Potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce

Potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce – poinformował 4 marca rano minister zdrowia Łukasz Szumowski. Dodał, że pacjent jest hospitalizowany w szpitalu w Zielonej Górze.

– Tak jak obiecywaliśmy wielokrotnie, tylko gdy dostaniemy dodatni wynik testów, zostaną państwo poinformowani. To dzisiaj się stało. Dzisiaj dostaliśmy w nocy dodatni wyniki pierwszego pacjenta, który ma potwierdzone zachorowanie na koronawirusa w Polsce – powiedział Szumowski.
Poinformował, że to pacjent z województwa lubuskiego, hospitalizowany jest w Zielonej Górze, jest to osoba, która przyjechała z Niemiec. – Nie jest to jakaś grupa osób, jest to jeden człowiek – zaznaczył. – Pacjent czuje się dobrze. Rodzina i osoby, które miały (z nim) kontakt, są objęte kwarantanną – podkreślił minister. Podał, że jest to kwarantanna domowa.

Szumowski zaapelował do mediów o poszanowanie spokoju pacjenta, aby mógł wracać do zdrowia. – Nie wywierajmy presji na niego, na rodzinę, bo w końcu jest to chory człowiek, który wymaga spokoju – wskazał. Dopytywany, czy pacjent jest seniorem, odparł, że nie. – Pacjent czuje się dobrze. Nie jest z grupy bardzo wysokiego ryzyka – dodał.

Szef resortu zdrowia był pytany też, jakie objawy miał pacjent, u którego wykryto koronawirusa. Szumowski zaznaczył, że osobiście nie badał tego pacjenta. – Natomiast objawy są zawsze podobne, kaszel wysoka temperatura, znacznie powyżej 38 stopni, objawy paragrypowe – powiedział.

Zaznaczył, że pacjent ten obserwując u siebie te objawy skontaktował się z lekarzem rodzinnym. – Wszystko przebiegło książkowo. Kontakt z lekarzem rodzinnym – lekarz rodzinny, zbierając wywiad powiedział, że jest wysokie ryzyko zachorowania i zalecił kontakt ze służbami sanitarnymi; służby sanitarne uznały, że jest to wysokie ryzyko; dedykowana karetka przeznaczona przez wojewodę do transportu pacjentów z wysokim ryzykiem, przewiezienie do szpitala zakaźnego i opieka medyczna – mówił minister zdrowia.

Mówiąc o pacjencie z Zielonej Góry podał, że próbki na obecność koronawirusa zostały u niego pobrane o godzinie mniej więcej 13.00. – Mniej więcej w nocy mieliśmy pozytywne wyniki – podał.

Szumowski podkreślił, że wszystkie procedury w tym przypadku zadziałały tak, jak powinny zadziałać. Podziękował służbom sanitarnym za bardzo sprawne działanie, a także wojewodzie za odpowiednią karetkę do przewozu osób. – Pacjent został przewieziony do szpitala i tak jak zawsze to się dzieje, podobnie jak w Policach, wszystkie osoby, które miały kontakt z tym pacjentem, zostały objęte kwarantanną
domową – zaznaczył.

W Policach w województwie zachodniopomorskim kwarantannie poddano ponad 200 wychowanków i wychowawców tamtejszego zespołu szkół. Obecnie w szczecińskim szpitalu wojewódzkim przebywa pięć osób z podejrzeniem koronawirusa: dwie kobiety, dziewczęta z polickiego zespołu szkół i dziesięciolatka z Kołobrzegu. Próbki od nowych pacjentek (dziewcząt i jednej z kobiet) zostały 3 marca wysłane do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.
Minister zdrowia poinformował, że wszystkie próbki na obecność koronawirusa pobrane w Policach okazały się ujemne. Dodał, że Inspekcja Sanitarna podejmie decyzję o tym, kiedy zakończyć kwarantannę, którą objęto tamtejszy zespół szkół.

Szef resortu poinformował też, że dotychczas wykonano ponad 560 testów na obecność koronawirusa. Podał, że w tej chwili hospitalizowanych w związku z podejrzeniem koronawirusa jest 68 osób, a około 500 osób jest poddanych kwarantannie. – Te liczby będą się zmieniać dynamicznie, bo podejrzeń mamy sporo – zaznaczył. Dodał, że w tej chwili pracują wszystkie laboratoria. Średni czas badania wynosi 8 godzin.

Szumowski przypomniał, że w Polsce jest 79 oddziałów zakaźnych, trzy oddziały podległe Ministerstwu Obrony Narodowej. – Śledzimy sytuację. Są przygotowane scenariusze na wszystkie ewentualności. Mamy blisko trzy tys. łóżek zakaźnych – przypomniał. – Gdyby zdarzyła się taka sytuacja, że w którymś z oddziałów mamy większe obłożenie, mamy procedury, które zwiększają liczbę łóżek zakaźnych w danym szpitalu. Mamy kontakt z wojewodami dotyczący wolnych łóżek, ale to nie jest sytuacja na dziś. Dzisiaj mamy miejsca i możemy pacjentów przyjmować wszystkich, którzy tego potrzebują i tutaj na dzień dzisiejszy nie ma ryzyka – zapewnił.

Dodał, że wszystkie procedury są już wdrożone i „teraz postępujemy tak, jak one mówią”. – Nic się nie zmienia, czy wynik jest dodatni, czy wynik jest ujemny – najwyżej służby sanitarne zwalniają osoby z kwarantanny domowej, jeżeli próbki są ujemne – powiedział. – Leczymy pacjenta, analizujemy, patrzymy i obserwujemy osoby z kontaktu. Jeżeli będą miały objawy znowu – hospitalizujemy je. Jeżeli nie – przez te 14 dni są w kwarantannie domowej – wyjaśnił. Szumowski zaznaczył też, że w związku z tym, że pojawił się pierwszy przypadek koronawiursa w Polsce nic się nie zmieniło.

– W sytuacji, gdzie dostajemy informacje o wysokim ryzyku zachorowania, każde traktujemy tak samo (…) Natychmiast te osoby są hospitalizowane, wszystkie osoby, które się z nimi kontaktowały, są objęte kwarantanną. I taka sama procedura była dokładnie w tym przypadku: podejrzenie zachorowania, objawy, informacja do służb sanitarnych, transport pacjenta do szpitala zakaźnego, izolacja w szpitalu zakaźnym, natychmiast wywiad epidemiczny służb sanitarnych. Natychmiast kwarantanna i odizolowanie wszystkich osób z kontaktu. Tak samo jak w Policach, tak samo tutaj. Liczba osób objętych tą kwarantanną jest znacznie mniejsza – powiedział.

Szef resortu zdrowia pytany był także m.in. o planowane ćwiczenia w szpitalach. Jak zaznaczył, te ćwiczenia są przygotowywane i będą wdrażane przez wojewodów. – Jeden potwierdzony przypadek koronawirusa nic tutaj nie zmienia – powiedział Szumowski. – Podkreślałem to wielokrotnie: to czy wirus się pojawi, czy nie – on nie zmienia wiele w naszych procedurach. My te procedury mamy opisane – dodał.
Jak wskazał minister, Główny Inspektor Sanitarny wysłał kilkadziesiąt różnych dokumentów do m.in. różnych grup zawodowych, które opisują, jak się zachować. – Wszyscy to dostali, wszyscy zapoznali się i wiedzą, jak postępować – zaznaczył.

Mówiąc o założeniach ćwiczeń, które będą przeprowadzane w szpitalach, wyjaśnił, że chodzi o przepracowanie wszystkich możliwych scenariuszy, kiedy jest spokój i nie ma epidemii. – Kiedy działamy planowo, a nie na cito – mówił.

Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Ciężki przebieg choroby obserwuje się u ok. 15-20 proc. osób. Do zgonów dochodzi u 2-3 proc. chorych, ale eksperci oceniają, że dane te mogą być zawyżone, bo wielu osobom z lekkim przebiegiem najpewniej nie wykonano badań laboratoryjnych, gdyż mogli się nie zgłosić do lekarzy.

Podejrzewa się, że do zarażenia koronawirusem, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, doszło w Chinach pod koniec 2019 r. na targu w Wuhanie, stolicy prowincji Hubei, gdzie sprzedawano m.in. dzikie zwierzęta. (PAP)

Danuta Starzyńska-Rosiecka, fot. pixabay.com

Data publikacji: 04.03.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również