Jest progres w dostępności stron administracji publicznej

Jest progres w dostępności stron administracji publicznej

Mamy progres w dostępności stron administracji publicznej do potrzeb osób niepełnosprawnych, ale by osiągnąć taki poziom, że ponad 50 proc. jest dostępnych potrzeba ok. pięciu lat - uważa Artur Marcinkowski, szef rady Fundacji Widzialni.

Marcinkowski, który jest także szefem Grupy ds. Dostępności Zasobów Internetowych w Szerokim Porozumieniu na Rzecz Umiejętności Cyfrowych, był jednym z prelegentów na konferencji „Nieświadome Wykluczenie Cyfrowe” zorganizowanej 16 czerwca przez Integrację.

Od 1 czerwca wszystkie serwisy administracji publicznej muszą być dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, zgodnie z międzynarodowym standardem WCAG 2.0. Taki obowiązek stawia przed serwisami rozporządzenie Rady Ministrów z 12 kwietnia 2012 r. Na razie warunki spełnia ok. 13 proc. stron z ok. 80 tys. stron administracji publicznej – wynika z raportu Fundacji Widzialni (z marca 2015 r.), która zajmuje się przeciwdziałaniem wykluczeniu cyfrowemu i bada proces dostępności stron internetowych.

– Nowszych badań nie ma, pojawią się na przełomie roku. Znowu sprawdzimy te same serwisy i dołączymy nowe. To, co się zmieniło teraz, to liczba pobrań gotowych szablonów serwisów, które spełniają wymogi, ze stron Polskiej Akademii Dostępności. Mamy tych pobrań już prawie trzy tysiące. Ta liczba się zwiększyła i należy przypuszczać, że o tyle jest więcej dostępnych serwisów – powiedział PAP Marcinkowski.
Dodał, że proces dochodzenia do dostępności trwa. Wiele serwisów urzędów publicznych to ogromne serwisy z wieloma dokumentami, archiwami. – Ten proces jest czasochłonny, ale wiele się dzieje – zapewnił. Jak dodał, jest przekonany, że w nowym raporcie będzie wzrost instytucji, które mają strony dostosowane do potrzeb wszystkich użytkowników sieci.

– W 2014 r. mieliśmy jedynie 2 proc. dostępnych serwisów, rok później prawie 13 proc. Mamy progres. Czy się cieszyć? Z jednej strony tak, bo jest zwyżka, ale z drugiej te 85 proc. stron dalej jest niedostępnych – powiedział. W jego przekonaniu, potrzeba przynajmniej pięciu lat, by ponad 50 proc. urzędów miało strony internetowe dostępne przynajmniej na poziomie podstawowym.

Według Jakuba Dębskiego, eksperta ds. dostępności w Fundacji Integracja, dostępność wymaga otwartości i chęci, bo gdy tego zabraknie, proces zmiany serwisów internetowych się nie uda. Według niego mitem jest, że dostępność to fanaberia, która kosztuje wiele pieniędzy i czasu, zatrudnienia wybitnych ekspertów. – Dostępność może nie kosztować nic lub prawie nic, góra 5 proc. całego budżetu zaplanowanego na zmianę serwisów, jeśli tylko podejdzie się do niej odpowiednio wcześniej i spyta użytkowników, jak chcą z danego narzędzia korzystać. Wówczas już na wczesnym etapie prac można uniknąć wielu błędów – mówił.
Dodał, że cały proces dostępności jest nakierowany na człowieka, musi wychodzić naprzeciw jego potrzebom i możliwościom. Według Dębskiego programista jest w stanie nauczyć się stosowania rozwiązań służących dostępności maksymalnie w 5 dni, a redaktor tekstów na stronę – w 3 dni.

O dobrych praktykach w kwestii dostępności stron mówiła Agnieszka Borowa-Malinowska z CIR (strona premiera jest uznawana za jedną z najlepiej dostosowanych i dostępnych stron dla wszystkich użytkowników internetu – PAP). Podkreślała, że dostępność to „życzliwość, otwartość i likwidowanie barier”.
– Z serwisami rządowymi jest trochę tak jak ze stadionem sportowym. Na mecz może przyjść każdy – uczeń, senior, osoba z niepełnosprawnością. Tak samo serwisy rządowe może odwiedzić każdy obywatel. To, o czym musimy pamiętać, to to, że ludzie są różni, a nasz serwis powinien być dostępny dla wszystkich bez wyjątku. Naszym zadaniem jest zatem skupienie się na odbiorcy, na jego potrzebach, ale przede wszystkim – ułatwianie ludziom życia – powiedziała. Dodała, że dostępność to nie jest żaden dodatek; to powinna być integralna część projektów, które się realizuje.

Borowa-Malinowska powiedziała, że w procesie dostępności pomaga wybór koordynatora prac oraz eksperta od dostępności. Ważne jest weryfikowanie prac na bieżąco i etapami oraz edukacja – szefa, programistów, grafików, redaktorów stron internetowych. Dodała, że w Kancelarii Premiera zasady związane z dostępnością zostały spisane w formie podręcznika, co ułatwia pracę z osobami nowymi. Organizowane są cyklicznie warsztaty, a pracownicy mają niezbędne narzędzie czyli odpowiednie oprogramowanie.

Dostosowanie stron do międzynarodowego standardu WCAG 2.0 oznacza, że treści w nich zawarte powinny być dostępne dla każdego użytkownika internetu, w szczególności dla osób, które mają problemy ze wzrokiem, słuchem i poruszaniem się. Osoby niewidome lub niedowidzące używają specjalnego oprogramowania i często mają w swoich komputerach wgrane czytniki, które pomagają im w śledzeniu treści w internecie. Strony muszą być tak skonstruowane, by zamieszczoną na nich treść mogli odczytać.

Jeśli strona nie ma np. jasnego podziału nagłówków, podstron, ustrukturyzowanego kodu strony, to czytnik chaotycznie odbiera treść, zaśmieca ją albo omija. Czytniki nie odbierają zdjęć ani skanów. Dlatego oprócz skanu, instytucje powinny zamieszczać treść dokumentów w dostosowanym formacie. Dla osób z niepełnosprawnością pomocny jest np. wysoki kontrast na stronie czy jej dostosowanie do wielkości ekranu bez konieczności przesuwania treści kursorem. Ważną kwestią jest to, aby wszystkie zdjęcia czy grafiki miały tekst alternatywny, który opisuje, co się na nich znajduje. (PAP)

bos/ mhr/

Data publikacji: 16.05.2015 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również