Sejmowa debata nad projektem likwidującym obowiązek szczepień

Sejmowa debata nad projektem likwidującym obowiązek szczepień

Sejm debatował 3 października nad przewidującym likwidację obowiązku szczepień ochronnych obywatelskim projektem nowelizacji ustawy. W dyskusji złożono dwa wnioski - o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu i o skierowanie go do prac komisji. Głosowanie zaplanowano 4 października.

Inicjatorem nowelizacji ustawy jest Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP” (NOP to niepożądany odczyn poszczepienny – PAP). Pod projektem podpisało się 121 tys. osób.

Podczas debaty klub PiS złożył wniosek o skierowanie projektu do prac w komisjach zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. Wniosek o odrzucenie projektu ustawy złożyła PO.

Zdaniem przedstawicielki wnioskodawców „obecny system obowiązkowych szczepień łamie prawa człowieka”. – W razie wystąpienia powikłań, o których uprzedza sam producent, rodzic zostaje pozostawiony sam sobie. Sam rehabilituje i leczy dziecko – przekonywała Socha.

Zaznaczyła, że system przymusu szczepień ochronnych w innych państwach zakwestionował Europejski Trybunał Praw Człowieka. – W świetle tych orzeczeń Polska łamie prawa człowieka. Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazywał, że przymus szczepień ochronnych, z którym nieuchronnie wiąże się możliwość wystąpienia powikłań poszczepiennych, w tym także śmierć, narusza art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka. Mówi on, że każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego – powiedziała Socha.

Wskazując na dane Państwowego Zakładu Higieny, podała, że w 2016 r. zaszczepiło się około 300 tys. dorosłych. – 75 proc. polskiego społeczeństwa się nie szczepi. Czy to nie jest zastanawiające? – pytała. – Dlaczego szczepienia ochronne, z którymi wiąże się możliwość ciężkich powikłań, dotyczą tylko dzieci, czyli 25 proc. naszej populacji? Jak można w tej sytuacji mówić o odporności zbiorowej? Dlaczego konsekwencje wykonywania szczepień ochronnych w imię mitu odporności stadnej mają ponosić tylko dzieci i ich rodzice? Czy czasem za uzasadnieniem przymusu szczepień ochronnych tylko dzieci nie stał wyłącznie interes ekonomiczny producentów? – wskazywała Socha.

Pytała także, „dlaczego państwo polskie nie chce dziś brać żadnej odpowiedzialności za powikłania poszczepienne”.

W trakcie debaty głos zabrał także krajowy konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego Jarosław Pinkas. – Ten dzisiejszy dzień to jest dzień mojej porażki jako nauczyciela akademickiego.(…) To, że w tej chwili debatujemy i mamy wątpliwości co do programu szczepień, co do ich bezpieczeństwa, jest wynikiem prawdziwego błędu, błędu komunikacji ze społeczeństwem, przede wszystkim ze strony środowiska lekarskiego, ale także wszystkich polityków zdrowotnych – stwierdził.

Jego zdaniem problem ten należy rozwiązać „wyłącznie przez program działań edukacyjnych”. Przekonywał, by podczas czytania artykułów w internecie zastanowić się, czy stanowią one źródło wiedzy „pozyskane na drodze badań prowadzonych przez prawdziwych naukowców”. Dodał, że nie byłoby tej debaty, gdyby w światowej medycynie były autorytety. – Autorytety, które powiedzą: nie, nie jestem skorumpowany przez firmę farmaceutyczną, jestem lekarzem, który służy swoim pacjentom, a także jest wierny swojej przysiędze. Mamy 99,9 proc. lekarzy w Polsce, którzy są wierni swojej przysiędze – zaznaczył Pinkas.

Podkreślił, że największym błędem GIS jest „zaprzestanie komunikowania się przez naukę”. – To się zmieni. Od dnia dzisiejszego na stronie Głównej Inspekcji Sanitarnej jest ogromne repozytorium wiedzy, gdzie można znaleźć badania, z którymi trudno będzie polemizować – ocenił. – Kładę cały swój autorytet na szali. Jestem doktorem habilitowanym nauk medycznych, pracownikiem Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, który kształci wszystkich lekarzy w Polsce podyplomowo. (…) Od 2011 r. w żadnej szczepionce w Polsce nie ma rtęci ani glinu – oświadczył Pinkas.

W dyskusji poseł Krzysztof Ostrowski (PiS) przypomniał, że pod projektem podpisało się ponad 120 tys. osób. – Dla nas jest to wyraz lęku, obaw, często wnikających z własnych doświadczeń Polek i Polaków. Obaw, których nie powinno się lekceważyć, obaw o bezpieczeństwo szczepień ochronnych – powiedział. Ocenił, że jest to okazja „do dyskusji na temat racjonalnego programu szczepień w Polsce i dostosowania go do bezpieczniejszych norm europejskich”.

Ostrowski zaznaczył, że nie jest przeciwnikiem szczepień, „nie mówiąc już o podważaniu skuteczności szczepionek w celu powstrzymywania chorób zakaźnych”. Jednocześnie zwrócił uwagę, że w Polsce dzieci przez pierwsze 18 miesięcy otrzymują 16 obowiązkowych szczepień, z czego dwa są podawane w pierwszej dobie życia. Dodał, że w Polsce nadal dopuszczalne jest stosowanie szczepionek zawierających preparaty rtęci.

Z kolei Bartosz Arłukowicz (PO) zapowiedział, że klub PO złoży wniosek o odrzucenie projektu ustawy. – Dożyliśmy czasu w Polsce, w którym z tej mównicy mówi się o dzieciach z in vitro, że mają bruzdę na czole, dożyliśmy czasów, kiedy z mównicy Sejmu mówi się o tym, żeby znieść obowiązkowe szczepienia, że szczepienia szkodzą, że dzieci umierają po szczepieniach. Z tym, że pani te głupoty medyczne opowiada można sobie poradzić, ale to, że największy klub rządzący dzisiaj w Polsce, klub PiS, mówi wprost – jesteśmy za tym, żeby tę ustawę procedować dalej, żeby znieść obowiązkowe szczepienia dla naszych dzieci. Wiecie co? To jest skandal – mówił Arłukowicz.

– Znacie takie nazwy jak tyfus, jak cholera, żółta febra, znacie takie nazwy? Słyszeliście cokolwiek o tym? Poczytajcie chociaż w Wikipedii, dowiecie się podstawowych informacji medycznych. Doprowadziliście do sytuacji, że dzisiaj Polacy debatują o rzeczach, o których Europa i świat debatowali 50, 100 lat temu i 200 lat temu. Wy jesteście na etapie odbierania tego, żeby w Polsce szczepienia były obowiązkowe – wskazywał Arłukowicz.

Paweł Szramka z Kukiz’15 zwrócił uwagę, że skoro pod projektem podpisało się 121 tys. osób, to należy przeprowadzić debatę, by rozwiać ich wątpliwości. Podkreślił, że szczepienia są ważne i na pewno ograniczyły, zlikwidowało epidemie. – Nawet dla uspokajania tych osób projekt powinien zostać skierowany do komisji. Tam powinni się nim zająć eksperci – podkreślił.

Marek Ruciński (Nowoczesna) przypomniał, że jest lekarzem i chce ocenić ten projekt z perspektywy swojego 40-letniego doświadczenia. Przytoczył stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej, która oceniła projekt jako „groźny dla bezpieczeństwa zdrowotnego”. – Odpowiedzialność społeczna zniesienia obowiązkowych szczepień byłaby ogromna. Każdy popierający podobne rozwiązanie powinien udać się przede wszystkim do regionów, w których nie zostały wytępione choroby, które my uważamy za niebyłe. Polio czy krztusiec nie są chorobami, które nie mogą powrócić – podkreślił. Przekonywał, że „korzyści płynące ze szczepień są wielokrotnie większe niż ryzyko z nimi związane”. Zapowiedział, że Nowoczesna zagłosuje przeciwko tej nowelizacji.

Krystian Jarubas (PSL-UED) ocenił, że projekt zakłada „otwarcie niebezpiecznej furtki zniesienia obowiązku szczepień”. Ocenił, że „szczepienia to największe odkrycie medycyny i najskuteczniejsze narzędzie do walki z chorobami zakaźnymi”. – Jesteśmy kategorycznie przeciwni zniesieniu obowiązkowych szczepień i wprowadzeniu dowolności w tym zakresie – podkreślił.

Joanna Schmidt (koło liberalno-społeczni) pochwaliła Sochę za zaangażowanie społeczne. Stwierdziła, że takie propozycje zmian wynikają „z braku zaufania do służby zdrowia”. Zdaniem posłanki projekt sprawia, że zamiast chronić dzieci, naraża je na niebezpieczeństwo. – Liberalizm nie podważa rządów prawa. Nie istnieje coś takiego jak wolność jednostki do wszystkiego – podkreśliła.

Robert Winnicki (poseł niezrzeszony) ocenił, że wniosek obywatelski jest „szansą na debatę na temat szczepień i bezpieczeństwa dzieci w kluczowym etapie rozwoju”. Zapowiedział głosowanie za skierowaniem projektu do prac w komisjach.

Projekt nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi przewiduje likwidację obowiązku szczepień ochronnych, proponując wprowadzenie zasady dobrowolności. Zakłada możliwość doraźnego nakładania przez ministra zdrowia lub wojewodę obowiązku szczepień w razie zagrożenia epidemicznego lub epidemii.

W Polsce jest prawny obowiązek poddawania się szczepieniom ochronnym przeciwko określonym chorobom zakaźnym. Warunkiem osiągnięcia odporności w skali populacji jest co najmniej 95 proc. zaszczepionych.(PAP)

Karolina Kropiwiec, Olga Zakolska, Marcin Chomiuk, fot. pixabay.com

Data publikacji: 04.10.2018 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również