Fundacja jak okno na świat

Fundacja jak okno na świat

U progu 25-lecia

Są takie miejsca na ziemi gdzie serca biją mocniej, szybciej, gdzie wspomnienie kogoś ważnego w naszym życiu wywołuje ciepły uśmiech i sprawia, że wilgotnieją nam oczy. Dla emigranta to obraz wyidealizowanej Ojczyzny, dla dziecka – w każdym nawet dorosłym wieku – to czułe wspomnienie dobrych rodziców, to także wspomnienia przyjaciół i bliskich, którzy odeszli...

Przyjaciół związanych z określonym miejscem i czasem. Niejako przynależnych do konkretnej przestrzeni, tej i tylko tej, tworzących z nią absolutną, tożsamą jedność. Do takich ludzi należy zmarły przed laty profesor Stanisław Duszyński – twórca i założyciel toruńskiej Fundacji Ducha na Rzecz Rehabilitacji Naturalnej Ludzi Niepełnosprawnych.

W 2017 roku Fundacja świętować będzie 25-lecie założenia – formalnego (1992 r.), bo nieformalnie istniała wiele lat wcześniej. Duch – historyk, pedagog i wychowawca wielu pokoleń – był pasjonatem turystyki i krajoznawstwa. Swoich uczniów i wychowanków „zaraził” miłością do gór, jezior i lasów przecudnej ziemi ojczystej. Byli z nim w skałkach, Tatrach, na Mazurach i w Puszczy.
W latach 80. zaczął tam również zabierać osoby z różnymi dysfunkcjami. Stworzył swój własny autorski model rehabilitacji naturalnej ludzi niepełnosprawnych, którzy ćwiczyli wspinaczkę skałkową w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, pływali w kajakach m.in. na Czarnej Hańczy, Biebrzy, Suchej Rzeczce i Jeziorach Wielkich.

Duch chciał, by powstała siedziba Fundacji, co stało się faktem w 1995 r. Można było oprócz wyjazdów, obozów rehabilitacyjnych i integracyjnych rozpocząć także hipoterapię we własnym ośrodku. W stajni zamieszkały własne konie…
Przede wszystkim był wizjonerem, jego marzeniem było stworzenie nowoczesnego, całorocznego ośrodka rehabilitacyjnego, który stałby się prawdziwym oknem na świat.
Wizja Ducha nabrała wymiernych kształtów w 2011 roku, bo na taki projekt znalazły się środki unijne – o co aplikowała Fundacja – z RPO Województwa Kujawsko-Pomorskiego z działania Rewitalizacja zdegradowanych dzielnic miast.

I „słowo ciałem się stało”. W 2016 roku po kilku latach mozolnej, chwilami prawie beznadziejnej pracy udało się zakończyć wielkie dzieło – remont odtworzeniowy i rewitalizację obiektów fundacyjnych.
Możemy je podziwiać i cieszyć się, że lata niewygody nie przegnały najlepszych fachowców i wolontariuszy Fundacji, że wytrzymały także bardzo wrażliwe na wszelkie zmiany konie.
Przez wszystkie lata wytrzymali także pracownicy, wolontariusze i kierownictwo Fundacji. To był prawdziwy egzamin samozaparcia i poświęcenia dla nich wszystkich – Fundacja przecież prowadziła swoją stałą działalność.

A we wrześniu br. nie zabrakło „duchowiczów” w jurajskich skałkach, w urokliwych Podlesicach. Jak zwykle trzon stanowili wieloletni weterani-wspinacze, ale byli także zupełnie nowi uczestnicy, pragnący zmierzyć się z własnymi słabościami, chcący poznać własne możliwości i poszukujący nowych metod rehabilitacji.
– Lubią tu przyjeżdżać – opowiada Jolanta Żydołowicz, prezes i dyrektor Fundacji. – Pogoda nam dopisuje, więc planowane zajęcia odbywały się bez niespodzianek. Jedynie w pierwszym dniu było mokro, więc wspinaczkę zamieniliśmy na spacer czyli czyli terenoterapię – dodaje z uśmiechem. – I zobaczyliśmy skały z drugiej straty tzn. pod ziemią, bo zwiedziliśmy Jaskinię Głęboką.

Pod skałkami – w terenie – odbywają się także warsztaty terapii zajęciowej oraz zabiegi masażu rehabilitacyjnego i oczywiście hipoterapia.
– Mamy tutaj dwa nasze konie – uzupełnia dyrektor J. Żydołowicz – Leona, który jest niskim hucułem i wyraźnie wyższego Irysa. Zajęcia w plenerze, to dodatkowy atrakcyjny wymiar rehabilitacji naturalnej. Były również ogniska i poszukiwanie skarbów, i nocny spacer po Podlesicach, wieczór integracyjno-wspomnieniowy i oczywiście dyskoteka. W weekendy lubimy być w Morsku, bo tam jest stosunkowo mało turystów – w porównaniu z innymi miejscami w pobliżu Podlesic. Na co dzień wspomaga nas Grupa Jurajska – GOPR – za co jesteśmy im bardzo wdzięczni – dodaje dyr. Żydołowicz. – Pomagają w załadunku i przewożeniu sprzętu i często wózkowiczów pod skałki. Jest to bardzo duża pomoc, bo przebywamy w terenie od rana do wieczora.

Tegoroczny obóz wspinaczkowy Fundacji Ducha, odbywający się w dniach 21-30 sierpnia br. liczył 60 osób, w tym 25 uczestników z niepełnosprawnościami. Resztę stanowili opiekunowie, terapeuci, instruktorzy wspinaczki i hipoterapeuci.
W nowej pięknej siedzibie jest miejsce na różnorodne, profesjonalne zajęcia rehabilitacyjne i na wspinaczkę, i na hipoterapię ale miejmy nadzieję, że unikatowe obozy Fundacji Ducha przetrwają, bo niczym nie da się zastąpić autentycznego kontaktu z naturą, dotyku skał, ciepłych promieni na twarzy i muśnięcia wiatru podczas wspinaczki, nocnych alertów i łapania spadających gwiazd, i tak wielu nowych znajomości i przyjaźni…

Zobacz galerię…
IKa
fot. Ryszard Rzebko
Data publikacji: 16.09.2016 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również