Odeszła Zofia Koszela. Jeździła trabantem po wioskach i wyciągała ludzi z nieszczęścia

Zofia Koszela była pełnomocnikiem starosty świebodzińskiego ds. osób niepełnosprawnych, ale przede wszystkim wielkim społecznikiem. Pokazywała, jak aktywnie żyć, będąc osobą z niepełnosprawnością, łączyła życie prywatne z pracą zawodową. Osierociła dwójkę dzieci.

O społecznice pisał często Włodzimierz Nowak, pisarz, reportażysta, wieloletni szef „Dużego Formatu”. Po jej śmierci przytoczył fragment swojego reportażu:

– Jeździła trabantem po wioskach i wyciągała ludzi z nieszczęścia. Ratowała im życie. Bo ich kalectwo to jedno nieszczęście, ale może większym jest to, że tam, gdzie mieszkają, nikt im nie pomoże, nie pokaże, jak żyć. I Zofia nie robiła tego przy świetle jupiterów, ale na głębokiej prowincji. Z każdą sprawą musiała się przedzierać, a przecież sama z trudem chodziła. Zofia też tańczyła na wózku i pływała. Na festynie dla niepełnosprawnych poznała męża. Zofia mówiła, że kalectwo może być wartością. Ludzie potrafią codziennie marnować swoje życie, dopiero po tragedii odkrywają, jak można żyć – pisał Włodzimierz Nowak.

– Zadzwoniła. Otworzył Jurek, zawodowy żołnierz, bez nóg. Cztery lata na wózku, nosa z domu nie wychylił. Bał się ludzi i wstydził kalectwa. Czym go przekonała? Pokazała, jak pokonać 30-centymetrowy uskok i wyjść na balkon – przytoczył jedną z historii Nowak. – Jaki był szczęśliwy, stary facet, a nie wpadł, że trzeba się zsunąć z wózka i wyjść na balkon na rękach i pupie. Zabraliśmy go na basen. Wielka klata, silne łapy, ale stoi w wodzie jak spławik, bez nóg nie potrafił się położyć na wodzie. A teraz pływa jak mistrz. Po schodach schodzi na rękach. Tańczy na wózku – dodał.

Zofia Koszela była ofiarą pierwszej fali polio, groźnej choroby wirusowej, która prowadzi do niepełnosprawności. Uwielbiana działaczka miała problemy z samodzielnym poruszaniem. Mimo to poświęcała wszystkie siły na wspieranie lokalnej społeczności.

Pomagała dojść do siebie osobom po ciężkich wypadkach – jej podopiecznymi byli nastolatkowie, którzy uszkodzili kręgosłupy podczas niefortunnych skoków do wody oraz ofiary wypadków komunikacyjnych. Każda z tych osób była dla niej niezwykle ważna. Problemy zdrowotne nie uniemożliwiły jej założenia rodziny i samodzielnego wychowania ukochanych dzieci.

Wystartowała w wyborach samorządowych jako kandydatka niezależna  i rozpoczęła pracę w przeobrażającym się Starostwie Powiatowym w Świebodzinie, zaproponowała utworzenie stanowiska pełnomocnika d.s. osób niepełnosprawnych przy urzędzie, co ogólnie było novum, gdyż takie rozwiązania stosuje się przy wojewodach. Jest to stanowisko specjalisty – oficjalnie pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych i bezpośrednio podlega staroście powiatowemu. Doradzała, jak wypełniać wnioski, jak pisać podania, jak załatwiać inne sprawy w urzędach.

W 1989 roku była współzałożycielem Lubuskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych. Jego działalność ukierunkowana jest na rehabilitację medyczną i społeczną. W ramach rehabilitacji medycznej organizowane są turnusy rehabilitacyjne. Stowarzyszenie kładzie duży nacisk na ruch, stąd imprezy sportowe. W ramach działalności jest szereg sekcji, np. pływacka, biegi, biegi uliczne na wózkach, nawet maratony, taniec na wózkach.

W 1993 roku, na wniosek środowiska poznańskiego, została nominowana do tytułu „Społecznik Roku”. Tytuł ten przyznaje kapituła, którą tworzyli m.in. Wisława Szymborska, Janka Ochojska, nieżyjący już Jacek Kuroń i inni. Wisława Szymborska na ten cel przyznała część swojej Nagrody Nobla.

Fundusze, które przy okazji otrzymała posłużyły na realizację programu wyjazdu trzydziestu pięciu wózkowiczów, tych bardziej poszkodowanych do Włoch na jedenaście dni.

W latach 1994 i 2010 Zofia Koszela została zgłoszona do plebiscytu „Kobieta Roku”, jaki prowadzi redakcja miesięcznika „Twój Styl”. W 2014 r. była jedną z osób nominowanych w plebiscycie „Ludzie wolności”. TVN i „Gazeta Wyborcza” szukały wtedy „wybitnych postaci, które odmieniły Polskę w ciągu ostatnich 25 lat”.

– Co prawda niewielki Świebodzin słynie z gigantycznego Chrystusa, ale dla mnie prawdziwym świebodzińskim gigantem jest Zofia Koszela. Na nogi stanęła 50 lat przed Chrystusem, podpierając się dwiema kulami.- napisał po jej śmierci dziennikarz i pisarz Włodzimierz Nowak.

Pogrzeb Zofii Koszeli odbył się 15 maja na cmentarzu w Świebodzinie. Bliskim, przyjaciołom oraz podopiecznym zmarłej działaczki składamy najszczersze kondolencje. Jej niespodziewane odejście to ogromna strata dla całej społeczności.

Ewa Maj, fot. grupa OPTY

Data publikacji: 24.05.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również