy zadbali także o dobre dialogi, a psychologiczna rozgrywka między głównymi bohaterami wciąga również widza.

Indie, Jaipur

Podróżowanie po Indiach wspominam jako jedną z największych przygód mojego życia. Egzotyka tego pięknego kraju, pełnego sprzeczności i kontrastów, na zawsze zapisała się w mojej pamięci. Na trasie podróży znalazło się m.in  największe miasto Radżastanu, Jaipur, zwane także „Różowym Miastem” ze względu na kolor budynków. Jednym z symboli Jaipur  jest Pałac Wiatrów (Hawa Mahal) z olbrzymią fasadą, z niemal tysiącem małych okienek, przez które żony władcy mogły, niezauważone, obserwować  życie zwykłych ludzi. Przepiękny jest również  Pałac Miejski z malowniczymi ogrodami, dziedzińcami.

Będąc w Indiach nie sposób nie zauważyć wszechobecnej biedy, żebraków, śmieci. Piękno i brzydota żyją tu w osobliwej symbiozie. W Jaipur nakręcono dużą część niezwykle urokliwego filmu pt. „Hotel Marigold” (reżyseria: John Maddden). To historia siedmiorga brytyjskich emerytów, którzy  skuszeni  folderem reklamowym ruszają w podróż do Indii, by tam zamieszkać w luksusowym domu spokojnej starości.

Na miejscu okazuje się, że hotel daleko odbiega od przedstawionej im wizji. Bohaterowie biorą jednak sprawy w swoje ręce i postanawiają pomóc temu miejscu i – jak się okazuje – sobie. W efekcie odkrywają uroki życia, nawiązują przyjaźnie, romanse i udowadniają, że starość to też radość.

Indonezja, Bali

Ta indonezyjska wyspa słynie z pięknych plaż, tarasów ryżowych, plaż, oryginalnego rękodzieła i niezliczonej liczby świątyń. Religijność Balijczyków jest kolorowa i mocno wpisana w codzienne życie. Ołtarzyki i koszyczki z liści bananowca z darami dla hinduistycznych bóstw są wszechobecne.

Osobliwą pamiątką, jaką turyści chętnie kupują w Indonezji, jest kawa Luwak. To jeden  z najdroższych gatunków na świecie, który powstaje z ziaren przetworzonych przez zwierzę zwane łaskunem lub właśnie luwakiem. Łaskun wybiera i zjada najlepsze owoce kawowca lecz nie trawi ich ziaren, które potem wydala. Następnie są one zbierane ręcznie, a po oczyszczeniu palone. Jeśli chodzi o smak tego napoju, to odczucia mogą być różne, ale w końcu to nie wrażenia smakowe stanowią o jego niezwykłości.

Kulturalną  stolicą Bali jest Ubud, miasto, które trzeba koniecznie zobaczyć, by poczuć klimat i charakter balijskiej tradycji. W malowniczej dolinie, pełnej ciekawej roślinności, znajduje się Gunung Kawi – świątynia, której początki sięgają XI wieku. Są tu liczne ołtarze, reliefy, pawilony.

Cała wyspa ma w sobie dużo harmonii, duchowości, spokoju. I nic dziwnego, że główna bohaterka filmu „Żyj, pracuj i módl się” (reżyseria: Ryan Murphy) grana przez Julię Roberts, właśnie na Bali odnajduje miłość i spokój ducha, a w Ubud spotyka szamana, którego radą na poprawę jej życia jest częstsze uśmiechanie się. Bali to wymarzona sceneria do opowieści o poszukiwaniu siebie w cywilizacyjnej dżungli.

Jordania, Petra

Petra  została zbudowana przez Nabatejczyków, arabski lud, który osiedlił się w południowej Jordanii ponad dwa tysiące lat temu. Właśnie tędy przechodził szlak mirry i kadzidła. Obecnie to popularna atrakcja turystyczna. Najpierw trzeba pokonać wysoki wąwóz ciągnący się na długości ok. 2 km., mijając po drodze pozostałości świątyń, grobowce, rzeźby przestawiające amazonki i lwy, akwedukty wodne.

Pamiętam piasek i silny wiatr. Jakby duchy przeszłości dopominały się o należyte im prawo do obecności w tym miejscu… Z ciemnego wąwozu wychodzi się wprost na rozświetloną, dwupoziomową fasadę. To tzw. Skarbiec Faraona. Szczegóły architektoniczne świadczą o niezwykłym kunszcie artystów i budowniczych. Dokładnie nie wiadomo, do czego służył ten obiekt, nie znaleziono też żadnych kosztowności, ale Petra sama w sobie okazała się skarbem, a od 1985 roku znajduje się na  liście  światowego dziedzictwa UNESCO.

Skarbiec Faraona zagrał rolę świątyni chroniącej Świętego Graala w filmie „Indiana Jones i ostatnia  krucjata” (reżyseria: Steven Spielberg). To świetny film przygodowy w gwiazdorskiej obsadzie. W rolę poszukującego przygód archeologa wcielił się  Harrison Ford,  a jego ojca zagrał Sean Connery. Film jest bardzo widowiskowy i opowiada nie tylko o poszukiwaniu skarbów, ale również o lojalności i sile więzi rodzinnych.

Niemcy, Baden-Baden

Baden-Baden to eleganckie uzdrowisko położone malowniczo w Badenii-Wirtembergii u stóp gór Schwarzwaldu. Centralnym punktem miasta jest tętniący życiem Leopoldsplatz. Wokół jest mnóstwo sklepów, restauracji, a uwagę turystów przyciągają również występy ulicznych artystów.

W kurorcie zwykle dużo się dzieje. Przy Teatrze Festiwalowym widziałam plakaty zapowiadające m.in. występy polskich artystów – Kristiana Zimermana i Piotra Beczały. Niedaleko znajduje się przepięknie ukwiecony plac Roberta Schumanna, a stąd już niedaleko do Trinkhalle. To przepiękna budowla z arkadami, freskami; wewnątrz mieści się pijania wód i biuro informacji turystycznej. U jej stóp uwagę zwraca dostojne popiersie cesarza Wilhelma I, który był bywalcem kurortu.

A któż tu nie bywał!? W pobliskim kasynie szczęścia próbowali m.in. Bismarck, Brahms, Wagner, królowa Wiktoria, a Marlena Dietrich miała podobno powiedzieć, że to najpiękniejsze kasyno świata. Tuż obok znajduje się muszla koncertowa. Liczne ścieżki spacerowe i trasy rowerowe  prowadzą pośród zacisznych alejek i parków, z których na szczególna uwagę zasługuje niezwykle urokliwy (i pachnący!) Ogród Różany.

Do Baden-Baden pojechałam po obejrzeniu filmu „Wygrany” (reżyseria: Wiesław Saniewski). To przepiękna opowieść o przyjaźni, wolności, wygrywaniu w życiu i w sztuce. W filmie grają  m.in. Paweł Szajda, Janusz Gajos, Wojciech Pszoniak, a Baden-Baden jest miejscem, w którym bohaterowie podejmują ryzykowne decyzje, przekonują się, że czasem warto postawić na konia, który nie jest faworytem, a wygrać można …siebie. Polecam.

Kuba, Hawana

Spacer po starej Hawanie, wpisanej na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO, to podróż w kolonialną przeszłość stolicy. Wiele z budynków ciągle wymaga renowacji. Odrapane fragmenty murów wyglądają jak blizny. Atmosferę tworzą charakterystyczne podcienia, kolumny, jakieś zaułki, z których dobiegają skoczne rytmy, zardzewiałe pręty balkonów, na których suszy się pranie – przeszłość i teraźniejszość w idealnej symbiozie.

Hawana żyje, tętni, pulsuje. Ulice są pełne turystów, ale rdzenni habaneros starają się wprowadzić w kubańskie klimaty, przy okazji zarabiając na życie – muzycy i tancerze, stare kobiety z cygarem w ustach  w jaskrawych strojach pozujące do zdjęć, sprzedawcy pamiątek.

Pamiętam, że na  Plac Rewolucji jechaliśmy wzdłuż Malecon – 5-kilometrową nadmorską  promenadą. Mijaliśmy m.in. Kapitol, będący niemal kopią  siedziby amerykańskiego parlamentu w Waszyngtonie i budynek Sekcji Interesów Amerykańskich, w którym wkrótce otworzono na nowo ambasadę USA – kraju, o którym Fidel Castro mówił, że to potwór czyhający na Kubę.

Film „Hawana” (reżyseria: Sydney Pollack) jest nostalgicznym pożegnaniem z przedrewolucyjną Hawaną – miejscem pełnym przemocy i niesprawiedliwości, ale zarazem barwnym miastem kuszącym podejrzanymi rozrywkami, hazardem, obietnicą przygody. Tłem dla uczucia głównych bohaterów, granych przez Roberta Redforda i Lenę Olin, jest Kuba u progu rewolucji z chylącą się ku upadkowi dyktaturą Batisty. To wzruszający melodramat z ciekawym wątkiem sensacyjnym i historycznym.

Tunezja, Matmata

Matmata słynie z księżycowych krajobrazów i niezwykłych berberyjskich domostw. To wydrążone w skałach tzw. domy troglodytów. Większość z nich jest obecnie atrakcją turystyczną. W czasie wycieczki na Saharę miałam przyjemność nocować w takim osobliwym  hotelu. Składał się z wielu jaskiń i korytarzy wydrążonych w skałach. Odważni mogli wybrać pokoje na piętrze, do których można się było dostać tylko za pomocą sznura i kilku wyżłobień na stopy w pionowej skale. W środku panował miły chłód, a za łóżko służył materac umieszczony w skalnej wnęce.

Te niezwykłe krajobrazy inspirowały filmowców. Tutaj kręcono „Gwiezdne wojny” (reżyseria: George Lucas). Miejsce, w którym dzieciństwo spędził Luke Skywalker  nie jest do końca zmyśloną wioską. Wiele scen ilustrujących tę część opowieści nakręcono właśnie w  Matmacie. To jednak bardzo budujące, że w filmie science-fiction można zobaczyć nie tylko komputerowe efekty specjalne, ale również miejsca, które istnieją naprawdę. I pomyśleć, że w języku Berberów Matmata oznacza „nic tu nie ma”.

USA, Nowy Jork

Liza Minelli w filmie „New York, New York” śpiewała: „Chcę obudzić się w mieście, które nigdy nie zasypia”. „Big Apple”, jak często nazywa się Nowy Jork, pozostawia niedosyt, tęsknotę, budzi zadziwienie, zachwyt. Jest jak karuzela – kręci ci się w głowie, a chcesz więcej.

Obszar współczesnego Nowego Jorku został odkryty przez Europejczyków w 1524 roku i był wtedy zamieszkiwany przez indiańskie plemię Delawarów. W 1626 roku Peter Minuit, wykupił wyspę Manhattan za dobra o wartości 60 guldenów holenderskich Jedna z obalonych legend mówi, że Delawarowie odsprzedali wyspę za szklane paciorki, których wartość szacowano na 24 dolary. W każdym razie była to jedna z najważniejszych transakcji w historii ludzkości.

Nowy Jork to kulturowy tygiel, który budzi fascynację i podziw. Times Square, Empire State Building, Statua Wolności, Broadway – to miejsca -symbole, zapisane w podświadomości dzięki popkulturze, literaturze, kinematografii.  Nakręcono tu wiele filmów, gdyż Nowy Jork jest doskonałym plenerem, ciekawym tematem, wyrazistym tłem.

A bywa, że i jednym z głównych bohaterów, bo tak jest w przypadku filmu „Seks w wielkim mieście” (reżyseria: Darren Star) nakręconego na podstawie bestselerowej powieści Candace Bushnell. Po sukcesie serialu nakręcono jeszcze dwa filmy pełnometrażowe. Narratorką jest jedna z głównych bohaterek, Carrie Bradshaw, grana przez Sarah Jessica-Parker. Film w sposób barwny (i powiedzmy szczerze: bezpruderyjny) opowiada o perypetiach miłosnych i zawodowych czterech przyjaciółek. Serial dokonał prawdziwego przełomu w mówieniu o obyczajowości mieszkańców współczesnych metropolii, a Nowy Jork odegrał w tym niezaprzeczalnie znaczącą – nomen omen – rolę.

Włochy, Toskania

Toskania to kwintesencja tego, co włoskie. Ten malowniczy region ma swoją geometrię, falistość linii, niepowtarzalny koloryt krajobrazów z surowymi domami i strzelistymi cyprysami, o których Włosi mówią, że są „strażnikami Toskanii”. To prawdziwe zagłębie historyczno-architektoniczne. Zabytki i światowej sławy muzea przyciągają zwiedzających z całego świata.

Stolicą Toskanii jest Florencja, ale miast i miasteczek, które zachwycają średniowieczną zabudową i nieskończoną liczbą skarbów sztuki jest wiele. Nic dziwnego, że ta niezwykle fotogeniczna kraina cieszy się ogromnym powodzeniem wśród filmowców. Nakręcono tu wiele filmów. Niektóre  szczególnie mocno zapisały się w mojej pamięci, a fakt, że mogłam w nich zobaczyć miejsca, które odwiedziłam osobiście, na pewno miał wpływ na to odczucie.

Lucignano to niewielkie miasteczko, które było bazą wypadową w czasie moich dwóch pobytów w Toskanii. Jest otoczone murami obronnymi, uliczki biegną łukiem, a to za sprawą zabudowy w kształcie elipsy. U wejścia do bram miasta znajduje się mała restauracja, w której kręcono jedną ze scen filmu „Zapiski z Toskanii” (reżyseria: Abbas Kiarostami) z Juliette Binoche. To subtelna opowieść o grze, jaką toczy para głównych bohaterów.  Najpierw grają obcych sobie miłośników sztuki, a potem małżeństwo z piętnastoletnim stażem. Co z tego wynika? Warto samemu zobaczyć.

Arezzo ma typowy toskański charakter. Urodził  się tutaj Francesco Petrarka. Główną historyczną atrakcją miasta są obecnie freski  Piero della Francesca z XV wieku znajdujące się  w kościele San Francesco. Średniowieczny plac Piazza Grande jest rozległy i stromo pochylony. Na tym charakterystycznym rynku Guido, bohater filmu „Życie jest piękne”, jeździł na rowerze i krzyczał do swej wybranki „Buongiorno principessa!”. Tę rolę oskarowo zagrał Roberto Benigni, który również wyreżyserował ten nietypowy dramat. Film opowiada o okrucieństwach i bezsensie wojny w sposób, lekki, komediowy, a jednocześnie ściskający za gardło.

Volterra otoczona jest murami obronnymi, a w zabytkowej twierdzy widocznej z daleka znajduje się obecnie… więzienie. Włoski poeta Gabriele d’Annunzio nazwał Volterrę „miastem wiatru i kamienia”. Ale w labiryncie uliczek znajdziemy coś więcej – widoki zapierające dech w piersiach, niezwykłe detale architektoniczne, tajemnicze zakamarki, pracownie alabastru. Na Piazza San Giovanni znajduje się katedra z XII wieku z przepięknym, renesansowym wnętrzem, baptysterium z XIII wieku, z fasadą z zielonego i białego marmuru.

Niedaleko stąd jest drugi plac – Piazza dei Priori z najstarszym w Toskanii ratuszem z charakterystyczną Wieżą Prosiaczkową i okazałymi pałacami. W tej zabytkowej scenerii toczy się akcja filmu „Słodki koniec dnia” (reżyseria: Jacek Borcuch). Główna bohaterka, grana przez Krystynę Jandę, to poetka – laureatka nagrody Nobla, która ma odwagę żyć i myśleć po swojemu, nie poddając się presji czasu, walcząc z różnymi stereotypami.

Miasto zdaje się być idealnym miejscem dla opowieści o ludzkich namiętnościach, historii i zagrożeniach czyhających na poczucie wolności współczesnego człowieka.

 

Zobacz galerię…

 

Lilla Latus, fot. archiwum autorki

Data publikacji: 26.10.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również