Jaskra powinna być częściej leczona chirurgicznie

Jaskra powinna być częściej leczona chirurgicznie

Jaskra – zespół schorzeń, mogących prowadzić do ślepoty, jest często zbyt późno wykrywana i zbyt późno kwalifikowana do leczenia chirurgicznego – poinformowała okulistka prof. Ewa Mrukwa-Kominek. 12 marca, jak co roku, obchodzony jest Światowy Dzień Jaskry.

Jak przypomniała wicedyrektor Uniwersyteckiego Centrum Okulistyki i Onkologii w Katowicach i członkini zarządu Europejskiego Towarzystwa Chirurgów Zaćmy i Chirurgii Refrakcyjnej, szacuje się, iż na jaskrę choruje 3-4 proc. światowej populacji osób poniżej 65. roku życia i 8 proc. powyżej 65. roku życia.

Jaskra to zespół schorzeń okulistycznych o różnej patogenezie, o postępującym, powolnym zaniku komórek zwojowych siatkówki i nerwu wzrokowego. Pacjenci przyjmują leki – krople do oczu, a w sytuacjach awaryjnych – wysokiego ciśnienia wewnątrzgałkowego – krótkoterminowo leki doustne. Dla wielu dobrym rozwiązaniem jest też chirurgia.

– W środowisku naukowym mówi się obecnie, że jaskra to choroba chirurgiczna leczona farmakologicznie. Uważa się, że pacjenci są czasem zbyt późno kwalifikowani do zabiegu. Jeśli chory stosuje leki, a mimo to nie jesteśmy utrzymać optymalnego ciśnienia wewnątrzgałkowego, postępujących zmian w polu widzenia, powinien być kierowany na operację – powiedziała PAP prof. Mrukwa-Kominek. – Zwlekanie działa na jego niekorzyść, ponieważ operacja może zatrzymać rozwój choroby, ale nie cofnie uszkodzeń. Chirurgia pozwala więc dłużej utrzymać widzenie. Co ważne, rozwinęły się też metody operacyjne, które są mniej inwazyjne niż kiedyś – dodała.

Leczenie chirurgiczne pozwala też uniknąć powikłań związanych z wieloletnim stosowaniem leków. Przewlekła farmakoterapia może bowiem doprowadzić do schorzeń przedniej powierzchni oka, zespołu suchego oka, dysfunkcji gruczołów Meiboma, zapalenia brzegów powiek, zmętnienia soczewki czy zrostów tęczówki.

Jak wyjaśniła prof. Mrukwa-Kominek, przyczyną tych schorzeń mogą być m.in. zawarte w lekach konserwanty. – Kumulują się one w komórkach kubkowych spojówki, uszkadzając z czasem powierzchnię oka. Pojawiły się już leki bez konserwantów – droższe i mniej trwałe, które jednak w przypadku długotrwałej terapii i groźby powikłań pacjent powinien rozważyć – mówiła. Specjalistka podkreśliła, że jaskra to bardzo podstępna choroba, nie zawsze dająca wyraźne objawy. Podczas standardowego badania okulistycznego da się wykryć problem z wysokim ciśnieniem wewnątrzgałkowym, które jednak nie zawsze towarzyszy jaskrze. Część przypadków można wykryć tylko podczas poszerzonych badań okulistycznych.

– Wielu pacjentów przypadkiem dowiaduje się o zmianach świadczących o tym, że chorują już wiele lat. Tymczasem nieleczona jaskra może doprowadzić do ubytków w polu widzenia, zaniku nerwu wzrokowego i ślepoty” – mówiła. Prof. Mrukwa-Kominek dodała, że każdy pacjent z bólami głowy powinien być zbadany okulistycznie z poszerzeniem diagnostyki nerwu wzrokowego, badaniem pola widzenia i dna oka, które w Polsce standardowo kończy każde badanie okulistyczne. Do wizyty u okulisty powinny nas skłonić okresowe zaburzenia widzenia – zamglone obraz, z widzeniem tęczowych kół wokół źródeł światła.

Czujność powinny zachować osoby, których krewni chorują na jaskrę. Do jej rozwoju mogą się też przyczynić uwarunkowania anatomiczne i środowiskowe, np. ciężka fizyczna praca u pacjentów z jaskrą barwnikową, przy dużym narażeniu na urazy narządu wzroku.

Wiele leków ogólnych jest przeciwwskazanych w przypadku jaskry otwartego lub zamkniętego kąta, miedzy innymi leki psychotropowe, przeciwalergiczne, kardiologiczne. Dlatego i okulista, i kardiolog, i lekarz pierwszego kontaktu powinni wiedzieć o innych kłopotach zdrowotnych pacjenta, a każdy pacjent powinien wiedzieć jaką ma jaskrę – zamkniętego czy otwartego kąta. (PAP)

lun/ ula/

Data publikacji: 10.03.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również