Droga wiodła na zachód…

Droga wiodła na zachód...

Także w tym roku twórcy zjechali na Zamek Żupny w Wieliczce, by ponownie podążać szlakiem zabytków umieszczonych na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i sporządzać ich „artystyczną dokumentację".

Tym razem jednak organizatorzy XVIII Pleneru Malarskiego Artystów Niepełnosprawnych – Muzeum Żup Krakowskich i Fundacja Sztuki Osób Niepełnosprawnych – zaproponowali trzydniową (od 6 do 8 lipca) wyprawę na Dolny Śląsk.

Na początek jednak, po miłym powitaniu, 48 uczestników rozeszło się po Zamku, bądź zjechało pod ziemię by sprawdzić co zmieniło się w ciągu roku i na Zamku i w Kaplicy św. Jana Pawła II w Kopalni Soli, ponieważ większość stanowili bywalcy poprzednich edycji pleneru. Nie brakowało jednak debiutantów. Przyjechali tu z Krakowa i Małopolski, Górnego Śląska i Zagłębia, a także z Białorusi i Ukrainy. Przechadzka po terenie Zamku i podziemnymi chodnikami potwierdziła, że Muzeum i Kopalnia, mimo zacnego wieku, są instytucjami prawdziwie młodymi i dynamicznymi, innowacyjnymi, niezmiennie atrakcyjnymi dla turystów.
Jednak czasu na tę lustrację nie było zbyt wiele, ponieważ właśnie zajechał autokar, trzeba było zająć miejsca, by po kilku godzinach wygodnej jazdy „czwórką” i pokonaniu 300 km z okładem znaleźć się w Strzegomiu, słynącym kopalniami granitu. Mieszkańcy wielu naszych miast codziennie stąpają po płytach i brukach pochodzących właśnie stamtąd. Tam, po smacznej, posilnej obiadokolacji i rozlokowaniu się w pokojach hotelu, znalazł się czas na przechadzkę po tym starym, przepełnionym historią mieście, nad którym góruje masyw Bazyliki Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Świątynia założona przez Joannitów na początku XIV w. była wznoszona w ciągu 200 lat, ale i tak nie doczekała ukończenia obu wież. Wzniesiono ją z miejscowego granitu i bazaltu, a zdobienia i rzeźby wykonano z piaskowca. Kilka lat temu została wpisana na polską listę Pomników Historii.

Nazajutrz po śniadaniu uczestnicy głodni jedynie nowych wrażeń pojechali do Europejskiej Stolicy Kultury 2016 czyli do Wrocławia, do Parku Szczytnickiego, gdzie wznosi się monumentalna Hala Stulecia, w otoczeniu równie wspaniałego zespołu architektonicznego i ogrodowego. Została zbudowana na rok przed wybuchem I wojny światowej na pamiątkę zwycięskiego oporu przed Napoleonem, z użyciem najnowocześniejszych, pionierskich technologii. Żelbetowa kopuła była podówczas największą na świecie konstrukcją tego rodzaju. Hala została zbudowana w stylu ekspresjonistycznym, okazała się przy tym niezwykle funkcjonalna i uniwersalna. I taką pozostaje do dziś, mimo upływu kolejnych stu lat. Zatem w pełni zasłużenie znalazła się na liście światowego dziedzictwa.

W tym obrębie znajduje się Pawilon Czterech Kopuł, w którym od 26 czerwca mieści się Muzeum Sztuki Współczesnej wrocławskiego oddziału Muzeum Narodowego. Po kilku godzinach twórczej pracy, uczestnicy pleneru wstąpili dosłownie „na chwilę” na Stary Rynek z Ratuszem i fontannami, by po niedługiej podróży znaleźć się w Świdnicy.

W 1648 roku zawarto Traktat Wersalski kończący Wojnę Trzydziestoletnią. Na jego mocy dolnośląscy luteranie zyskali od panującego tam wówczas cesarza Ferdynanda Habsburga prawo wzniesienia własnych świątyń. Jednak było ono obłożone znacznymi obostrzeniami. Otóż miały one być zbudowane z nietrwałych materiałów (drewno, słoma, glina) w ciągu roku. Tego rodzaju ograniczeń władca sformułował zresztą bardzo długą listę. Mimo tego dwa (w Świdnicy i Jaworze) spośród trzech (ten w Głogowie spłonął od uderzenia pioruna sto lat później), przetrwały w dobrej kondycji ponad 350 lat! Co więcej, współcześnie szachulcowy (bo tak się zwie) system budowlany uchodzi za jedną z najbardziej ekologicznych obecnie technologii. Powstają całe osiedla ciepłych i zdrowych domów z bali, których ściany wypełnione są pustakami z mieszaniny gliny z sieczką słomianą bądź trzcinową.
Kościoły Pokoju są zatem największymi drewnianymi budowlami sakralnymi na świecie. Zyskały przebogaty wystrój barokowy, w którym szczególnie wyróżniają się wspaniałe malowidła na drewnie. Cztery kondygnacje antresol zwanych emporami zwiększały powierzchnię wnętrza, dzięki temu w nabożeństwach mogło uczestniczyć 7500 wiernych, w tym 3000 na miejscach siedzących!
Trzeci dzień pleneru poświęcono zwiedzaniu nieco skromniejszego brata świdnickiego Kościoła Pokoju w Jaworze. Jest to kolejne dolnośląskie miasto z ponad tysiącletnią historią (wymienił je już kronikarz Dytmar w 1006 roku), piękniejące po latach zaniedbań i zaniechań. A potem pozostało już tylko obrać drogę na wschód, by po kilku godzinach spędzonych w autokarze mknącym autostradą A4 powrócić do Wieliczki.

Uczestnicy wrócili może nieco zmęczeni, ale nie znużeni. Dane im było poznać cząstkę Dolnego Śląska, krainy o długiej nieprostej historii, o nieco odmiennej kulturze i tradycji pochodzącej z rozmaitych źródeł. O tej wspaniałej odmienności i różnorodności świadczy decyzja UNESCO, która na tej samej liście światowego dziedzictwa umieściła zarówno filigranowe drewniane kościółki Małopolski, cerkiewki Podkarpacia, jak i dolnośląskie ogromne Kościoły Pokoju. Są na niej i słowacki Bardejów i Zamość i Wieliczka i wrocławska Hala Stulecia.

Wszystkie te miejsca dane było poznać artystom niepełnosprawnym dzięki organizowanym plenerom – idei praktykowanej z powodzeniem od wielu już lat. I uczestnicy i opiekunowie ze strony organizatorów zgodnie stwierdzili, że obok niezwykle bogatego atrakcyjnego programu wszystkie pozostałe elementy „techniczno-organizacyjne” udało się spełnić ku ogólnemu zadowoleniu. Ponadto dopisała kapryśna dotąd aura. Końcowym akordem wydarzenia będzie oczywiście wernisaż poplenerowej wystawy w wielickim Muzeum już niebawem – w październiku, o czym zawiadamia i na który zaprasza –
Janusz Kopczyński

Zobacz galerię…
fot. Paweł Bielawski
Data publikacji: 13.07.2016 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również