50 proc. zgonów to skutek chorób układu krążenia

50 proc. zgonów to skutek chorób układu krążenia

Choroby układu krążenia są największym zagrożeniem dla życia Polaków, a wskutek starzenia się społeczeństwa umieralność z tego powodu będzie coraz wyższa. Tymczasem finansowanie programów ich leczenia maleje - wskazywali eksperci podczas sesji Rządowej Rady Ludnościowej.

– W 2012 r. choroby układu krążenia były odpowiedzialne za niemal połowę ogółu zgonów. Pomimo poprawy sytuacji epidemiologicznej w dwóch ostatnich dekadach, współczynniki umieralności z powodu tych chorób, w tym zwłaszcza umieralności przedwczesnej (przed 65 r. życia), są w Polsce w dalszym ciągu wysokie” – mówił 9 czerwca podczas konferencji GUS i Rządowej Rady Ludnościowej jej przewodniczącej prof. Zbigniew Strzelecki.

Chodzi o choroby serca i naczyń, takie jak m.in. choroba wieńcowa, choroby układu żylnego, zawały serca, nadciśnienie tętnicze, udary mózgu. Według Rządowej Rady Ludnościowej umieralność z powodu tych chorób, zwłaszcza wśród mężczyzn w wieku produkcyjnym i kobiet w starszej populacji, jest znacznie wyższa niż w krajach „starej””UE.

– Od wielu lat obserwujemy systematyczny, a nawet dynamiczny postęp w metodach leczenia chorób układu krążenia, doskonalenia działań systemu ochrony zdrowia, systemu opieki kardiologicznej i kardiochirurgicznej (…), ale nie składają się one na kompleksowe działania, które by sprzyjały ograniczeniu zachorowalności, (…) a w konsekwencji umieralności – zauważył szef GUS prof. Janusz Witkowski.
Jak mówił, choć w perspektywie długoterminowej sytuacja znacznie się poprawiła, to w ciągu ostatniej dekady „postępu właściwie nie ma, a nawet można powiedzieć o pewnych elementach pogorszenia sytuacji”.

Uczestnicy konferencji podnosili też, że problem chorób układu krążenia zyska jeszcze na znaczeniu ze względu na bardzo szybkie tempo starzenia się polskiego społeczeństwa.
– W 2050 r. prawie co trzeci Polak będzie w wieku 65 i więcej lat – przytaczał przewidywania GUS Witkowski.

Pomimo tych wyzwań, zdaniem Rządowej Rady Ludnościowej, w Polsce nie stworzono „nowoczesnego, zintegrowanego systemu organizacji i realizacji kompleksowej rehabilitacji kardiologicznej i prewencji poszpitalnej”. Dla przykładu, tylko 22 proc. chorych po zawale serca objętych jest kompleksową rehabilitacją kardiologiczną.

W projekcie stanowiska Rady w sprawie ograniczenia zachorowalności i umieralności z powodu chorób układu krążenia podkreślono, że choć przełom w leczeniu tych chorób dokonał się dzięki realizacji Narodowego Program Profilaktyki i Leczenia Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego – POLKARD, to finansowanie Programu systematycznie obniża się: w latach 2006-2008 wynosiło ok. 60-70 mln zł rocznie, w 2010 r. – 30 mln zł, w 2011 r. – 25 mln zł, w 2012 r. – 19 mln zł, a w 2013 r. już tylko 11 mln zł.
„Niestety aktualny zakres i poziom finansowania Programu POLKARD jest niewspółmierny do zagrożenia chorobami układu krążenia i skali potrzeb naszego kraju” – brzmi opinia Rady.

Zdaniem Rady niedostateczne finansowanie rzutuje przede wszystkim na wykonanie zadań z zakresu epidemiologii, promocji zdrowia i profilaktyki. Tymczasem, jak podnoszono podczas konferencji, to właśnie zapobieganie zachorowaniom oraz wczesne wykrywanie chorób krążeniowych stanowi bolączkę polskiego systemu ochrony zdrowia i powinno stanowić jego priorytet. (PAP)

mww/ akw/

Data publikacji: 09.06.2015 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również