Parlamentarzyści i społecznicy o prawach niepełnosprawnych
Pies przewodnik, okulary symulujące różne rodzaje niedowidzenia, wózki inwalidzkie - to wszystko było 30 listopada do dyspozycji parlamentarzystów w gmachu Sejmu. Mogli się wczuć w sytuację osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności.
3 grudnia przypada Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych ustanowiony przez ONZ w 1992 r. Z tej okazji Parlamentarny Zespół ds. Osób Niepełnosprawnych, przy wsparciu organizacji pozarządowych, działających na rzecz zwalczania uprzedzeń i uświadamiania ludziom, że osoby niepełnosprawne mogą w pełni uczestniczyć w życiu społecznym, przygotował wydarzenie pod hasłem „Sejm bez barier. Pośle, wejdź w buty osoby z niepełnosprawnością”.
– Przygotowaliśmy różnego rodzaju okulary i gogle, dzięki którym dobrze widzący człowiek mógł się przekonać, jak widzi osoba niedowidząca – powiedziała w rozmowie z PAP Anna Dąbrowska z Polskiego Związku Niewidomych. – Różne okulary pomagają zobaczyć to, co widzi osoba niedowidząca, cierpiąca np. na zaćmę czarną, plamkę żółtą, czyli chorobę AMD, która dotyka ogromny procent ludzi po 70. roku życia, z zawężonym polem widzenia – wyjaśniła.
Jak podkreśliła Dąbrowska, osób niewidomych jest stosunkowo niewiele, większość to słabowidzący, których wygląd niczym się nie różni się od dobrze widzących. – Chcemy przybliżyć posłom nasz świat, bo dobrze jest mieć pełną świadomość tego, o czym się decyduje – podkreśliła Dąbrowska. – Reprezentuję organizację, która ma ponad 50 tys. członków, ale osób niedowidzących jest dużo więcej. Wielu nie ma zaświadczenia o niepełnosprawności. Prowadzimy warsztaty edukacyjne dla dzieci i młodzieży „Laboratorium Ciemności”, w trakcie których zakładając specjalne okulary, można chociaż przez 15 minut poczuć się inaczej – wypić z nami herbatę, spróbować przejść do innej sali – dodała.
Prezes Zarządu Fundacji „Vis Maior” Jolanta Kramarz przyszła do Sejmu ze swoim psem przewodnikiem, Majorem. – Moim marzeniem jest, żeby osoby niewidome miały możliwość wyboru uczelni, mogły uczyć się w szkołach masowych, żeby od najwcześniejszych lat dzieci miały kontakt z ludźmi niewidzącymi lub niedowidzącymi – wtedy właśnie przełamywane są bariery i zwiększa się wiedza na temat niepełnosprawności – mówiła Kramarz.
Jak podkreśliła w rozmowie z PAP, niezwykle potrzebny jest też inny system szkolenia psów przewodników. – Teraz nasi wspaniali i profesjonalni szkoleniowcy pracują na umowę o dzieło, co powoduje, że nigdy nie wiedzą, czy i kiedy dostaną pieniądze. Są zmuszeni wykonywać tę trudną pracę po godzinach, w czasie wolnym od stałej pracy. Idealną sytuacją byłoby, gdybyśmy tych ludzi mogli do tego typu pracy zatrzymywać i adekwatnie wynagradzać – powiedziała.
W marcu zeszłego roku Jolancie Kramarz lekarz odmówił przyjęcia na wizytę ze względu na to, że porusza się z psem przewodnikiem. NFZ początkowo stanął po stronie lekarza, dopiero po kontakcie z rzecznikiem praw obywatelskich uznano argumenty drugiej strony. – Moje marzenie jest takie, żeby dobre traktowanie ludzi niepełnosprawnych to nie była jedynie dobra wola człowieka, ale żeby za niektóre rodzaje nieprzestrzegania praw groziły sankcje – podkreśliła.
Maciej Augustyniak z fundacji „Polska bez Barier” mówił w rozmowie z PAP, że liczy na odrobinę poświęconego czasu przez tych, którzy na co dzień decydują o polskim prawie. – Tak naprawdę najbardziej zależy mi na tym, żeby poważnie zaczęły być traktowane art. 32 Konstytucji RP i Konwencja ratyfikowana przez Polskę, dotycząca osób z niepełnosprawnościami – podkreślił. Wyjaśnił, że chodzi o likwidację barier i nietworzenie nowych, żeby ludzie z niepełnosprawnościami mogli być możliwie samodzielni. (PAP)
Joanna Trybuchowska
Data publikacji: 01.12.2016 r.