Termografia może pomóc we wczesnym wykrywaniu raka piersi

Termograifa może pomóc we wczesnym wykrywaniu raka piersi

- W Polsce będzie dostępna od października nowa metoda termografii do wczesnego wykrywania raka piersi, która może być uzupełnieniem samobadania, USG oraz mammografii – powiedział PAP dr hab. Paweł Basta z Centrum Leczenia Chorób Piersi w Krakowie.

– Termografia wykorzystuje zmiany temperatury w obrębie ciała przedstawiane w postaci graficznej – powiedział krakowski specjalista. Zmiany te mogą świadczyć o rozwoju nowotworu, ponieważ żeby się rozwijać, tworzy on emitujące ciepło nowe naczynia krwionośne oraz ma zwiększony metabolizm tkankowy.

Dr hab. Paweł Basta powiedział, że próby wykorzystania termografii w medycynie podejmowano już od kilkudziesięciu lat. Jednym z jej zastosowań było wykorzystanie analizy ciepłoty kończyn dolnych do wczesnego wykrywania powstającej w nich martwicy u chorych na cukrzycę.

Nowa metoda to termografia kontaktowa, która poprzez bezpośredni kontakt z piersią przekazuje obraz termiczny tego narządu w trzech kolorach: czerwonym, niebieskim i zielonym. – Taki obraz trzeba jeszcze umieć zinterpretować, ale z tym nie ma już problemów – zapewnił PAP prof. Basta.

Aparat do samobadania wykorzystujący termografię kontaktową na bazie ciekłych kryształów opracowała polska firma Braster i taka jest również jego nazwa. Dyrektor medyczny firmy dr Agnieszka Byszek powiedziała, że jest to pierwsze takie urządzenie na świecie. Pierwsze jego egzemplarze będą dostępne w aptekach od 19 października. Planowana jest również sprzedaż w innych krajach, najwcześniej od 2017 r.

– Badanie będzie można wykonywać samodzielnie w domu. Aparat trzeba jedynie skonfigurować ze smartfonem lub tabletem, by wiedzieć, jak wykonać badanie i przesłać uzyskane dane do analizy – wyjaśniała dr Byszek. Będzie się tym zajmował automatyczny system interpretacji obrazów termograficznych, którego zadaniem ma być wykrywanie powstałych nieprawidłowości. – Wyniki analizy danych będą dostępne po dwóch dniach – dodała.

Dr Byszek powiedziała, że takie działanie systemu jest zgodne z prawem, gdyż nie stawia on diagnozy, a jedynie ma wykrywać asymetrie silnie skorelowane z występowaniem raka. Dopiero w razie ich wykrycia niezbędna będzie konsultacja lekarza, który ma decydować o potrzebie wykonania dalszych badań. Diagnozę ma ułatwić porównywanie obrazów uzyskanych w kolejnych samobadaniach, które – według firmy – powinny być wykonywane raz w miesiącu.

Na pytanie PAP, czy aparat Braster jest bardziej skuteczny od palpacyjnego samobadania piersi, dr hab. Paweł Basta powiedział, że nie przeprowadzono bezpośredniego porównania obu tych metod. – Badania w Kanadzie wykazały, że samobadanie palpacyjne nie zmniejsza umieralności na raka piersi, ale kobiety, które je wykonują, regularnie uczestniczą w innych badania profilaktycznych służących wczesnemu wykrywaniu tego nowotworu – dodał.

Z badań koordynowanych przez specjalistów Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, przeprowadzonych wśród 274 kobiet na terenie Polski, które zakończyły się w lipcu 2016 r., wynika, że automatyczny system interpretacji danych pozwala na uzyskanie czułości badania na poziomie 74,1 proc., a jego swoistość sięga 76,7 proc. (w tym badaniu nie uwzględniono podziału kobiet na grupie wiekowe, np. przed i po 50. roku życia).

Prof. Basta wyjaśnia, że czułość takiego badania wskazuje na to, ile rozwijających się nowotworów jest w nim pomijanych. W tym systemie może być zatem nie wykrytych prawie 26 proc. zmian nowotworowych w piersi (są to tzw. badania fałszywie negatywne – PAP).

Swoistość badania pokazuje, ile jest wyników fałszywie pozytywnych, kiedy raka nie ma, choć sugeruje to analiza obrazu. W przypadku automatycznego systemu interpretacji może być ponad 23 proc. badań, które są fałszywym alarmem, czyli wskazują na nieprawidłowości w piersi, choć dalsze badania tego nie potwierdzają.

Zapytany o ocenę skuteczności aparatu do samobadania piersi i automatycznego systemu analizy uzyskanych obrazów termograficznych, dr hab. Basta wyjaśnił PAP, że w przypadku mammografii wykorzystywanej w badaniach przesiewowych, zgodnie z wymogami czułość nie może być mniejsza niż 85-90 proc., a swoistość musi wynosić co najmniej 90-93 proc. Czyli nie może być więcej niż 7-10 proc. wyników fałszywie pozytywnych. – Tego wymogu aparat do termografii kontaktowej nie spełnia, ale trzeba było wielu lat, zanim mammografia osiągnęła tak dużą dokładność – powiedział.

Zdaniem specjalisty skuteczność polskiego urządzenia do termografii jest porównywalna do USG również wykorzystywanego do wykrywania raka piersi (szczególnie u kobiet młodszych przed 50. rokiem życia – PAP). W przypadku tego badania odsetek wyników fałszywie pozytywnych sięga ponad 30 proc.

– Badanie z użyciem termografii kontaktowej jest dodatkowym narzędziem we wczesnym wykrywaniu raka piersi i uzupełnieniem tradycyjnej diagnostyki, dlatego warto je rozwijać – powiedział dr. hab. Basta. Tym bardziej, że w naszym kraju jedynie 43 proc. kobiet po 50. roku życia zgłasza się na badania mammograficzne refundowane z budżet państwa. – Nie obawiam się jednak, że nowa metoda może jeszcze bardziej zniechęcić kobiety do tych badań przesiewowych – dodał.

Z danych przedstawionych przez dr hab. Bastę wynika, że w 2016 r. w Polsce rak piersi zostanie wykryty po raz pierwszy u 20 tys. kobiet. Zachorowalność na ten nowotwór stale rośnie. W 1980 r. wykryto 5 tys. przypadków raka piersi, czyli czterokrotnie mniej.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

Data publikacji: 03.10.2016 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również