Wiedza o audiodeskrypcji – coraz powszechniejsza

Wiedza o audiodeskrypcji - coraz powszechniejsza

Wiedza o tym, czym jest audiodeskrypcja i jakie ma znaczenie dla pełniejszego kontaktu niewidzących z kulturą i sztuką, staje się coraz powszechniejsza w społeczeństwie - uważa Fundacja Audiodeskrypcja. 9 marca br. mija 5 lat jej działalności.

Audiodeskrypcja jest techniką polegającą na opisywaniu przez lektora (bez własnej interpretacji i komentarza) wizualnej warstwy dzieła, np. obrazu, zabytków czy tego, co się dzieje np. między dialogami w filmie czy spektaklu teatralnym. W ten sposób opisywane są takie informacje, jak język ciała, wyraz twarzy, przebieg akcji, sceneria czy kostiumy.

Dzięki niej osoby niewidome i niedowidzące mają pełniejszy kontakt z kulturą i sztuką. W kinie, teatrze czy galerii mogą skorzystać ze słuchawek i specjalnie przygotowanych dla nich nagrań.

Fundacja Audiodeskrypcja (FA) to organizacja pozarządowa, założona przez niewidomych białostoczan, Tomasza Strzymińskiego i Barbarę Szymańską, którzy popularyzują tę formę przekazu i pokazują jej znaczenie dla niepełnosprawnych. Głównym celem działalności organizacji było od początku jej wprowadzenie do wielu instytucji kultury w kraju.

Po pięciu latach swej działalności FA ma na koncie m.in. ok. 60 warsztatów, szkoleń i kursów, w czasie których w zakresie tworzenia audiodeskrypcji do dzieł filmowych, scenicznych i plastycznych przeszkolonych zostało ponad tysiąc osób. Fundacja prowadziła też takie projekty, jak tworzenie przewodników z audiodeskrypcją dla muzeów, przewodników po miastach, audycji radiowych o sztuce z wykorzystaniem tej formy, zainicjowała też akcję społeczną pod hasłem „Sztuka, której nikt nie widział”.

– Świadomość w instytucjach kultury, instytucjach rządowych i społeczeństwie na pewno się zwiększyła. Audiodeskrypcja pojawia się w debatach, występuje na studiach jako przedmiot. W instytucjach kultury nie przystoi dyrektorowi czy osobom odpowiedzialnym np. za edukację nie wiedzieć, czym jest audiodeskrypcja. To słowo zaczyna być coraz częściej słyszane w mediach – zaczęło istnieć – uważa Tomasz Strzymiński, prezes Fundacji Audiodeskrypcja, podsumowując pięć lat jej działalności. Przypomina, że wcześniej przy pytaniach o udostępnianie kultury osobom niepełnosprawnym spotykał się z myleniem pojęć. – Mówiono mi o tworzeniu sztuki przez osoby niepełnosprawne, czyli mówiono o twórcy, a nie o odbiorcy. Teraz dużo mówi się również o odbiorcy, jakim może być osoba niepełnosprawna – dodał Strzymiński.

Przypomniał, że w znowelizowanej w 2011 roku ustawie o radiofonii i telewizji znalazł się zapis nakazujący telewizjom, by 10 proc. czasu nadawania zajmowały audycje dostępne dla niepełnosprawnych, którzy mają problemy ze wzrokiem lub słuchem. Nowością było właśnie wprowadzenie audiodeskrypcji do zapisów ustawy.

Prezes FA podkreślił, że na równi z ilością wydarzeń kulturalnych dostępnych z audiodeskrypcją, musi iść jej jakość. Zwrócił też uwagę na tzw. multisensoryczne udostępnianie kultury, co daje możliwość odbierania jej różnymi zmysłami. Podał przykład wystawy (otwartej jesienią 2011 roku) w Poznaniu „5 zmysłów. Audiodeskrypcja”, na której znalazły się, opisane przy pomocy tej formuły, dzieła z kolekcji Muzeum Narodowego. Zapoznać się z ich treścią można było także przez dotyk, smak, zapach i dźwięk.

Przypomniał też, jakie znaczenie dla niewidzących miało ukazanie się przed rokiem na rynku filmu „Imagine” w reż. Andrzeja Jakimowskiego, który jako pierwszy w Polsce na kopii cyfrowej miał od razu dodatkową ścieżkę dźwiękową z audiodeskrypcją. Dzięki temu osoby z niepełnosprawnością wzroku nie musiały korzystać ze specjalnie dla nich organizowanych seansów.

Dodał, że brakuje mu jednak jeszcze ciągle informacji przy zapowiedziach wydarzeń kulturalnych, czy dana wystawa, seans czy spektakl ma audiodeskrypcję. (PAP)

rof/ mag/

Data publikacji: 10.03.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również