Redaktor „Naszych Spraw” Marian Marek Ciszak – nasz przyjaciel i współpracownik nie żyje

Redaktor „Naszych Spraw" Marian Marek Ciszak – nasz przyjaciel i współpracownik nie żyje

Pożegnaliśmy Go pierwszego dnia marca br. W pięknym kościele pw. św. Józefa w Chorzowie żegnała Go rodzina i liczni przyjaciele. Był znaną i bardzo lubianą osobą. Potrafił wzbudzać sympatię i empatię. I miał lekkie pióro.

Doskonały dziennikarz, uzdolniony, utalentowany poeta, publicysta i felietonista. Inteligentny, błyskotliwy adwersarz, interesujący, uroczy rozmówca… – jakże ważne cechy profesjonalisty w tym zawodzie.

I ta nieznośna lekkość bytu! Z równą łatwością poruszał się na salonach, co w noclegowniach bezdomnych i piwnicach meneli. Pisał o ludziach sukcesu i z pierwszych stron gazet, ale z jeszcze większym zaangażowaniem o niepełnosprawnych – ze szczególną atencją o głuchoniemych spod znaku Stowarzyszenia Głuchoniemych w Świętochłowicach – oraz o opuszczonych i odrzuconych, o narkomanach, alkoholikach…
Rozumiał ich, potrafił rozmawiać z nimi jak nikt inny, akceptowali Go.
Ksiądz prowadzący ceremonię pogrzebową powiedział to, co każdy z nas usłyszeć chciał, i to, co każdy z nas przecież wiedział, a tak chętnie mu wybaczał!
Marek podejmował wielokrotnie próby wyjścia z niszczącego nałogu, ale na ostatniej prostej zabrakło mu sił i woli…

Pozostawił bardzo wiele przeciekawych reportaży, felietonów, wywiadów i monografii książkowych a także wiersze, opowiadania i świetne „Listy z odwyku”, gdy pełen poczucia szczęścia wierzył, że tym razem się uda… Niosła go miłość i wiara.
„Każdy ma swój kopiec, po którym się wspina i musi sam wejść na jego szczyt” – tłumaczył, inspirując się słowami znanego barda Jaromira Nohavicy, gdy podjęta kolejna próba tej wspinaczki nie powiodła się…
Dla Niego – tym razem – szczyt był za wysoko…

Sit Tibi terra levis Marku
– Przyjaciele

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również