Zespół Szkół Wyjątkowych

Zespół Szkół Wyjątkowych

Od pięćdziesięciu lat działa szkoła w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Z tej okazji 20 października odbyła się Konferencja Jubileuszowa. Spotkanie w auli prof. Jakubowskiego było okazją nie tylko do wspomnień, ale też podkreślenia znaczenia edukacji pacjentów.

Szkoła powstała stosunkowo szybko po otwarciu Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, który w grudniu 2015 r. świętował pięćdziesięciolecie istnienia. Jednym z organizatorów placówki edukacyjnej, a zarazem pierwszym jej dyrektorem, była Alina Fedorowicz. W czerwcu 2013 r. została ona patronem Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 108 wchodzącej w skład Zespołu Szkół Specjalnych nr 3 w USD w Krakowie. ZSS tworzą też Przedszkole Specjalne nr 16, Gimnazjum Specjalne nr 70 oraz XXXIX Liceum Ogólnokształcące Specjalne.

– Dzieci, które tutaj są, chcą chodzić do szkoły i mieć kontakt z nauczycielami. Czemu? M.in. dlatego że to jest kontakt z czymś normalnym, nie są wyizolowane. Nagle widzą, że tu też jest szkoła, chodzi się do niej, albo nauczyciele przychodzą, co jest jeszcze lepszym komfortem. I w związku z tym to pełni ogromną rolę terapeutyczną – powiedział dr hab. med. Maciej Kowalczyk, dyrektor naczelny USD w Krakowie.

Zajęcia odbywają się w salach dydaktycznych, salach zabaw oraz przy łóżkach pacjentów. Nauka jest prowadzona od godzin przedpołudniowych do wieczornych. W roku szkolnym 2016/2017 za kształcenie odpowiada 51 nauczycieli.

Wielkie serca

Jerzy Fedorowicz uczestniczył w uroczystości otwarcia szkoły. Podczas Konferencji Jubileuszowej wręczył order Senatu dyrektor ZSS Alicji Szmuc-Jaskot. Senator przygotował list, w którym przypomniał o swoich kontaktach z wyjątkowym miejscem. W przeszłości występował z koleżankami i kolegami ze Szkoły Teatralnej, m.in. Anną Dymną, Jerzym Trelą, Marianem Dziędzielem, Leszkiem Piskorzem, Mikołajem Grabowskim, aby umilić dzieciom pobyt w szpitalu. Program obejmował czytanie bajek czy wystawianie drobnych form teatralnych.

„Byli to głównie pacjenci profesora Jerzego Armaty. Potem już jako dyrektor Teatru Ludowego kontynuowałem te spotkania. Tak jak i moja matka uważam, że szkoła w szpitalu pomaga w leczeniu małych pacjentów. Nie dość, że kontynuują naukę, to zapominają o bólu”- napisał w liście odczytanym przez swojego syna Jerzego Fedorowicza, który jest radnym Krakowa.

Małopolski kurator oświaty Barbara Nowak określiła szkołę jako wyjątkową. – Tutaj dotyka się tego, co najważniejsze. Tutaj jest prawdziwy kontakt. Dzieci cieszą się, że mogą rozmawiać z nauczycielem. Widać, że ta praca nauczycieli ma naprawdę głęboki sens – powiedziała.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski nie mógł osobiście uczestniczyć w wydarzeniu ze względu na napięty kalendarz i wcześniej podjęte zobowiązania. W liście skierowanym do dyrekcji podkreślił, że kształcenie pacjentów w szpitalu wymaga szczególnej predyspozycji, bogatej wiedzy i wielkiego serca. „Na ręce pani dyrektor pragnę złożyć podziękowania dla wszystkich nauczycieli, którzy przekazują w tym miejscu swoją mądrość i wiedzę swym podopiecznym. Ich zaangażowanie, troska i poświęcenie są godne uznania” – napisał w liście odczytanym przez Katarzynę Król, zastępcę prezydenta Krakowa do spraw edukacji i sportu.

Książkowa rehabilitacja

Uczestnicy Konferencji Jubileuszowej obejrzeli film „Niech przemówi obraz”. Został on zrealizowany przez studentów ASP w Krakowie pod kierownictwem Napoleona Bryla. Twórcy przedstawili szkołę oczami m.in. byłych uczniów. W gronie tym znalazł się Mieczysław Piwowarczyk, który do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego trafił w wieku sześciu lat i spędził w nim 12 lat.

Wydarzenie uświetniła okolicznościowa sesja wykładowa. Ks. dr hab. n. teol. Lucjan Szczepaniak wygłosił wykład „Rola szkoły szpitalnej w terapii i rehabilitacji chorego dziecka”. Podkreślił, że w nauczaniu szpitalnym nie można poprzestać na słowach i przekazywaniu wiedzy. – Nie chodzi tylko o wiedzę, a nawet samą rehabilitację fizyczną. Chodzi o rehabilitację psychiczną i duchową. I tę granicę przekracza nauczyciel szkoły szpitalnej razem z zespołem lekarskim, psychologicznym, a także ze mną, z zespołem duszpasterskim – powiedział kapelan USD w Krakowie.

Prof. n. med. Marek Kaciński i dr Małgorzata Steczkowska przygotowali wykład „Udział szkoły w realizacji zadań Kliniki Neurologii Dziecięcej USD”. W jego trakcie została przywołana historia szesnastolatka. Po przyjściu na oddział był zbuntowany, nie zgadzał się na badania. Przełomem okazała się rozmowa z jednym z nauczycieli. Od tego momentu nie sprawiał lekarzom już żadnych problemów, stał się spolegliwy.
– Ktoś powiedział, że jako lekarze podchodzimy organicznie, konkretnie, ma być szybko zlecenie wpisane, wykonane. Bardzo często potrzebujemy chwili czasu, nauczyciel jest takim łącznikiem z „normalnym” światem i bardzo często wykorzystujemy to nauczycielskie, pedagogiczne spojrzenie na naszych uczniów – powiedziała dr Małgorzata Steczkowska.

Anna Pyrek wygłosiła wykład „Nauczyciel szkoły szpitalnej – funkcja interdyscyplinarna”. Zwróciła uwagę, że młodym pacjentom towarzyszy w szpitalu atmosfera niepewności. Dużą rolę w oswojeniu się z tym miejscem odgrywa grono pedagogiczne. Nauczyciele nie przychodzą od razu z podręcznikami. Starają się nawiązać kontakt z dzieckiem, żeby było gotowe do rozmowy. – Nasza funkcja dydaktyczna jest połową tego, co robimy. Ta druga funkcja społeczna, psychologiczna, jak byśmy tego nie nazwali, jest przynajmniej tak samo ważną częścią naszej pracy. Staramy się dzieciom zapewnić poczucie bezpieczeństwa, m.in. tym, że przychodzimy stale – opisała nauczycielka języka polskiego z ZSS nr 3 w USD w Krakowie.

Zwieńczeniem Konferencji Jubileuszowej były występy artystyczne, m.in. z udziałem pacjentów. Gromkie brawa otrzymali również śpiewacy znani ze scen operowych: Przemysław Firek oraz Michał Kutnik.

Rozmowa z Alicją Szmuc-Jaskot, dyrektorem ZSS nr 3 w USD w Krakowie

NS: – Jak układa się współpraca z USD w Krakowie?
Alicja Szmuc-Jaskot: – Wiemy, że tutaj najważniejsze jest leczenie. Jesteśmy elastyczni i dostosowujemy się do tempa leczenia, do programu dnia na danym oddziale, do zabiegów. Jesteśmy na drugim planie po lekarzach, rehabilitantach. Kiedy dziecko już przeszło konkretne zabiegi w danym dniu, konkretny proces leczenia, dopiero my przystępujemy do edukacji, do kontaktów z tym pacjentem. Staramy się go wspierać w tej terapii bardzo wszechstronnej.

NS: – Jak wygląda nauka w szpitalu?
AS-J: – Kontynuujemy naukę dzieci, która została rozpoczęta w szkołach macierzystych. Nauczyciele są u nas niezwykle elastyczni, dostosowują się do programów przerabianych w danych szkołach. Każdy przedmiot ma co najmniej kilka-kilkanaście programów. Często się zdarza taka sytuacja, że mamy uczniów z jednej klasy, ale każdy ma inny program i inny podręcznik. Wielkim osiągnięciem naszych nauczycieli jest praca wielopoziomowa. Nauczyciel musi się dostosować do tematu, które dziecko aktualnie przerabia. W klasie łączonej możemy już mówić o różnych poziomach. Stosujemy takie metody, żeby każdy uczeń coś z lekcji dobrego wyniósł. Dla nas cel terapeutyczny jest najważniejszy.

NS: – Często kontakt z nauczycielem jest potrzebny rodzicom. Na jakie wsparcie mogą liczyć?
AS-J: – Nauczyciel jest często pewnego rodzaju spowiednikiem, przyjacielem. Nawet w trudnych sytuacjach, kiedy rodzic potrzebuje powiedzieć, co myśli na temat życia i tego, co go spotkało. Ten nauczyciel jest też terapeutą dla rodzica. Bardzo często rodzice uczestniczą razem z dziećmi w naszych zajęciach w salach zabaw. Tam odbywają się zajęcia typu arteterapia. Dla rodziców to w pewnym sensie też oderwanie myśli od choroby oraz zrelaksowanie się. To niezwykle ważne, bo nasza funkcja jest bardzo holistyczna. To nie tylko wsparcie dla dziecka, ale też dla dorosłych. Mam nadzieję, że takie wsparcie rodzice odczuwają. Zwłaszcza przy takich dłuższych pobytach dziecka w szpitalu, przy chorobach bardzo trudnych, kiedy ten kontakt z drugim człowiekiem jest niezwykle potrzebny.

NS: – Czego można życzyć Państwu na kolejne lata?
AS-J: – Bardzo wielu rzeczy. Będziemy mieć nowe sale, szpital się rozbudowuje. Szukamy sponsorów do wyposażenia sal pod kątem potrzeb naszych dzieci. Życzyć można sił dla nauczycieli, wytrwałości we własnym rozwoju i wytrwaniu przy dziecku chorym. Praca z dziećmi, zwłaszcza terminalnie chorymi, jest trudna. Tak było i będzie, ale to pewnego rodzaju misja. Nikt tutaj nie narzeka.

Zobacz galerię

Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 26.10.2016 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również