„Tę radość trzeba mieć w sobie…”

Niedaleko Pszczyny - w Rudołtowicach - w malowniczej scenerii, w otoczeniu parku krajobrazowego z II połowy XVIII wieku znajduje się urokliwy późnobarokowy pałacyk z tego samego okresu. W skład pięciohektarowego zespołu pałacowo-parkowego wchodzą także: oficyna z przełomu XVIII/XIX w. oraz pozostałości zabudowy folwarcznej, spichlerz i kuźnia. Obecnie zaadaptowane na dom socjalny, pomieszczenia gospodarcze, plac zabaw i parking. Kartusze z herbami Jastrzębiec, Zborowskich, Ostoja umieszczone na zewnątrz, w przyczółku frontowym dodają budowli powagi, znaczenia i urody.

Od 20 lat, tj. od 1992 roku swoją siedzibę ma tutaj Specjalny Ośrodek Edukacyjno-Leczniczo-Rehabilitacyjny dla Dzieci Niewidomych i Niedowidzących. Placówka została utworzona przez Polski Związek Niewidomych w Warszawie, by udzielać świadczeń edukacyjnych i zdrowotnych, opieki i pomocy pielęgnacyjnej dzieciom i młodzieży z dysfunkcją narządu wzroku ze sprzężeniami, z głębokim upośledzeniem włącznie.

Obecnie swą działalnością – dzienną lub całodobową – obejmuje 47 dzieci w wieku od 4 do 25 lat z upośledzeniem umysłowym i dodatkowymi ograniczeniami niewymagającymi hospitalizacji.
– Każde dziecko ma swoją historię – mówi Jarosław Warzecha, zastępca dyrektora Ośrodka. – Każde też realizuje obowiązek edukacyjny. Mimo jednak jednej definicji niepełnosprawności nie można ich traktować jednakowo, bo każde dziecko jest inne, ma swoje odrębne potrzeby. Zapewniamy wszystkim indywidualną rehabilitację i terapię. Zakres naszej działalności jest więc bardzo szeroki.
W ośrodku jest zatrudnionych 5 rehabilitantów, którzy pracując różnymi metodami i formami prowadzą m.in. warsztat terapii zajęciowej, zajęcia z logo, hydro, dogo i hipoterapii. Nowością ośrodka jest grupa utworzona dla dzieci, które nie posługują się mową, w której uczy się alternatywnej komunikacji. Każde dziecko ma swój „słowniczek” i zasób gestów, symboli. Na tablicach wywieszone są kolorowe informacje dotyczące „słowniczka” każdego wychowanka.
– Tworzymy zbitki sylabowe i nadajemy im nowe znaczenia, tworząc słowniki odrębne, specyficzne dla każdego dziecka – tłumaczy opiekunka prowadząca zajęcia. – Czasami dodaje się określony gest, ruch rąk, co dziecko łączy z wybranym słowem, jego znaczeniem. Dopiero wtedy – w połączeniu dwóch bodźców – przekazujemy komunikat. Oczywiście potrzebny jest do tego odpowiedni stopień rozumienia. To naprawdę daje efekty i motywuje dzieci i nas terapeutów do dalszej pracy.
Każdemu dziecku ustala się indywidualny program kształcenia i terapii. Może uczestniczyć w zajęciach zespołu wczesnego wspomagania rozwoju dziecka, zespołu przygotowania szkolnego, szkoły podstawowej specjalnej i gimnazjum specjalnego, zespołu rewalidacyjno-wychowawczego.

Ośrodek zapewnia podopiecznym opiekę dzienną oraz całodobową w oparciu o specjalistyczną kadrę pedagogów specjalnych, psychologów, logopedę, fizjoterapeutów, terapeutę zajęciowego, instruktora orientacji przestrzennej, tyflopedagoga, zespół pielęgniarsko-opiekuńczy, lekarzy, specjalistów z zakresu pediatrii, neurologii oraz okulistyki.
– Pracujemy indywidualnie z każdym wychowankiem – mówi fizjoterapeuta Michał Jochemko – przy wykorzystaniu różnych form, metod i przyrządów. Grupowe ćwiczenia są dla bardziej sprawnych – np. nauka chodzenia po schodach. Dla naszych dzieci świetnym przyrządem jest UGUL. Lepszym niż pionizator, bo ćwiczy się im weselej. Zajęcia są ciekawsze, coś się dzieje, jest po prostu więcej zabawy…
Ostatnie pięć lat to wielkie zmiany w ośrodku – wyremontowany pałacyk – wymiana okien i drzwi, remont łazienek, nowoczesna kuchnia, zagospodarowany teren zielony wokół siedziby z miejscami i przyrządami kształtującymi równowagę, prawidłową sylwetkę itp., oraz wiele trafnych, potrzebnych inwestycji, jak np. basen rehabilitacyjny. – A po wyjściu z basenu to nie to dziecko! – mówi Michał Jochymko. – Wyraźnie widać lepszą koordynacją ruchową, zmniejszoną spastykę. Każdy z przyrządów jest przyrządem stabilizującym równowagę, sprawność ruchową, a batut i trampolina są wręcz rewelacyjne dla naszych dzieci.

Od sześciu lat ośrodkowi dyrektoruje Anna Pagacz, chociaż związana jest z nim już od lat dwudziestu. – To że ośrodek się rozwija to nie tylko moja zasługa – mówi skromnie – ale nas wszystkich. My – kierownictwo – staramy się, by kadra miała dobrze wyposażone stanowiska pracy w sprzęt, w to wszystko co jest im potrzebne w codziennej pracy, a pracownicy muszą się starać merytorycznie – po prostu swoje robić. – Jesteśmy zadowoleni z tego co mamy, bo to nam pozwala cały czas się rozwijać – dodaje dyrektor Warzecha. – Generalnie dla nas powodem do dumy jest to, że co roku kupujemy dużo sprzętu, mebli i widać te nowości!
Szczególnie w gabinecie tyflopedagoga – co mieliśmy okazję zobaczyć – który w swojej pracy z wychowankami wykorzystuje nowoczesny sprzęt o bardzo zaawansowanej technologii.

Nastrój radosnego oczekiwania na zbliżający się piknik z okazji jubileuszu 20-lecia Ośrodka uskrzydlał dzieci już od wielu dni. Koszyczki pełne kolorowych kotylionów, przypinek, zawieszek zrobionych samodzielnie lub przy pomocy wychowawców, oraz zapach ciasta były zapowiedzią czekających je radosnych chwil. Wraz ze swoimi rodzicami i przyjaciółmi spotkają się z przedstawicielami władz Starostwa Powiatowego w Pszczynie, PZN oraz wieloma innymi znamienitymi gośćmi, a przede wszystkim z absolwentami ośrodka. Na to spotkanie i dzieci, i wychowawcy cieszą się najbardziej.

Pałacyk w Rudołtowicach to piękna wyspa, na której mądrzy, wrażliwi ludzie, dając wiarę, nadzieję i miłość stworzyli prawdziwy azyl potrzebującym ich profesjonalnej opieki dzieciom. Bez nich byłyby bardzo nieszczęśliwe. – Myślę, że się sprawdzamy – podsumowuje Michał Jachymko. – Dajemy radę. Mamy świadomość, że dla dziecka głęboko upośledzonego z dysfunkcją ruchu, wzroku czy słuchu, każda niedyspozycja, choroba czy gwałtowna emocja może być powodem regresu, może przekreślić długotrwałe wysiłki nauczycieli, terapeutów i ich samych. I to nie może być powodem do niezadowolenia i poczucia niemocy. Cierpliwie trzeba zaczynać wszystko od początku…

Obserwując zajęcia w różnych grupach, różnymi metodami zastanawiałam się skąd nauczyciele i opiekunowie biorą radość i siły do tej tytanicznej pracy? Myślę, że słowa dyrektor Anny Pogacz mogą być nie tyle komentarzem, co znakomitą puentą naszej prezentacji Ośrodka w Rudołtowicach w przededniu pięknego jubileuszu:
„Tę radość trzeba mieć w sobie, my ją mamy i wierzymy, że jej nam nie zabraknie.”

Zobacz galerię…

Iwona Kucharska
fot. Ryszard Rzebko

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również