Supermatki. Marsz poparcia dla strajkujących w Sejmie RP

Supermatki. Marsz poparcia dla strajkujących w Sejmie RP

Od 18 kwietnia na terenie Sejmu koczują osoby niepełnosprawne wraz z rodzicami i opiekunami. Zaledwie garstka ludzi - 25 dni... Szum wokół zdarzenia ogromny. Od wielu lat media nie poświęciły osobom niepełnosprawnym tak wiele czasu. A i społeczeństwo nie angażowało się w „ich” sprawy nadmiernie.

Po tygodniach informacji o koczujących w Sejmie i nie do końca udanych rozmowach z władzami, przy okazji tradycyjnego Marszu Wolności (organizowanego od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej) zorganizowano marsz poparcia dla osób strajkujących na terenie Sejmu.

Tego dnia w Warszawie odbywały się marsze różnych ugrupowań społecznych i politycznych. Chaos, a jednocześnie podniosły nastrój. Przyjechali ludzie z całej Polski. Jedni zorganizowani, inni spontanicznie chcący okazać swoje poparcie, wyrazić zdanie: starzy i młodzi, sprawni i ci bardzo niepełnosprawni. Przekrój społeczeństwa. I dyskusja malkontentów: mało ich było czy dużo? Ważne, że byli, że mają swoje zdanie i je publicznie prezentują. Chociaż pod Sejmem od rana zgromadzone liczne zastępy policjantów, wozów, bariery, a nawet gaśnice (cel?) mogły przrazić osoby nienawykłe do takich widoków.

„Nie możemy radośnie świętować Dnia Europy, czy mówić o europejskich wartościach, gdy są wśród nas ludzie, dla których codzienność nie składa się z godności i wolności, demokracji i równości, państwa prawa i poszanowania praw człowieka, a z pogardy, zamknięcia w mieszkaniach, braku prawa do edukacji, pracy, samodecydowania” – napisali inicjatorzy marszu w mediach społecznościowych na stronie wydarzenia .

Przybyło mnóstwo ludzi – z hasłami, nalepkami, ręcznymi transparentami. Piękna flaga narodowa rozpostarta środkim ulicy niesiona przez Polaków, w tym osoby z niepełnosprawnością. Była niesamowita orkiestra perkusyjna młodych ludzi, byli studenci i starsi. Wzruszenie budziły tabliczki z imionami osób niepełnosprawnych niesione przez opiekunów. Bo „niepełnosprawni” to nie jest worek, to nie hasło, do którego wrzuca się wszystkich: to konkretne osoby z krwi i kości – czujący, żyjący i często cierpiący ludzie: Helenka, Tomasz, Iwona, Krzysztof , Małgorzata… To także polscy sportowcy – medaliści, paraolimpijczycy. Jedna z nich Karolina Hamer szła na czele tego niesamowitego pochodu, z ogromną siłą przemawiała na wiecu….

Skąd tyle szumu? W miejscu, gdzie się debatuje z dala od codzienności, z dala od gotowania, sprzątania, mycia dzieci i garów. Wszystko w Sejmie robi tzw. obsługa. I nagle w tym odległym od rzeczywistości świecie słów, papierów i debat pojawiają się ludzie – zwykli, niepełnosprawni, niekoniecznie ładni, nieestetyczni, problematyczni, których często jeszcze unika na co dzień telewizja, „bo w kamerze źle wychodzą”, a i tzw. zdrowi nie zawsze umieją właściwie się wobec nich zachować.

Jak śmieli zakłócić codzienny rytm życia parlamentu? Jakieś żądania, roszczenia, brak opanowania przed kamerami tv? A jednak wszystkie media tym razem to nagłaśniają – dobrze lub źle, ale przedstawiają wydarzenia do wiadomości publiczne. Trwa debata na ulicach: o co im tak właściwie chodzi? Na targu: „Pani, ja też bym tam posiedziała żeby dostać 500…”

Ale czy aby na pewno pieniądze to wszystko?
Codzienny trud opieki nad małym dzieckiem, ale i nad dorosłym człoowiekiem unieruchomionym na wózku, niewidomym, głuchoniewidomym, z upośledzeniem umysłowym, który chce żyć chociaż w części tak zwyczajnie jak inni, mimo problemów z poruszaniem, z widzeniem świata, z jego rozumieniem, z jedzeniem, zabiegami higienicznymi. Bez poświęcenia członków rodziny, mało który z nich sobie poradzi… Matka dziewczynki z zespołem Downa mówi: „Gdyby nie my, rodzice, w niczym i nigdzie by nasze dzieci rady sobie nie dały. Osiągniecia dzieci okupione są wyrzeczeniami i ciężką pracą. Nieodpłatną. Codzienną. Dodatkową. Od której nigdy się nie uwolnimy.”

Jak zwykle, gdy chodzi o pieniądze pojawiają się głosy: dlaczego akurat tylko tym dać pieniądze? A co z innymi? A jak dać tylko tym, to skłócicie środowisko… Co to jest to „środowisko niepełnosprawnych”- sztuczne określenie, skrót myślowy. A chodzi przecież o ludzi.

Właśnie – należy wesprzeć finansowo tych, którym jest to rzeczywiście niezbędne, ale obecny system orzeczniczy nie potrafi ich wyłuskać… I to nie są żadne kokosy. To tylko częściowe uzupełnienie potrzeb. Dochodzą głosy, że powinni otrzymywać ekiwalent równoważny dopłacie państwa do pobytu w domu pomocy społecznej. Głosów wiele. Propozycji wiele, ale te ostatnie, wyprodukowane na szybko w ministerialnych gabinetach i w błyskawicznym tempie przyjęte przez obie izby parlamentu, nie były chyba realne i przemyślane, skoro rozdrażniły nie tylko bezpośrednio zainteresowanych…

Potrzebne jest realne wdrożenie w życie przepisów prawa, w tym ratyfikowanej przez Polskę w 2012 r. Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnoscią. Pewne nadzieje budzi ogłoszony program Dostępność Plus, który dotyczy likwidacji szeroko pojmowanych barier, ale na jego efekty trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Tymczasem niezbędne są pilne działania dające natychmiast odczuwalny skutek. Przy okazji marszu poparcia Społeczny Komitet Rodziców i Opiekunów Dzieci i Dorosłych z Niepełnosprawnością JESTEŚMY zbierał podpisy pod petycją do władz o pilne i pełne wdrożenie zapisów Konwencji.

Zgromadzeni pod Sejmem wpisywali słowa wsparcia do „pamiętnika” dla strajkujących – wiele wzruszających słów, wiele ciepła i dobra.
Polskie społeczeństwo czuje, rozumie, jest dojrzałe społecznie. Będzie lepiej.

Tekst i fot. AŁ

Zobacz galerię…

Data publikacji: 14.05.2018 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również