Co z edukacją dzieci z niepełnosprawnością?

Co z edukacją dzieci z niepełnosprawnością?

MEN chce by dzieci z niepełnosprawnościami, które korzystają z nauczania indywidualnego, musiały uczyć się w domu, a nie z rówieśnikami: to wykluczające, żądamy posiedzenia sejmowych komisji w tej sprawie – mówil 11 maja posłowie PO. Zarzuty są niesłuszne - odpowiada PiS.

– Sprowadziła nas tutaj sprawa niezwykle przykra i wstydliwa. Powodem naszego spotkania jest rozporządzenie minister edukacji, które niweczy długoletnie osiągnięcia edukacyjne tzw. edukacji włączającej – powiedziała na briefingu w Sejmie posłanka PO Urszula Augustyn.

Chodzi o skierowane w kwietniu do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych projekty rozporządzeń: w sprawie indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego dzieci i indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży oraz w sprawie pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach podstawowych i ponadpodstawowych oraz placówkach.

Według Augustyn, „to rozporządzenie sprowadza się do tego, że dzieci z niepełnosprawnościami, które korzystają z nauczania indywidualnego, będą musiały uczyć się w domu, nie z rówieśnikami (…) mimo, że dla obu stron jest to znakomita lekcja wzajemnej tolerancji, poznawania się, współżycia w społeczeństwie”.

Posłanka PO oceniła, że wskutek planowanego rozporządzenia stracą też rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy nie będą mogli wysłać dzieci na indywidualne zajęcia do szkół, tylko organizować je w domu. Według niej, stawia to pod znakiem zapytania także ich kariery zawodowe.
– Dlatego posłowie PO i klubów opozycyjnych żądają wspólnego posiedzenia komisji edukacji i rodziny, by zadać pani minister (szefowej MEN Annie Zalewskiej) istotne pytania w tej sprawie – oświadczyła. Dodała, że posłowie opozycji będą także podczas informacji bieżącej w Sejmie „pytać panią minister, dlaczego postanowiła dzieci z niepełnosprawnościami zamknąć w domu”.

Sławomir Piechota (PO) ocenił z kolei, że projekt rozporządzenia „to nie jest przypadek”. – Naszym zdaniem to jest element zawracania osób niepełnosprawnych do PRL. Nie pozwolimy na to – oświadczył. Przekonywał, że pomysł MEN, to „kolejna segregacja, kolejne wykluczenie”.
Jak przekonywał, najtrudniejsze do usunięcia są „bariery w naszych rozumach”, które sprawiają, że ludzie myślą o osobach niepełnosprawnych „jak o osobach z chorobami wstydliwymi, które trzeba zamknąć”. Poseł PO wskazał, że 15 proc. polskiego społeczeństwa to osoby niepełnosprawne.

Posłom PO na konferencji 11 maja odpowiadał Dariusz Piontkowski (PiS). Ocenił, że mamy do czynienia w ostatnich dniach z burzą medialną dotyczącą dzieci niepełnosprawnych. – Przygotowane jest w tej chwili kilka rozporządzeń, które dotyczą tego typu dzieci i młodzieży. Te rozporządzenia muszą wejść w życie chociażby dlatego, że zmienia się system szkolny i taką opieką trzeba objąć także dzieci i młodzież ze szkół średnich – powiedział poseł PiS.

Według niego „rozporządzenie, które dotyczy indywidualnego nauczania, wyraźnie rozgranicza indywidualne nauczanie od programów edukacyjno-terapeutycznych”. – W tej chwili dość często zdarzają się sytuacje, że dzieci mają podwójne orzeczenie – z jednej strony wskazujące na potrzebę kształcenia specjalnego i jednocześnie na indywidualne nauczanie, co często jest ze sobą sprzeczne – dodał.

Podkreślił, że przygotowywane rozporządzenie jednoznacznie reguluje, czym ma być indywidualne nauczanie, a podobne rozwiązania obowiązują już w Europie. Zaznaczył, że projekt rozporządzenia jest konsultowany i że proces ten potrwa do 19 maja. – Ministerstwo jest ciągle otwarte na uwagi rodziców i stowarzyszeń, które zajmują sie tym problemem – zaznaczył Piontkowski.

Poseł PiS poinformował również, że 15 maja odbędzie się spotkanie w Centrum Dialogu Społecznego, podczas którego przedstawiciele MEN będą rozmawiać z zainteresowanymi po to, aby móc ewentualnie wprowadzić w projekcie rozporządzenia dodatkowe poprawki.

– Cała ta burza mówiąca o tym, że odbieramy dzieciom jakiekolwiek prawa albo chcemy rezygnować z nauczania włączającego są absolutnie nieprawdą – mówił Piontkowski. – Wręcz przeciwnie, ministerstwo przygotowuje w tej chwili dużą grupę rozporządzeń, które mają uregulować sprawę nauczania włączającego tak, aby w jak największym zakresie dać szansę uczniom niepełnosprawnym do uczestniczenia w zajęciach z innymi dziećmi w normalnych warunkach szkolnych – dodał.

Głos w sprawie proponowanych zmian w edukacji dzieci niepełnosprawnych zabrali w ostatnim czasie rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar i rzecznik praw dziecka Marek Michalak. W opinii RPO, wprowadzenie zmian może spowodować dalszą izolację dzieci z niepełnosprawnościami. Rekomenduje on promowanie edukacji włączającej, tak aby jak największa grupa uczniów z niepełnosprawnościami kształciła się w grupie rówieśniczej w szkole powszechnej możliwie blisko ich miejsca zamieszkania.

Z kolei RPD w liście do MEN napisał, że indywidualne nauczanie powinno przysługiwać dzieciom, które znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji zdrowotnej i nie może stanowić metody na „pozbywanie się” z przedszkola lub szkoły dzieci sprawiających trudności wychowawcze. Z kolei w opinii Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka projekt nowego rozporządzenia MEN jest krzywdzący dla dzieci, a długotrwałe nauczanie indywidualne prowadzi do szkodliwej izolacji.

Gdy pod koniec kwietnia rodzice dzieci z niepełnosprawnościami zaczęli alarmować, że proponowane przez MEN zmiany są niekorzystne, minister Anna Zalewska wyjaśniała, że indywidualne nauczanie oznacza czasową edukację dzieci chorych w domu, a dzieci ze specjalnymi potrzebami i niepełnosprawnościami mają zostać objęte edukacją włączającą. Według niej, kontrowersje wokół tematu są wywołane „niezrozumieniem”. (PAP)

wni/ mro/ mok/

Data publikacji: 11.05.2017 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również