NIK krytycznie o pomocy niepełnosprawnym

Naczelna Izba Kontroli sprawdziła jak państwo pomaga osobom niepełnosprawnym w rehabilitacji społecznej i zawodowej. Kontrolerzy przyjrzeli się turnusom rehabilitacyjnym w województwie kujawsko-pomorskim oraz warsztatom terapii zajęciowej w województwie wielkopolskim. W obu przypadkach zbadano sposób, w jaki te formy wsparcia były organizowane i finansowane. Wnioski są niepokojące.

Powiatowe centra pomocy rodzinie kwalifikują osoby niepełnosprawne do uczestnictwa w turnusach niezgodnie z prawem i nierzetelnie. Pracownicy socjalni wydają skierowania na turnusy tylko na podstawie dokumentacji medycznej. W rezultacie ich uczestnikami nie zawsze są ci, którzy potrzebują rehabilitacji społecznej. Często zostają nimi ludzie potrzebujący po prostu leczenia i wypoczynku.

Nieprawidłowości występują również w nierównym traktowaniu uczestników przy przyznawaniu dofinansowania turnusów ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zdaniem NIK PCPR-y bezzasadnie preferują tych, którzy korzystają jednocześnie z systemowych środków unijnych (np. EFS). Takim kandydatom przyznają 100 procent dofinansowania, podczas gdy wszystkim innym zaledwie 30 procent. Turnusy rehabilitacyjne właściwie nie różnią się niczym od zwykłych turnusów sanatoryjnych albo wypoczynkowych. Uczestniczące w nich osoby nie nabywają nowych umiejętności społecznych, a właśnie to jest podstawowym celem takich wyjazdów. Organizatorzy turnusów pomijają lub ograniczają elementy rehabilitacji, które wymagają współdziałania i zaangażowania, nie zapewniają wykwalifikowanej kadry, nie dokonują indywidualnej oceny postępów uczestników. Organizują zajęcia kulturalno-oświatowe wspólne z osobami ze zwykłych turnusów sanatoryjnych, w dodatku dość dyskusyjne.
Kontrola wykazała, że warsztaty terapii zajęciowej nie przygotowują osób niepełnosprawnych do podjęcia pracy zawodowej. Nie spełniają zatem swojej podstawowej funkcji, do której zostały powołane. W latach 2010-2012 z ok. 300 uczestników warsztatów pracę zarobkową znalazło zaledwie siedem osób, czyli ok. dwóch procent. Większość osób bierze udział w zajęciach przez wiele lat (rekordzista aż 18). Warsztaty są zatem bardziej sposobem na wspólne spędzanie czasu lub co najwyżej na częściową poprawę relacji społecznych.

Kontrola wykazała, że zespoły orzekające kierują na warsztaty terapii zajęciowej osoby, które nie mają szans efektywnie wykorzystać tej formy pomocy. Są bowiem w stanie zdrowia, który uniemożliwia podjęcie pracy, a nawet uczestniczenie w terapii. Np. na 167 osób biorących udział w czterech warsztatach prawie 90 procent potrzebowało opieki albo wsparcia środowiskowego do prowadzenia normalnej egzystencji. Zdaniem NIK potrzebne są zmiany w prawie, które pozwolą radom programowym warsztatów wpływać na sposób rekrutacji uczestników oraz kwalifikowanie ich do terapii. Minister pracy i polityki społecznej mógłby wprowadzić obowiązkowy okres próbny dla potencjalnego uczestnika warsztatu. To pozwoliłoby sprawdzić i zdefiniować możliwości psychofizyczne kandydata oraz jego predyspozycje do podjęcia zatrudnienia. Rady programowe warsztatów powinny także decydować o formach terapii, a także o jej zakończeniu w przypadku stwierdzenia niezdolności uczestnika do podjęcia pracy. W dalszej kolejności rada mogłaby kierować takie osoby do placówek opiekuńczych, które przygotowują do prowadzenia innej aktywności życiowej. Pozwoliłoby to na objęcie zajęciami przygotowawczymi tych osób, których stan rokuje nadzieje na znalezienie pracy.

NIK również negatywnie oceniła ochronę danych osobowych uczestników warsztatów. Biorąc pod uwagę skalę zaniedbań, NIK skierowała do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa we wszystkich siedmiu skontrolowanych warsztatach.

Oprac. Kat

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również