Natalia Partyka: w ostatniej chwili doprowadziłam się do ładu

Natalia Partyka: w ostatniej chwili doprowadziłam się do ładu

Natalia Partyka i mistrz Europy Rafał Czuper po ciężkim, nerwowym boju wywalczyli w Rio de Janeiro awans do finału turnieju tenisa stołowego XV Paraolimpiady. - W ostatniej chwili doprowadziłam się do ładu - przyznała trzykrotna złota medalistka igrzysk.

Jak podkreślił attache prasowy polskiej misji Michał Pol, biało-czerwoni kibice w Riocentro przeżyli prawdziwy horror. Nazywana przez organizatorów „największą gwiazdą turnieju paraolimpijskiego” Partyka mocno namęczyła się w półfinale z Brazylijką Alexandre Costą, dopingowaną żywiołowo przez publiczność gospodarzy.

– Byli tacy głośni, że daleko w sali treningowej zastanawialiśmy się czy przypadkiem nie zmieniono nam w hali dyscypliny na piłkę nożną – stwierdził Patryk Chojnowski (Klub Sportowy Inwalidów Start Szczecin).

Brazylijka wygrała pierwszego seta do 8, Polka wyrównała, ale w trzecim znów górą była Costa. W piątym decydującym secie Partyka wygrała 11:8.

– Napędziłam wszystkim stracha, a najbardziej sobie. Byłam usztywniona, a Brazylijka grała na luzie i naprawdę dobrze. Ma kawał dobrego serwisu, odbierałam niedokładnie, oddając jej inicjatywę. Musiałam się bronić zamiast grać swoją grę. Nie pamiętam kiedy popełniałam aż tyle błędów i tak łatwo oddawałam punkty. Stąd taka nerwówka – mówiła po półfinale Partyka (Stowarzyszenie Sportowo-Rehabilitacyjne Szansa-Start Gdańsk).

Brazylijczycy gorąco dopingowali swoich. – Wiedziałam, że tak będzie i sporo ich przyjdzie, bo niedziela. Już to przeżyłam podczas sierpniowych igrzysk olimpijskich, więc nie dałam się zdeprymować, starałam się nie zauważać, że cieszą się każdym moim błędem. To ja sama byłam dziś dla siebie największym przeciwnikiem. Na szczęście w ostatniej chwili doprowadziłam się do ładu – powiedziała Partyka, która po raz czwarty zagra w finale igrzysk paraolimpijskich.

Jak burza wdarł się tam Chojnowski. Jego mecz z Austriakiem Krisztianem Gardosem trwał zaledwie 19 minut.

– Wyglądało to na spacerek, ale wewnątrz byłem maksymalnie skoncentrowany. Nie chciałem sprawdzać rywala, czekać na jego błędy, tylko zagrałem swoje od początku. Wreszcie dobrze, bo wcześniej wprawdzie zwyciężałem, ale grałem słabo. Chciałbym, żeby w finale było podobnie. Całe serce włożę w kort i postaram się zagrać jak dziś, czyli z chłodną głową, ale gorącymi nogami. Moim rywalem będzie jeden z dwóch Chińczyków. Nie jestem tak szybki jak oni, ale wzrost jest moim atutem. Mam dużo większy zasięg rąk, lepiej gram przy siatce. Zobaczymy – stwierdził złoty medalista z Londynu. (PAP)

kali/

Data publikacji: 12.09.2016 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również