BonTon. Nadajemy ton dostępności

BonTon. Nadajemy ton dostępności

To pierwsze działanie o zasięgu ogólnopolskim Polskiej Fundacji Osób Słabosłyszących realizowane dzięki finansowemu wsparciu przyznanemu przez PFRON na projekt pod nazwą...

…Przyjazna, dostępna przestrzeń dla osób słabosłyszących
18 grudnia odbyło się spotkanie informacyjne podsumowujące projekt, w jednej z sal Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego wyposażonej w pętlę indukcyjną. Organizatorzy zapewnili również symultaniczny przekaz tekstowy (napisy na żywo) i tłumacza PJM, chociaż ja nie zauważyłam „migających” osób.
W całym kraju odbyło się wiele takich spotkań, upowszechniających wiedzę na temat zagadnień związanych z niedosłuchem, demonstrujących możliwości różnego rodzaju sprzętu wspomagającego słuch. Zapraszano bezpośrednio zainteresowanych – osoby słabosłyszące, ich rodziny, organizacje, ale także dysponentów obiektów użyteczności publicznej, przedstawicieli instytucji państwowych, którzy decydują o sposobie wydatkowania funduszy publicznych.
Mogli usłyszeć, do czego mają prawo osoby słabosłyszące, jak wygląda wsparcie rozumienia mowy w innych krajach, jak przeciwdziałać wykluczeniu społecznemu osób z ubytkiem słuchu – w obliczu niepokojących statystyk – i zrobić to w dobrym tonie.

Sprzęt i samo życie…
Prelegenci demonstrowali sprzęt, każdy z obecnych mógł wypróbować różne jego wersje, okraszali swoje prezentacje „przykładami z życia”, swoimi doświadczeniami, gorzkimi anegdotami. Przykład instytucji, gdzie pętla jest, ale … zepsuta, lub uczelni, która w informatorach zapewnia, że ma salę z pętlą, ale jak się okazało – nigdy jej nie zainstalowano; urzędnika, który interesuje się dobrym sprzętem, zabiega o zainstalowanie pętli, bo jego ojciec ma niedosłuch i urzędnik doskonale rozumie, jak pętla pomaga („lepiej późno niż wcale” – dobiega z sali).
Mówiono również o napisach w filmach – koszt ich wykonania przy milionowych budżetach nie jest wielki, trzeba tylko o tym pamiętać, trzeba o to walczyć. Przykład – skuteczne zabiegi o napisy w filmie „Bogowie”. Można by ustalić, że w całym kraju, w tym samym dniu tygodnia, w kinach wyświetlane są filmy z napisami. Ktoś opowiadał o tym, co widział za granicą – wyświetlane napisy na basenach (tylko drogie aparaty słuchowe są wodoszczelne, z większości nie można z nich korzystać na basenie), na zajęciach fitnessu – osoba niesłysząca może w nich swobodnie uczestniczyć, czytając polecenia z ekranu.
– Sprzęt można kupić w wielu miejscach, ale nie wszędzie są dobrzy protetycy, którzy chcą i umieją dobrze go dobrać i ustawić – mówił Krzysztof Wostal. Podobno nierzadko protetykom nie chce się ustawiać cewek indukcyjnych w aparatach słuchowych, nie informują o tym pacjentów, którzy nie mają świadomości jakie opcje ma nowoczesny implant ślimakowy czy aparat. Bywa, że protetyk sam nie wie dokładnie, co to jest pętla indukcyjna.

Fachowo i czytelnie
Wszystko to spotykało się z ogromnym zainteresowaniem obecnych. Zadawali bardzo dużo pytań precyzyjnych i konkretnych. Odpowiedzi na nie, stały się kolejną, pouczającą prelekcją.
Wiele osób wspomagało się aparatami słuchowymi, zerkało na tekst, na przerwie niektórzy prosili o system FM, którym wspomagają się na studiach, wykładach, w kościele.
W ankietach wypełnianych przez uczestników wyrażano nadzieję, że projekt będzie kontynuowany. Każdy mógł zabrać ze sobą ulotki z informacjami o projekcie, czytelne, prosto napisane, ładnie zaprojektowane.
Prelegentami byli Grzegorz Kozłowski – przewodniczący Rady Fundatorów Polskiej Fundacji Osób Słabosłyszących, głuchoniewidomy działacz na rzecz niepełnosprawnych, przewodniczący Polskiego Forum Osób Niepełnosprawnych, Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym, Maciej Kasperkowiak – dyplomowany protetyk słuchu, specjalista ds systemów wspomagania słuchu, absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na kierunkach: Protetyka Słuchu i Ochrona Przed Hałasem, Reżyseria Dźwięku, Akustyka, Krzysztof Wostal – głuchoniewidomy, członek Rady Fundatorów Polskiej Fundacji Osób Niesłyszących, wiceprzewodniczący Zarządu Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym, założyciel i prezes firmy Alfa Prim.
Celem projektu „Przyjazna, dostępna przestrzeń dla osób słabosłyszących” jest przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu tej grupy osób. Jestem przekonana, że taką rolę spełnił.

Rozmowa z Krzysztofem Wostalem

– Jakie są cele projektu BonTon?
– Całe to przedsięwzięcie zrobiliśmy po to, żeby zwiększyć świadomość na temat problematyki niedosłyszenia wśród decydentów, a także wśród osób niesłyszących. Projekt dofinansowany przez PFRON realizowany jest do końca tego roku. W jego ramach, w różnych miastach Polski organizowaliśmy trzy rodzaje spotkań: dla decydentów – na których mówimy jak udostępnić przestrzeń dla słabosłyszących; dla samych osób słabosłyszących – mówiliśmy, o dostępnym dla nich sprzęcie, sposobach korzystania z niego, przedstawialiśmy prawa osób słabosłyszących. Demonstrowaliśmy też działanie pętli indukcyjnej, aparatu słuchowego i systemu FM, mówiliśmy o higienie tego sprzętu. Prowadziliśmy też panele informacyjne – krótkie, w ramach innych konferencji we współpracy z Towarzystwem Pomocy Głuchoniewidomym i Fundacją Instytut Rozwoju Regionalnego. Na przykład ostatnio na konferencji FIRR „Pełnosprawny Student” w Krakowie omówiłem krótko dane statystyczne, rodzaje wsparcia osób słabosłyszących i oczywiście ich prawa. Staramy się budować świadomość prawną wszędzie gdzie się da. Prowadzimy też w ramach projektu indywidualne bezpłatne poradnictwo nie tylko na spotkaniach – również telefonicznie, mailowo, na Facebooku.

– Czy słabosłyszący stanowią zorganizowaną społeczność, łatwo do nich dotrzeć?
– Wysyłamy również indywidualne zaproszenia, choć właśnie z tym jest problem. Słabosłyszący byli do tej pory słabo zorganizowani, a przecież według badań statystycznych jest ich w Polsce ponad milion, przynajmniej według ostatniego badania stanu zdrowia ludności przeprowadzonego przez GUS w 2004 roku. Trudno do nich dotrzeć bezpośrednio, wyłowić ich. To dzisiejsze spotkanie też miało cel informacyjny. Jestem zaszczycony, że zaproszenie przyjął pan profesor Bogdan Szczepankowski, autorytet w środowisku głuchych i głuchoniewidomych; jest wiceprzewodniczącym Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym, autorem podręczników języka migowego, wykładowcą akademickim. Jestem z dzisiejszego spotkania bardzo zadowolony. Przyszło sporo osób a najważniejsze, że zadawali dużo pytań, to pokazuje zainteresowanie tematyką. Na takich spotkaniach można się między innymi dowiedzieć, że osoba słabosłysząca może liczyć na dofinansowanie aparatu słuchowego z Narodowego Funduszu Zdrowia raz na trzy lata.

– Ile kosztują aparaty?
– Od dwóch tysięcy zł wzwyż. Jest bardzo duży postęp w aparatach słuchowych. Te najdroższe kosztują nawet kilkanaście tysięcy za sztukę, ale one są już wodoodporne, co jest istotne nie tylko dla osób pływających, bo silna ulewa potrafi uszkodzić aparat, którego naprawa może potrwać nawet kilka tygodni. Droższe aparaty komunikują się przez bluetooth z innymi urządzeniami na przykład z telefonem komórkowym, mają czulsze mikrofony kierunkowe, użytkownik jest w stanie zlokalizować, czy dźwięk dobiega z przodu, z boku czy z góry. Dobór aparatów, to jest sprawa bardzo indywidualna. Można je kupić w wielu miejscach, ale nie wszędzie umieją je właściwie ustawić. PFOS służy radą w tym zakresie.

Więcej informacji na stronie internetowej fundacji www. pfos.org.pl

Tekst i fot: Ilona Raczyńska

Data publikacji: 29.12.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również