„Protest się nie zakończył, jest tylko zawieszony”

„Protest się nie zakończył, jest tylko zawieszony"

Tak mówią aktorzy Teatru 21. Tworzą go głównie osoby z zespołem Downa oraz aktorzy dyplomowani – Beata Bandurska, Martyna Peszko i Maciej Pesta, związani z Biennale Warszawa, czyli „interdyscyplinarną instytucją kultury, prowadzącą działalność artystyczną, badawczo-naukową, edukacyjną oraz społeczną".

W najnowszej sztuce „Rewolucja, której nie było” aktorzy opowiadają o proteście osób z niepełnosprawnością w Sejmie, na przełomie kwietnia i maja 2018 roku, który zakończył się „po przepychankach ze strażą marszałkowską, odcięciu dostępu do jednej z toalet i wywieszeniu kotary, zakrywającej protestujących i ich transparenty przed oczami delegatów na szczyt NATO”.

Wywalczono wówczas tylko niewielką podwyżkę renty z tytułu niezdolności do samodzielnego życia oraz dodatkowy pakiet medyczno-rehabilitacyjny. Rodzice protestujący w Sejmie razem ze swoimi niepełnosprawnymi synami i córkami wspólnie podjęli decyzję o zawieszeniu protestu. – To był nasz głos rozsądku. Baliśmy się o zdrowie i życie naszych dzieci – tłumaczyła wówczas Iwona Hartwich, jedna z protestujących w Sejmie matek.

Adrian Glinka, jeden z uczestników protestu powiedział: – Przez te 40 dni zobaczyłem, jak można być bezdusznym /…/. Protest się nie zakończył, jest tylko zawieszony. Działamy teraz bardziej na polu życiowym, dużo rozmawiamy z ludźmi, żeby ten protest nie został zapomniany. Nasza walka trwa.

Walka – podkreślmy, bo to ważne – o długoterminowe, systemowe wsparcie. „Weź mój zasiłek, weź moją niepełnosprawność” napisali na jednym z transparentów użytych w spektaklu „Rewolucja, której nie było”. Ze sceny padają gorzkie słowa o dyskryminacji i marginalizacji osób z niepełnosprawnością, o obietnicach, których się nie spełnia i nie respektuje. O braku jakichkolwiek szans na mniej lub bardziej samodzielne życie.

Pod wpływem tego spektaklu ci „nienormalni”, „nieobliczalni”, „nieodpowiedzialni”, „bezradni”…, którzy się jednak nie poddali, i którzy krzyczą ze sceny, że nie są roślinkami posadzonymi przez polityków, zyskują sympatię i akceptację.

Słowa tychże polityków i działaczy przypominane przez aktorów Teatru 21 brzmią dzisiaj bardzo dramatycznie. Stały się wręcz ich własnym głosem w walce o swoje prawo do wolności i twórczości artystycznej, do obowiązków, samodzielności, szacunku, do godnego życia, do miłości i szczęścia…

Aktorzy, cytując polityków i anonimowych internautów zwracają nam wszystkim uwagę, że osoby z niepełnosprawnością mają prawo do decydowania i artykułowania swoich potrzeb, do uważnego, poważnego i podmiotowego traktowania.

Ten spektakl nie da nam o tym zapomnieć.

Oprac. IKa
Data publikacji: 11.01.2019 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również