W najbliższych latach w Polsce zabraknie pielęgniarek

W najbliższych latach w Polsce zabraknie pielęgniarek

Polskie społeczeństwo ma problem z zapewnieniem usług pielęgniarskich - przekonywała 4 sierpnia przewodnicząca OZZPiP Lucyna Dargiewicz podczas konferencji prasowej przed Sejmem. Pielęgniarki domagają się 1500 zł podwyżki, MZ proponuje docelowo 600 zł brutto.

3 sierpnia br. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych złożył propozycję porozumienia z resortem zdrowia. Związek poinformował, że zgodnie z tą propozycją resort zdrowia i NFZ mieliby zagwarantować wzrost wynagrodzenia zasadniczego co roku o 500 zł przez kolejne 3 lata.

Dargiewicz podkreśliła, że podwyżki mają pomóc powstrzymać emigrację zawodową pielęgniarek i zachęcić młode osoby do podejmowania pracy w tym zawodzie. Dodała, że głównym problemem jest brak zabezpieczenia społeczeństwa, jeśli chodzi o usługi pielęgniarskie.

Dargiewicz podkreśliła, że pielęgniarki nie zgadzają się na dotychczasową propozycję resortu zdrowia, zgodnie z którą miałyby otrzymać średnio 300 zł brutto podwyżki od września, przy czym decyzję o podziale tych środków pomiędzy pielęgniarkami mieliby podejmować dyrektorzy podmiotów leczniczych.

Sekretarz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Joanna Walewander w rozmowie z PAP powiedziała, że propozycje podwyżek wynagrodzeń muszą dotyczyć wszystkich pielęgniarek i położnych. Przypomniała, że pielęgniarki domagają się także wpisania ich w system świadczeń zamawianych przez NFZ i określenia wskaźnika zatrudnienia ich grupy zawodowej. „Będziemy dążyć, żeby zapisy wynagrodzeń znalazły umocowania w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej” – podkreśliła.

„Wieloletnie zaniedbania doprowadziły do tego, że stanęliśmy w tej chwili przed bardzo dramatyczną sytuacją. (…) Ubytek 54 tys. pielęgniarek i położnych przez najbliższe pięć lat pozostawi niedobór taki, że będzie co najmniej jedna trzecia polskich szpitali będzie musiała być zamknięta. I to się stanie, ponieważ nie ma możliwości przygotowania w tak krótkim czasie kolejnych co najmniej 30 tys. kadr pielęgniarek i położnych” – dodała Walewander.

Wiceminister zdrowia Cezary Cieślukowski w rozmowie z PAP podkreślił, że resort z „pełnym szacunkiem i zrozumieniem” przyjął projekt porozumienia przygotowanego przez OZZPiP. Przyznał, że wynagrodzenia pielęgniarskie powinny wzrosnąć, dodał jednak, że plany finansowe NFZ są uzależnione od sytuacji finansowej państwa i obecnie pozwalają na średni wzrost wynagrodzeń pielęgniarek o 600 zł brutto: o 300 zł wynagrodzenia mogłyby wzrosnąć od 1 września br., a kolejne 300 zł pielęgniarki otrzymałyby od 1 stycznia 2017 r.

Wiceminister wyjaśnił, że obecna propozycja resortu będzie kosztowała od września br. do końca 2017 r. ok. 2,4 mld zł, tymczasem – jak powiedział – propozycja związku kosztowałaby ok. 7,5 mld zł. Podkreślił, że „obecnie takich środków w budżecie NFZ nie ma i prognozy finansowe oparte o realne wskaźniki wzrostu gospodarczego nie przewidują, żeby pojawiły się wolne środki w aż takiej ilości”. Cieślukowski dodał, że resort musi rozważać też postulaty zgłaszane przez inne grupy pracowników medycznych.

Wiceminister zapewnił, że NFZ ma w budżecie bieżącego i przyszłego roku środki na wzrost wynagrodzeń zaproponowany przez MZ. „Jesteśmy gotowi do uruchomienia podwyżek od września bieżącego roku. Czekamy na stanowisko związków zawodowych, bo chcemy to robić wspólnie i w zgodzie. Jeżeli takiego stanowiska nie będzie, wówczas będziemy szukać innych rozwiązań” – podkreślił Cieślukowski.

W trakcie konferencji pielęgniarek poparcie dla ich postulatów wyrazili przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polski Razem. Szef SLD Leszek Miller zaznaczył, że postulaty pielęgniarek dotyczą nie tylko polepszenia ich sytuacji materialnej, „ale przede wszystkim poprawy sytuacji pacjenta”. „To, co się w tej chwili dzieje, jest także skutkiem coraz częstszego traktowania ochrony zdrowia i szpitali jak swego rodzaju fabryki nastawionej na zysk, a pacjenta jako towaru w tej fabryce” – powiedział.

Lider Polski Razem Jarosław Gowin ocenił, że zarobki pielęgniarek są „rażąco niewspółmierne” w stosunku do rangi ich zadań i obowiązków. Dodał, że protest pielęgniarek służy również pacjentom i wezwał rząd do spełnienia postulatów tej grupy zawodowej.

Postulaty pielęgniarek popiera też Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Wiceprzewodniczący Związku Zdzisław Szramik ocenił, że Polskę stać na zwiększenie finansowania służby zdrowia i skrytykował wiele dotychczasowych działań rządu w zakresie ochrony zdrowia. „Czy potrzebne są ofiary w ludziach, żeby w ochronie zdrowia coś się zmieniło?” – pytał Szramik.

Pielęgniarki, mówiąc o swojej trudnej sytuacji, przywołują statystyki, z których wynika, że w Polsce przypada średnio 5,2 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii – 16, w Dani – 15, a w Czechach i Słowenii – 8. Zdecydowana większość pielęgniarek jest pomiędzy 41. a 65. rokiem życia. Średnia wieku w tej grupie zawodowej to obecnie 48 lat. Zdaniem NRPiP już za niespełna pięć lat Polacy mogą zostać pozbawieni profesjonalnej opieki pielęgniarskiej i położniczej.

Resort zdrowia wskazywał z kolei, że w kraju zatrudnionych jest ponad 245 tys. pielęgniarek i położnych i liczba ta praktycznie nie zmienia się od 2007 r. Według danych MZ średnie wynagrodzenie brutto pielęgniarki i położnej specjalistki w pierwszym miejscu pracy w 2014 r. wyniosło 3696 zł, starszej pielęgniarki i położnej – 3314 zł, a pozostałych pielęgniarek i położnych, które wchodzą do zawodu – 2971 zł. (PAP)

ozk/ itm/
Data publikacji: 4.08.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również