NIK: urzędy nie traktują osób głuchoniemych z należytą powagą

NIK: urzędy nie traktują osób głuchoniemych z należytą powagą

Urzędy nie traktują głuchoniemych z należytą powagą. Zaniedbania tłumaczą niskim odsetkiem głuchoniemych petentów, nie dostrzegają, że głuchoniemi nie przychodzą do urzędów, ze względu na poziom dostępności dla nich tych instytucji - wynika z raportu NIK.

Jak ustalili kontrolerzy NIK, jedną z przyczyn tego stanu rzeczy, była nieznajomość występujących u osób głuchoniemych ograniczeń w komunikowaniu się z otoczeniem. Niemal wszystkie instytucje komunikaty przeznaczone dla ludzi niedosłyszących i głuchych przedstawiły w języku pisanym, błędnie zakładając, że wszyscy głuchoniemi w pełni rozumieją ten język. Tymczasem dla części osób głuchych język pisany jest językiem obcym – bardzo trudnym do opanowania – a jedynym w pełni zrozumiałym, podstawowym językiem jest język migowy.

Najwyższa Izba Kontroli przypomina, że od trzech lat w Polsce obowiązuje ustawa o języku migowym, która nakłada na podmioty publiczne obowiązek wprowadzenia udogodnień i narzędzi umożliwiających informowanie, kontakt oraz udzielanie usług osobom z wadami słuchu. Mimo to, większość skontrolowanych przez NIK instytucji publicznych nie była przygotowana do kontaktów z głuchymi. Obywatele niedosłyszący i posługujący się językiem migowym nadal mają problemy z komunikowaniem się i załatwieniem najprostszych spraw w instytucjach tzw. pierwszego kontaktu: w urzędach miejskich, skarbowych, komendach policji czy w oddziałach ZUS.

Zdaniem NIK można mówić nawet o pewnej formie dyskryminacji osób posługujących się językiem migowym, ponieważ nie zagwarantowano tym osobom dostępu do usług publicznych na równi ze słyszącą częścią społeczeństwa. Każdy urząd powinien potrafić porozumieć się z osobami głuchymi w ich podstawowym języku, czyli języku migowym.

W Polsce – według statystyk Głównego Urzędu Statystycznego – jest niemal 850 tys. ludzi z różnymi wadami słuchu. Ponad połowa z nich to osoby niesłyszące lub niedosłyszące. Dodatkowo z roku na rok coraz więcej ludzi przyznaje się do problemów ze słuchem. Obniża się także granica wieku osób, u których występuje niedosłuch – jego skutki odczuwa obecnie już blisko połowa osób poniżej 40. roku życia.

NIK przeprowadziła kontrolę w 60 instytucjach publicznych, z którymi obywatele kontaktują się najczęściej: urzędach wojewódzkich, urzędach gmin, starostwach powiatowych, urzędach skarbowych, a także w oddziałach ZUS i komendach policji. W dniu rozpoczęcia kontroli, czyli ponad dwa i pół roku po wejściu w życie ustawy o języku migowym, nadal ponad połowa (52 proc.) zbadanych przez NIK podmiotów nie miała na stronie internetowej, w BIP, ani w ogólnodostępnym miejscu w swej siedzibie żadnej informacji o usługach i rozwiązaniach pozwalających na komunikowanie się z nimi osoby niesłyszącej. 42 proc. podmiotów wywiązało się z tego obowiązku, ale zrobiły to w sposób nierzetelny, zamieszczając informacje niepełne. Tylko 6 proc. instytucji udostępniło kompletne informacje o przysługujących osobom niedosłyszącym prawach i sposobach ich realizacji.

Równie dużym problemem jak brak informacji jest informacja podana w niewłaściwej formie. Jak wynika z ustaleń kontroli znakomita większość informacji o dostępnych formach kontaktu i wprowadzonych udogodnieniach, zamieszczonych na stronach internetowych i w siedzibach urzędów nie miała szans dotrzeć do tych, dla których były przeznaczone, czyli do osób głuchych i niedosłyszących, ponieważ były one źle oznaczone i przygotowane w niewłaściwym języku. Zdaniem kontrolerów NIK, powodem tych błędów jest brak wiedzy w instytucjach publicznych na temat szczególnych potrzeb osób z niepełnosprawnością słuchu.

Znakomitą część komunikacji społecznej stanowi język mówiony i pisany. Ponad 40 proc. podmiotów, które w ogóle przygotowały jakiekolwiek informacje o udogodnieniach dla niesłyszących, nie oznaczyło ich w jasny i rozpoznawalny dla tych osób sposób, tzw. znakami dostępności, czyli: znakiem „migających dłoni” lub przekreślonego ucha. Najczęściej takie komunikaty nie były oznaczane ani wyróżniane w żaden sposób lub były oznaczane niewłaściwie, np. symbolem wózka inwalidzkiego.

Tylko jedna z 60 skontrolowanych instytucji przetłumaczyła na język migowy informacje kierowane do osób niesłyszących. Skontrolowane instytucje nie były przygotowane do komunikowania się z interesantami w języku migowym, także te, które takie przygotowanie deklarowały. Tylko trzy instytucje (z 60 zbadanych) korzystały z technicznych rozwiązań, umożliwiających osobom nieznającym języka pisanego zdalne komunikowanie się z urzędem. W jednej osoby głuche za pośrednictwem internetowego komunikatora audiowizualnego mogły skontaktować się z pracownikiem urzędu posługującym się językiem migowym, w drugiej – z tłumaczem języka migowego, pełniącym dyżur w wyznaczonych dniach. Tylko jeden z kontrolowanych urzędów dysponował rozwiązaniem, za pośrednictwem którego profesjonalny tłumacz języka migowego, w godzinach pracy urzędu, na bieżąco w obecności urzędnika, mógł tłumaczyć rozmowę z osobą niesłyszącą.

Zdecydowana większość urzędów do zdalnego komunikowania z osobami mającymi problemy ze słuchem wykorzystywała tylko powszechnie dostępne rozwiązania techniczne, np. pocztę elektroniczną, także faks lub SMS, uznając je za odpowiednie i wystarczające.

Ustawa nakłada na administrację publiczną (np. urzędy miast, gmin, urzędy skarbowe) obowiązek zapewnienia osobom z niepełnosprawnością słuchu pomocy tłumacza języka migowego w kontaktach bezpośrednich. Aby skorzystać z tego rozwiązania osoba głucha musi wypełnić odpowiedni wniosek, odpowiednio wcześniej (trzy dni) zgłaszając zapotrzebowanie na taką usługę. Tymczasem żaden ze skontrolowanych podmiotów, który miał obowiązek zapewnienia tłumacza, nie przetłumaczył na język migowy zamieszczonych na stronach internetowych formularzy zapotrzebowania lub choćby instrukcji ich wypełnienia i złożenia w urzędzie.

Tłumaczem może być także posługujący się językiem migowym pracownik urzędu (np. po przeszkoleniu), ale jak pokazują wyniki kontroli NIK w bezpośrednim komunikowaniu się osób głuchych z instytucjami nie sprawdza się stosunkowo popularne i często stosowane rozwiązanie – szkolenia z języka migowego dla urzędników. 47 skontrolowanych urzędów (78 proc.) zatrudniało osoby, które ukończyły kursy bądź deklarowały znajomość języka migowego. Jednak w ponad połowie zbadanych przez NIK przypadków urzędnicy znali język migowy jedynie na poziomie podstawowym, a to nie wystarczało do efektywnego porozumienia się z osobami głuchymi, ani też do zastąpienia certyfikowanego tłumacza.

NIK zwraca też uwagę, że instytucje „pierwszego kontaktu”: policja, straż, pogotowie, nie mają obowiązku zapewnienia tłumacza języka migowego (choćby on-line) dla osób niesłyszących. Mają jedynie obowiązek dopuszczenia do postępowania tłumacza wskazanego przez osobę głuchą. Mimo tego jednak, np. policja – m.in. ze względów procesowych – raczej stara się powoływać z własnej inicjatywy tłumaczy profesjonalnych. W żadnym ze zbadanych przypadków NIK nie stwierdziła też odmowy możliwości skorzystania z pomocy tłumacza przez osobę uprawnioną.

W kontaktach z policją osoby z wadami słuchu mają ustawowo zagwarantowaną także możliwość zgłoszenia sprawy wymagającej natychmiastowej interwencji za pośrednictwem wiadomości tekstowej SMS. Jednak takim rozwiązaniem dysponowało jedynie osiem spośród 12 skontrolowanych jednostek policji, przy czym żadna, do czasu rozpoczęcia kontroli, nie poinformowała o nim osób uprawnionych, przez co usługa ta była dla nich praktycznie niedostępna. (PAP)

(planujemy kontynuację tematu)

dsr/ pz/

Data publikacji: 20.07.2015 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również