Terapia przez teatr

Terapia przez teatr

Chwała terapeutom, którzy mieli odwagę porwać swoich podopiecznych do szalonego kankana!

Obejrzałam z wielką przyjemnością setki przedstawień w wykonaniu osób z niepełnosprawnością, z większym lub mniejszym udziałem terapeutów. Prawie zawsze mnie wzruszają, co nie aż tak często mi się zdarza w zawodowym teatrze.

„Teatr Dnia Szóstego” działający przy WTZ chorzowskiego koła PSOUU ma w repertuarze kilka spektakli. Dwa lata temu wraz z posłem Markiem Plurą oglądałam „W rytmie tanga”.

Poseł, zachwycony spektaklem powiedział wtedy: „Chciałbym być uczestnikiem takiego warsztatu terapii zajęciowej” i myślę że to wystarcza za najlepszą recenzję. W tym roku objął patronatem honorowym kolejny spektakl w wykonaniu uczestników WTZ PSOUU w Chorzowie – „Przedstawienie musi trwać” .

Po jego obejrzeniu 13 kwietnia br., w Chorzowskim Centrum Kultury, byłam zachwycona i oszołomiona, jak zresztą chyba wszyscy widzowie. To „pełnowymiarowy” – z przerwą! – spektakl o charakterze musicalowym. Aktorzy we wspaniałych kreacjach, które wielokrotnie zmieniają w trakcie spektaklu, tańczą w rytm światowych przebojów musicalowych.

Podczas przerwy słyszałam tylko słowa zachwytu, uznania, zaskoczenia. No i dumy rodziców podopiecznych chorzowskiego WTZ.

Wtargnęłam do garderoby, która również wyglądała profesjonalnie. Wieszaki, dla każdego osobno, z ponumerowanymi strojami. Tu musi być perfekcja, żeby zdążyć przebrać rozemocjonowanych aktorów – podopiecznych i terapeutów – którzy w pośpiechu nie radzą sobie z trykotami przylegającymi do spoconych ciał. Czuwały nad tym dwie nieocenione „garderobiane” – jedna z mam i krawcowa z warsztatu, projektantka i wykonawczyni wszystkich strojów.
Wygoniły mnie z garderoby, żeby aktorzy mogli się ubrać do następnych numerów. – Teraz zobaczycie, my się dopiero rozkręcamy – powiedzieli i zamknęli za mną drzwi.

A po przerwie… to wydawało się niemożliwe! Niepełnosprawni wraz z terapeutami, zatańczyli żywiołowego, szalonego kankana! Zatańczyli, skoncentrowani, wytrwali do samego końca. Publiczność biła brawa, krzyczała i znowu biła brawa.

– Spektakl teatralny „Przedstawienie musi trwać”, to jedno z nielicznych tego typu przedsięwzięć w Polsce, w którym aktorami i tancerzami są artyści z niepełnosprawnością intelektualną oraz ich terapeuci – mówi Tomasz Kuta, choreograf, teatroterapeuta. Wykonawcy są skupieni są wokół integracyjnego Teatru Szóstego Dnia, działającego przy Warsztacie Terapii Zajęciowej Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło w Chorzowie, który prezentuje swoje osiągnięcia na zaproszenie centrów kultury w całym kraju.

Scena to niezwykłe miejsce. Nie ma tam różnic między sprawnymi i niepełnosprawnymi, tworzą jeden zespół. Dla terapeutów, przecież nie zawodowych tancerzy, szalone tańce były takim samym wysiłkiem, jak dla ich podopiecznych. Terapeuci również pokonują swoje ograniczenia, co pozostali aktorzy doskonale widzą, są przecież równorzędnymi partnerami, a to jeden z elementów wzajemnej integracji. I jeszcze jeden ważny element: budowanie wzajemnego zaufania, którym muszą obdarzyć siebie – wspólnie występując. Szczególne znaczenie ma to w przypadku młodych osób z niepełnosprawnością, które ćwicząc swoje role pokonują wiele barier wynikających zarówno z upośledzenia umysłowego. jak i ograniczeń związanych z dysfunkcjami narządu ruchu. Trud, który wszyscy włożyli w przygotowanie tego monumentalnego spektaklu, był dla nas niewidoczny, mogliśmy go sobie zaledwie wyobrazić.

Natomiast radość i dumę widzieliśmy wszyscy. Tak gorące przyjęcie przez widownię na pewno zwiększa poczucie własnej wartości; z pewnością zajęcia teatralne rozwijają koncentrację uwagi, wyobraźnię, aktywizują ciało. Scena dowartościowuje.

Na tych zajęciach skorzystaliśmy również my – widownia. Jestem przekonana, że dla nas były to również wspaniałe, artystyczne warsztaty terapeutyczno – integracyjne.

Polecam, polecam, polecam!

Poseł Marek Plura tak skomentował przedstawienie: – W działaniach tego amatorskiego teatru po raz kolejny jestem zaskoczony profesjonalizmem aktorów, którzy – bez względu na poziom sprawności – doskonale się uzupełniają. Przeżywa się sztukę i jej przesłanie, a nie niepełnosprawność. To dowód na to, że twórcza pasja przeżywana w zintegrowanym zespole niweluje niedostatki jego członków i prowadzi do sukcesu każdego z nich.

Ilona Raczyńska

WTZ prowadzony przez PSOUU Koło w Chorzowie

Obecnie zajęcia terapeutyczne prowadzone są w jedenastu pracowniach: artystyczno-teatralnej ceramiczno-garncarskiej, gospodarstwa domowego, krawiecko-tkackiej, kształtowania umiejętności społecznych, komputerowej, ogrodniczej, plastycznej, rękodzieła, żeglarskiej, witrażu i ikebany. Wszyscy uczestnicy WTZ biorą udział w zajęciach usprawniania ruchowego, psychoterapii indywidualnej i grupowej, otoczeni są także opieką pielęgniarską. Bardzo dużą wagę przywiązuje się do rehabilitacji społecznej podopiecznych, umacniania wszelkich poczynań zmierzających do samodzielnego życia.

Pracownia artystyczno-teatralna rozwija umiejętności kreatywnego myślenia, a także wyobraźni artystycznej, poprzez wykorzystanie osiągnięć teatroterapii. Wspólnie z pracownią muzyczno-relaksacyjną młodzież przygotowuje programy estradowe na festiwale i przeglądy czy koncerty.

Pracownia muzyczno-relaksacyjna: tu uczestnicy realizują się twórczo i artystycznie. Uczą się grać na instrumentach, śpiewają i tańczą. Biorą udział w zajęciach z zakresu choreografii i rytmiki.

– Podtrzymujemy umiejętności nabyte przez naszych wychowanków na poprzednich etapach ich kształcenia i staramy się je rozwijać – mówi Justyna Setera-Ratajczyk, kierownik WTZ przy PSOUU Koło w Chorzowie. – Przykładem są uczestnicy pracowni witrażu i ikebany. Trzeba powiedzieć, że nasza młodzież świetnie się sprawdza także w pracach w ogrodzie, wymagających długotrwałych, cierpliwych i często monotonnych czynności. Ale odnoszą również sukcesy w pracowni ceramiczno-garncarskiej, plastycznej, rękodzieła czy krawiecko-tkackiej.

Największym marzeniem kadry kierowniczej, WTZ jest zwiększenie wysokości środków przypadających średnio na 1 uczestnika warsztatów. Od 2008 r. bowiem wysokość tej stawki nie uległa zmianie.

– Stowarzyszenie prowadzi także rehabilitację małych dzieci, od roku do trzeciego roku życia – na bazie umowy z NFZ – – współdziałając z kadrą specjalistów, w tym z terapeutą specjalnym dla wspomagania rozwoju małego dziecka.

Niepełnosprawność nie równa się mizerność

Kanwą spektaklu „Przedstawienie musi trwać” stanowi nieskomplikowana opowieść o pracy zespołu teatralnego i rekrutacji do mającej się odbyć jego premiery. Dyrektor teatru ma różne chwile – i dobre, i złe, ale bez względu na swoje słabości musi przecież zapewnić obsadę – samo życie…

Postać dyrektora – grana przez głównego sprawcę scenariusza i reżysera spektaklu Tomasza Kutę – jest osią całego przedstawienia.

Piękny zaś solowy występ tancerki Anny Gogolak – na początku i na zakończenie spektaklu – stanowi jego klamrę i jest przemyślanym spoiwem całego przedstawienia.

Stroje autorstwa Aliny Burzyńskiej to jakby dodatkowi „aktorzy”, bo odgrywają niezwykle ważną rolę na scenie, budując odpowiedni klimat, przekazując istotne informacje na temat życia i obyczajów ludzi mniej lub bardziej czasowo mamy odległych.

Zespół taneczny zaprezentował ciekawe układy choreograficzne, miejscami wręcz brawurowe i wymagające dużej sprawności fizycznej i umiejętności tanecznych, do fragmentów najwybitniejszych i najpopularniejszych światowych przebojów musicalowych.

Mieliśmy okazję zobaczyć „w pełnym zachwyceniu” zupełnie nowy przykład współpracy i integracji – na scenie terapeuci i podopieczni tworzą jeden zintegrowany zespół. Gigantyczna, benedyktyńska praca choreoterapeutów dała wielki sukces. W Monikę Leszczyńską, choreoterapeutkę wpatrzeni byli wszyscy tancerze. To ona nadawała ton temu, co się działo na scenie, w każdym tańcu, a zespół rozgrzewał nasze emocje w miarę rozwoju fabuły spektaklu. Wybuch nieskrępowanej radości wyzwolił żywiołowy kankan i solowy występ kilkuletniego Szymona w perfekcyjnym układzie tanecznym.

Owacja na stojąco!

– To, że grają niepełnosprawni, to przecież nie znaczy: równa się mizerność! A zazwyczaj jest to utożsamiane – mówi Tomasz Kuta. – Bardzo trudno się nam przebić. Trudno zaprosić do udziału profesjonalistów. I trudno się nam rozmawia w centrach kultury. Rozesłałem gdzie się dało informacje o tym przedstawieniu. Myślę, że mamy duże szanse na Śląsku zaistnieć, bo chyba jest tu taka mała próżnia do zagospodarowania…

W zespole jest piętnaścioro artystów z niepełnosprawnością intelektualną. Tomaszowi Kucie marzyłoby się powiększenie jego liczebności, ale nie jest to proste. Nie wszyscy przecież – mimo chęci – mogę temu zadaniu podołać. Szczególnie w sferze emocjonalnej. – Praca nad spektaklem jest bardzo ciężka – dodaje T. Kuta. – Trzeba uwzględniać wszystkie ograniczenia i odpowiednio rozłożyć energię by także fizycznie wytrwać dwie godziny na scenie. I asertywnie dochodzić do czegoś, co jest w finale.

W planach zespołu już zupełnie nowe pomysły. Ale na razie nie zdradzamy, chociaż bardzo się nam podobają. Życzymy powodzenia i nowych powodów do radości. Przede wszystkim licznych występów. Polecamy – to naprawdę warto i trzeba zobaczyć.

Zobacz galerię…

IKa

fot. Ryszard Rzebko

PSOUU Koło w Chorzowie.

Data publikacji: 22.04.2013 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również