Migające lalki

Migające lalki

Czy lalki mogą migać? Tak, jeśli animują nimi dzieci głuche i niedosłyszące posługujące się językiem migowym. Ten niezwykły widok migających lalek, urzekł także aktora Teatru Baj w Warszawie, Marka Zimakiewicza, który prowadził warsztaty animacji lalek teatralnych, zorganizowanych dla dzieci i młodzieży z Instytutu Głuchoniemych w ramach Tygodnia Kultury bez Barier.

W niewielkiej sali Teatru Baj przeznaczonej na warsztaty i naukę animacji lalek, kilkunastoosobowa grupa dzieci i młodzieży niesłyszącej i niedosłyszącej, miała okazję z bliska poznać głównych bohaterów najstarszego teatru lalek w Polsce – Teatru Baj, który liczy sobie 86 lat. Umożliwiła im to współpraca teatru z Instytutem Głuchoniemych. Teatr Baj cieszy się ogromną popularnością wśród dzieci, trudno więc się dziwić, że na przedstawienia teatralne przychodzą regularnie nie tylko warszawskie dzieci, przyjeżdżają również szkolne wycieczki z różnych części Polski, aby zobaczyć i przeżyć czar teatru lalek. Od początku istnienia Teatru Baj, tutejsze lalki zagrały w ponad 150 różnych spektaklach. Samych lalek od początku powstania teatru nazbierało się tak dużo, że postanowiono otworzyć w przyszłym roku na miejscu, muzeum lalek. Najstarsze i zasłużone lalki, często już kruche i zniszczone aby mogły nadal „grać”, obecnie są przechowywane w podziemnych pomieszczeniach teatru. Niedługo więc zostaną umieszczone w specjalnych witrynach, w ten sposób zostaną docenione i będą przypominały wspaniałą historię Teatru Baj.

Niesłyszące i głuchonieme dzieci biorące udział w warsztatach w Teatrze Baj miały rzadką okazję zapoznać się z animacją różnych lalek teatralnych, obejrzeć je z bliska, dotknąć, a nawet nimi animować, improwizując scenki. A było z czego wybierać. Najpierw mogły wypróbować, tzw. pacynki, które posiadają specjalny rękaw, w który wsuwa się rękę i rusza lalką, potem kukiełkę, czyli lalkę na patyku, a gdy posiada więcej niż jeden patyk, nazywa się ją kukiełką zmechanizowaną. Każda kolejna grupa lalek była bardziej skomplikowana, posiadały więcej elementów, którymi można poruszać. Należały do nich lalki jawajskie (ich pierwowzór wywodzi się z wyspy Jawa), z rękoma na patykach i z przymocowanym kołkiem z tyłu głowy, pozwalającym nią poruszać, aż w końcu marionetki, które stworzyli Włosi. Marionetka nazywana jest przez wielu „Królową lalek”, dlatego że przypomina najbardziej człowieka. Wykonana jest z drewna, które musi być dokładnie wyważone, jeśli jedna strona marionetki byłaby cięższa, lalka będzie krzywo stała. Porusza się nią za pomocą sznurków – jeden odpowiada za poruszanie jedną częścią marionetki, niektóre z nich potrafią mieć aż 20 sznurków. Animowana jest przez jedną osobę, która trzyma krzyżak do którego przymocowane są wszystkie sznureczki. Ostatnimi lalkami, które dzieci poznały w czasie warsztatów, były lalki Bunraku, pochodzące z Azji, są dużych rozmiarów (niektóre mogą być równe wymiarom ludzi).

Dzieci upodobały sobie jednak szczególnie lalki jawajskie. Nie tylko nimi świetnie animowały, ale w naturalny sposób także nimi migały.
– Gdy pierwszy raz prowadziłem warsztaty z dziećmi niesłyszącymi, od razu zauważyłem, że są bardzo wrażliwe, potrafiły bez większego przygotowania razem animować lalkami, choć nie jest to częsta umiejętność – mówi Marek Zimakiewicz. – Często jest tak, że dzieci mają w sobie mnóstwo energii i tak się cieszą, że chcą lalkę wręcz rozszarpać w czasie prób animacji, natomiast dzieci niesłyszące potrafiły bardzo szybko współpracować. Widać, że są wyczulone na drugą osobę, zapewne dlatego między innymi, że muszą na nią patrzeć w czasie komunikacji, wobec tego lepiej obserwują partnera i lalkę, oraz potrafią szybko zareagować. Na końcu zajęć wszyscy mogliśmy razem pobawić się lalkami, i już potrafiłem z nimi animować i lalki ze sobą współgrały, naprawdę rzadko zdarza się coś takiego po pierwszych warsztatach. Strasznie się cieszę, że niesłyszące dzieci tak łatwo potrafiły zrozumieć animację. A ten moment, kiedy zaczęły migać lalkami, jakby rozmawiały ze sobą, to było coś pięknego.

Teatr Baj nie tylko organizuje warsztaty dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością. Przygotowuje także przedstawienia teatralne dla różnych grup dzieci, w tym z niepełnosprawnością intelektualną. Spektakle dla dzieci niesłyszących mają tłumacza języka migowego, a dla dzieci niewidomych zapewnioną audiodeskrypcję, czyli opis działań scenicznych czytany symultanicznie przez lektora i odbierany przez widzów za pomocą słuchawek. Teatr zapewnia ten opis dla pięciu swoich spektakli. Audiodeskrypcja stosowana w Teatrze Baj otrzymała bardzo wysoką ocenę od dzieci niewidomych i niedowidzących, oraz ich opiekunów. Ośrodki, szkoły i grupy z dziećmi z niepełnosprawnością, które planują przyjechać do teatru na spektakl, muszą wcześniej zgłosić taki zamiar i zarezerwować bilety.
Od 2013 roku teatr współpracuje także z Fundacją SYNAPSIS, której początkowym celem było znalezienie rozwiązań ułatwiającym osobom z autyzmem korzystanie z dóbr kultury. Dzięki tej współpracy powstały przedstawienia teatralne oraz warsztaty dostosowane dla dzieci ze spektrum autyzmu, w tym adresowane do dzieci od kilku miesięcy życia do trzech lat, gdyż jest to wiek, w którym praca z dziećmi autystycznymi daje największe efekty. To przedsięwzięcie teatralne było nowatorskie na skalę kraju.
Karolina Smakowska-Danis z Instytutu Głuchoniemych podkreśla, że wiele instytucji organizujących wydarzenia kulturalne w Polsce, jest coraz bardziej otwarta na osoby głuche i niedosłyszące. Wciąż jednak popełniają błędy przy organizacji jakiegoś wydarzenia dla tej grupy, co wynika z nieznajomości specyfiki tego środowiska. Często więc się zdarza, że na dane wydarzenie, czy warsztaty związane z kulturą, historią, czy sztuką, nie przychodzi żadna osoba niesłysząca, mimo, że organizatorzy zapewnili tłumacza języka migowego.

– Warto wcześniej porozmawiać ze specjalistą znającym specyfikę osób niesłyszących i skonsultować niektóre rzeczy, jeśli chcemy dobrze się przygotować i przygotować najlepiej materiały – mówi Karolina Smakowska-Danis. – Taka konsultacja na pewno zmodyfikuje warsztaty, czy zajęcia planowane dla osób niesłyszących, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży, aby mogły je przyswoić z korzyścią dla siebie. Obecnie instytucje są bardzo otwarte na osoby niepełnosprawne, widać pozytywne nastawienie i chęć pomocy, ale mogą zderzyć się z murem i poczuć rozczarowanie, że głusi nie wykazali zainteresowania tym co dla nich przygotowali. Dlatego warto konsultować programy z specjalistami z organizacji głuchych, choćby z Instytutem Głuchoniemych, który pomoże także dotrzeć z informacją o takim wydarzeniu do tych osób, gdyż niesłyszący z ulicy nie przyjdą, nawet przez reklamę na facebooku, czy w Internecie. Organizacje zajmujące się takimi osobami zrobią to skutecznie, będą w stanie zorganizować grupę i wycieczkę, która przyjdzie na wydarzenie.

Osoby głuchonieme wciąż mają mocno zapisane w pamięci i doświadczeniu, że niemal wszystkie instytucje, nie tylko te kulturalne, były dla nich kiedyś nieprzyjazne i przed nimi zamknięte. Tę pamięć i przyzwyczajenie braku uczestnictwa w kulturze, nie jest łatwo i szybko, przełamać i zmienić. Organizacje działające na rzecz osób niesłyszących podejmują wiele różnych działań, aby przełamać te bariery i uprzedzenia wśród głuchych, oraz przekonywać o ich wartości i pokazywać możliwości. Dlatego tak wiele wysiłku wkładają w edukację dzieci i młodzieży, zabierając je na przeróżne wydarzenia kulturalne, aby, kiedy dorosną, same pragnęły uczestniczyć w kulturze i korzystać z wszystkich dóbr kultury. To one mogą być – i de facto są – nośnikiem kultury dla całej rodziny, ponieważ ich rodzice nie byli w nią nigdy włączeni. Wielu głuchych rodziców nadal nie ma zaufania do instytucji publicznych, co, w połączeniu ze skrępowaniem i obawą, że się nie porozumieją i nie zrozumieją z drugą stroną, blokuje je i powstrzymuje przed włączaniem się w życie społeczne.

– Oni wiedzą, że istnieją możliwości lecz utarte ścieżki, przyzwyczajenia, nieufność i wieloletnie doświadczanie, że kultura należała do świata słyszących, a nie do nich, są wciąż silne – dodaje Karolina Smakowska-Danis. – To wiąże się z pokonaniem mentalnej bariery, jak ją uda się zmienić, to będzie postęp. Barierą dla starszych osób są także pieniądze, dlatego rezygnują z płatnych wydarzeń kulturalnych, ale problemem są także roszczeniowe postawy, jakie rodzice przekazują dzieciom. Biorą się z dużego poczucia krzywdy, że mieli w życiu ciężko, że nie mogą znaleźć pracy, że żyją w izolacji, trudno odmówić im czasem racji ponieważ takie osoby doświadczają w życiu wielu przeszkód. Niestety, ten sposób myślenia przekazują też swoim dzieciom. Dlatego wszelkie spotkania i działania, które włączają dzieci w nurt społeczny i kulturę, są niezwykle cenne, gdyż rozbudzają w nich zainteresowania, poszerzają praktyczną wiedzę i przekonują, że mogą sobie poradzić. Być może niektórym z nich po dzisiejszych warsztatach teatralnych, spodoba się teatr, czy animacja lalkami. One pokazują im nowe możliwości.

Zobacz galerię…

Tekst i fot. Piotr Stanisławski
Data publikacji: 02.10.2015 r.

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również