40 dni protestu
W środę, 18 kwietnia osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie rozpoczęli w Sejmie protest przeciwko - ich zdaniem – niedostatecznym formom wsparcia jakie otrzymują od państwa. Poprzedni miał miejsce cztery lata temu, podopieczni protestujących byli wtedy jeszcze niepełnoletni. Teraz są osobami dorosłymi i dopominają się o zwiększenie świadczeń.
W 2014 roku również dorosłe osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie zgłaszali postulaty, jednak nie zostały one zrealizowane pomimo korzystnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, z którego wynika, że nie można różnicować wysokości świadczeń w zależności od wieku powstania niepełnosprawności.
Czego domagali się protestujący?
Komitet Protestacyjny Rodziców Osób Niepełnosprawnych domagał się zrównania renty socjalnej z rentą minimalną (i stopniowego podwyższania tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą z niepełnosprawnością) oraz wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji, których niepełnosprawność nastąpiła przed osiągnięciem pełnoletności, po ukończeniu przez nie 18. roku życia.
Protestujący wysłali listy do premiera, ministra rodziny i pracy oraz do prezesa PiS.
19 kwietnia minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zaproponowała protestującym rodzicom spotkanie w Centrum „Dialog”. Zaproszenia nie przyjęto, oczekując spotkania w Sejmie z premierem Mateuszem Morawickim i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
20 kwietnia doszło do spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą, po czym spisano postulaty z ministrem Wojciechem Kolarskim. Oprócz dwóch głównych było to pięć dodatkowych postulatów dotyczących m.in. wysokości zasiłku pielęgnacyjnego, środków potrzebnych do pielęgnacji osoby leżącej, nauczania indywidualnego, turnusów rehabilitacyjnych.
W tym samym dniu premier Mateusz Morawiecki zaproponował wsparcie osób z niepełnosprawnością poprzez daninę solidarnościową od najlepiej zarabiających. Iwona Hartwich, jedna z organizatorek protestu skomentowała: „Dla nas to nie są propozycje, bo nie można przychodzić na spotkanie i mówić, komu się zabierze, żeby komuś dać”.
Dlaczego protestujący odrzucili projekt porozumienia?
24 kwietnia protestującym przedstawiono projekt porozumienia z rządem dotyczący podniesienia od 1 czerwca renty socjalnej do poziomu najniższej emerytury. Został jednak przez nich odrzucony. Dlaczego? Ponieważ został już podpisany parę godzin wcześniej, podczas obrad w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”. Ze strony rządowej podpisała go minister Rafalska i pełnomocnik rządu ds osób niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz. Druga strona to przedstawiciele organizacji wchodzących w skład Krajowej Rady Konsultacyjnej ds. Osób Niepełnosprawnych, której posiedzenie zwołano na ten dzień. Bez udziału protestujących w Sejmie. Podpisane porozumienie zostało im dostarczone przez rzeczniczkę rządu.
Wobec takiego rozwoju wydarzeń protestujący domagali się dymisji minister Rafalskiej. Monika Zima-Parjaszewska, przewodnicząca Krajowej Rady Konsultacyjnej ds Osób Niepełnosprawnych jeszcze tego samego dnia wieczorem tłumaczyła w telewizji, że podpisane porozumienie nie odnosi się do trwającego protestu i członkowie Krajowej Rady z przykrością przyjmują sposób, w jaki ich długa praca została wykorzystana w bieżącym sporze z protestującymi w Sejmie. Krajowa Rada podziela postulaty matek protestujących i oficjalnie je wspiera i popiera.
Czy to na pewno takie same 500 zł?
25 kwietnia w Sejmie rozpoczęło się zamknięte dla mediów spotkanie minister Elżbiety Rafalskiej z protestującymi rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych. Ze strony rządowej uczestniczyli w nim wiceministrowie Bartosz Marczuk i Krzysztof Michałkiewicz, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych.
Na tym spotkaniu protestujący zaproponowali kompromis – stopniowe dojście do kwoty 500 zł, której od początku się domagali. Mianowicie od maja tego roku wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18.roku życia w wysokości 300 zł, od stycznia 2019 – 400 zł, a od czerwca 2019 – 500 zł.
Chcą również od maja tego roku zrównania wysokości renty socjalnej do kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
Protestujący po spotkaniu ocenili, że jest nadzieja na porozumienie i oczekują na decyzję rządu.
W tym samym czasie, od godziny 10 przed Sejmem trwał protest osób popierających postulaty opiekunów. Zebrani mieli transparenty „Pomóżcie osobom niepełnosprawnym”, „Wspieramy rodziców protestujących w Sejmie”, „Nie jesteśmy przeciwko rządowi, jesteśmy za niepełnosprawnymi”, „Miarą człowieczeństwa jest dbanie o słabszych”. W proteście uczestniczyła również Monika Zima-Parjaszewska, przewodnicząca Krajowej Rady Konsultacyjnej. – Jesteśmy z wami, jest nam przykro, że zostaliśmy wykorzystani – mówiła.
Kilka godzin później w Centrum Dialog odbył się briefing prasowy, podczas którego Elżbieta Rafalska stwierdziła, że zadaniem rządu jest budowanie kompleksowych rozwiązań, które realizują potrzeby wszystkich niepełnosprawnych, a realizacja wszystkich postulatów nadal różnicowałaby sytuację osób niepełnosprawnych.
Protestujący, którzy oglądali konferencję w Sejmie, nie kryli rozczarowania i niezadowolenia, poinformowali o kontynuacji protestu.
Sejmowa podkomisja procedowała projekt Nowoczesnej o świadczeniu pielęgnacyjnym, ministerstwo rodziny oceniło go negatywnie z powodu błędów.
Na wieczornym spotkaniu 27 kwietnia w Sejmie minister Rafalska i rzeczniczka rządu przedstawiły projekt ustawy, w którym zaproponowano m.in.: zniesienie okresów użytkowania wyrobów medycznych, korzystanie ze świadczeń zdrowotnych bez kolejki, świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskiwania skierowania do każdego specjalisty, bezlimitowe finansownaie przez NFZ świadczeń z zakresu rehabilitacji leczniczej. Miałoby to dotyczyć wszystkich osób z orzeczonym znacznym stopniem niepełnosprawności.
Projekt ten – według rzeczniczki rządu – przyczyni się do oszczędności 520 zł w każdej rodzinie z osobą o znacznym stopniu niepełnosprawności.
Protestujący stanowczo nie zaakceptowali tej propozycji, od początku bowiem mówili, że chodzi o gotówkę, o dodatek „na życie” i to osoba niepełnosprawna ma mieć możliwość decyzji czy wyda pieniądze tylko na dokupienie rehabilitacji, czy też na przykład na kino z przyjaciółmi lub basen. Natomiast to, co przedstawiono w propozycji znajduje się już od 15 lat w karcie praw osób niepełnosprawnych. Projekt ustawy nazwali „wydmuszką”.
Protestujący zaapelowali o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
„Wypłata świadczeń w formie rzeczowej funkcjonuje w przypadku świadczeń dla rodzin dysfunkcyjnych, gdzie występują problemy związane z uzależnieniem od alkoholu, narkotyków czy hazardu. Skierowanie do nas świadczeń w tym trybie, to forma dyskryminacji i uprzedmiotowienia osoby niepełnosprawnej” – oświadczyli protestujący 29 kwietnia.
Prezydent Duda był zaskoczony i rozczarowany odrzuceniem propozycji przez protestujących. Rząd według niego dużo zaproponował, tym bardziej że postulat dotyczący podniesienia renty socjalnej rząd już realizuje.
Kolejne dni
Mijały kolejne dni, i choć były pełne wydarzeń, angażowania się kolejnych osób i organizacji, wypowiedzi i obliczeń ekspertów, składania w Sejmie projektów ustaw przez kolejne partie, do porozumienia ze stroną rządową nie dochodziło.
Wiceminister rodziny i pracy Stanisław Szwed powiedział, że w sprawie dodatku 500 zł miesięcznie pierwsze szacunki mówią o kwocie 9 mld zł, a takich środków nie ma.
Kolejne spotkanie przedstawicieli rządu z protestującymi 7 maja trwało pół godziny i nie przyniosło przełomu. Uczestnicy protestu przedstawili wersję kompromisu, według której świadczenie miałoby być włączone do renty socjalnej, by było zgodne z konstytucją i rozłożone na raty: od września 2018 – 250 zł, od stycznia 2019 – 125 zł i od stycznia 2020 roku kolejne 125 zł.
Strona rządowa pozostała przy swoim stanowisku, wspierając się wyrokiem TK, który wykluczył różnicowanie świadczeń ze względu na wiek nabytej niepełnosprawności.
Sytuacja stawała się coraz bardziej emocjonalna, po obu stronach coraz mniej empatii.
Parlament uchwalił dwie ustawy, prezydent podpisał je
Na posiedzeniu 9 maja Sejm uchwalił dwie ustawy dotyczące osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Pierwsza z nich podnosi rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Za jej przyjęciem głosowało 437 posłów, jeden głos był przeciw, nikt się nie wstrzymał od głosowania.
Druga ustawa wprowadza szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla wszystkich osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności, bez względu na wiek, w którym powstała niepełnosprawność. Znosi limity użytkowania wyrobów medycznych . Za przyjęciem tej ustawy głosowało 424 posłów, 1 głos przeciw, 12 posłów wstrzymało się od głosu.
Już nazajutrz (10 maja) oba projekty rozpatrywała senacka Komisja Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej, pozytywnie opiniując i wnosząc o przyjęcie ustaw bez poprawek.
Jednak drugi podstawowy postulat, dotyczący pieniężnego dodatku rehabilitacyjnego, nie został spełniony i podczas konferencji prasowej 11 maja Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego RON powiedziała, że protest dalej trwa, aż wywalczą dla tych osób 500 zł podwyżki, bo dzisiaj żyją za niecałe 900 zł na miesiąc co nie umożliwia godnego życia.
To stanowisko podtrzymano również 14 maja, utrzymując, że „osób niepełnosprawnych na rencie socjalnej, których niepełnosprawność powstała od dzieciństwa, nie jest ani 1,5 mln, ani 900 tys., lecz 272 tysiące”. Gdyby miały dostawać od września 250 zł, to byłby koszt 272 mln zł do końca roku. Od stycznia 2019 koszty wynosiłyby 1,224 mld zł, a od stycznia, kiedy pomoc osiągnęłaby 500 zł – koszt wyniósłby 1.632 mld zł.
Wtedy również protestujący zapewnili, że nie zrezygnują nawet w obliczu zbliżającego się szczytu NATO, który ma się odbywać w Sejmie 25-28 maja.
Tego samego dnia, tj. 14 maja prezydent Andrzej Duda podpisał obie ustawy.
Trzy filary wsparcia
Zgodnie z deklaracją premiera Morawieckiego 15 maja przedstawiono system wsparcia osób z niepełnosprawnością, opierający się o trzy filary.
Minister Elżbieta Rafalska wyjaśniła, że będą to: Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, pakiet społecznej odpowiedzialności oraz program „Dostępność plus”.
Teresa Czerwińska, minister finansów mówiła, że Solidarnościowy Fundusz Wsparcia – nowy państwowy fundusz celowy, będzie miał dwa źródła finansowania: część składki na Fundusz Pracy i „danina solidarnościowa”, którą będą płaciły osoby z dochodem miesięcznym blisko 87 tysięcy zł. Rząd szacuje, że tę daninę zapłaci około 25 tys. osób. Po raz pierwszy w 2020 roku (od dochodów uzyskanych w 2019 roku). Składki z Funduszu Pracy pojawiłyby się już w styczniu 2019.
Pakiet „Dostępność plus” przewiduje przeznaczenie w najbliższych latach 23 mld zł na rozwiązania ułatwiające codzienne życie osób niepełnosprawnych i starszych.
Pakt solidarnościowy przedstawicieli opozycji
Przedstawiciele PSL, PO, Kukiz’15, Nowoczesnej, Unii Europejskich Demokratów, SLD i Partii Razem podpisali 25 maja „Pakt solidarnościowy” na rzecz osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
– Dziś wspólnie, pomimo różnic, stajemy razem i będziemy podpisywać „pakt solidarnościowy”. To jest ogromne zobowiązanie nas wszystkich, naszych partii politycznych, że po kolejnych wyborach spełnimy cztery postulaty – powiedział szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz – niezależnie jaką rolę będziemy pełnić w nowym parlamencie, wszyscy będziemy współdziałać na rzecz wprowadzenia paktu solidarnościowego.
Pakt opiera się na czterech punktach: comiesięcznym dodatku rehabilitacyjnym dla osób z niepełnosprawnością niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w wysokości 500 zł, reformie systemu orzecznictwa o niepełnosprawności, realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. świadczeń pielęgnacyjnych, gwarancji realnego dostępu osób z niepełnosprawnością do obiektów użyteczności publicznej.
Sygnatariusze paktu postanowili tablicę z podpisami wnieść do Sejmu i przekazać ją protestującym, jednak Straż Marszałkowska na to nie pozwoliła; protestującym przekazano pakt w formie zwykłego dokumentu.
Koniec protestu
Po 40. dniach protest w Sejmie został zawieszony. W niedzielę, 27 maja, ok. godziny 14.30 protestujący wyszli z Sejmu, witani oklaskami i kwiatami przez kilkudziesięcioosobową demonstrację.
– Po tym, jak zostaliśmy potraktowani przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i straż marszałkowską, obawialiśmy się o nasze zdrowie i życie, a także o zdrowie i życie naszych dzieci – powiedziała Iwona Hartwich po opuszczeniu terenu Sejmu.
Jakub Hartwich wypowiedział się z kolei: – Mam takie poczucie, że nie udało się wszystkiego zrealizować, ale mamy sukces, bo jest zrównana renta socjalna, a przede wszystkim społeczeństwo jest już uświadomione, że takie osoby są, żyją i będą.
Prezydent Andrzej Duda napisał na Twitterze: „Decyzja o zaprzestaniu protestu w Sejmie jest dobra i odpowiedzialna; otwiera też pole do dalszych spokojnych i rzeczowych rozmów na temat sytuacji osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. (…) W tej sytuacji nie ma ani zwycięzców, ani pokonanych; teraz jest czas na dalsze rozmowy i prace nad kolejnymi rozwiązaniami, które będą służyć osobom niepełnosprawnym; jestem gotowy wspierać rząd w tych pracach”.
– To dobra decyzja, rozumiem, że nie przyszła łatwo – powiedziała minister rodziny E. Rafalska, odnosząc się do zawieszenia protestu w Sejmie na briefingu prasowym 29 maja. – Przez moment odczułam ulgę, ale tylko przez moment, bo wiem, jakie wyzwania i zobowiązania są wobec resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
Podkreśliła konieczność zmian w systemie orzecznictwa o niepełnosprawności. – Brak dobrego orzecznictwa uniemożliwił skuteczne rozwiązanie postulatu zgłaszanego przez protestujących w Sejmie. Przy tym orzecznictwie nie można było precyzyjnie zaadresować wsparcia finansowego do osób najbardziej potrzebujących– oświadczyła.
Wsparcie, poparcie, zaangażowanie różnych stron
Mimo, że protestujący od samego początku zabiegali o spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, nigdy do niego nie doszło. Od rzeczniczki PiS Beaty Mazurek otrzymali odpowiedź, że „Prezes PiS zna problemy osób niepełnosprawnych i popiera propozycje przedstawione przez premiera”.
Za to we wspieranie protestu w różny sposób włączyły się różne partie, ugrupowania, organizacje.
Klub Kukiz’15 złożył projekty ustaw spełniające dwa podstawowe postulaty protestujących, 20 kwietnia apelował o natychmiastowe zwołanie Sejmu w celu ich procedowania, podobnie zachowała się Nowoczesna, która 23 kwietnia zapowiedziała złożenie do Sejmu projektu ustawy o rencie socjalnej.
Ogólnopolski Strajk Kobiet kilkakrotnie zorganizował przed Sejmem pikiety, protesty. „Pomóżcie matkom, które zajmują się nami 24 godziny na dobę” – to jedno z wielu haseł na transparentach osób wspierających protest 27 kwietnia. Wśród zgromadzonych wtedy pod Sejmem był Henryk Wujec, działacz legendarnej „Solidarności”. – Po to przychodzimy, żeby wyrazić swoją solidarność z tymi, którzy heroicznie walczą o prawa swoich dzieci i rodzin – powiedział.
Swoje poparcie wyraził także Patryk Jaki, polityk PiS, 1 maja z protestującymi spotkał się Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. 4 maja na zaproszenie protestujących spotkała się z nimi Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda, 12 maja metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz.
Rzecznik praw obywatelskich pisał do premiera Mateusza Morawieckiego wyrażając wątpliwości dotyczące sposobu wypracowania „porozumienia” pomiędzy rządem a przedstawicielami środowiska osób z niepełnosprawnościami.
W sobotę, 5 maja, w Europejskim Dniu Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych odbyła się kolejna manifestacja poparcia. Podobne zresztą odbywały się w wielu miastach.
16 maja protestujących chciała odwiedzić Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej, ale nie została wpuszczona do budynku parlamentu, podobnie jak tydzień wcześniej uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska. Od 25 kwietnia dostęp do Sejmu mieli bowiem tylko posiadacze stałych i okresowych kart wstępu, „z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa”.
Na spotkanie z Janiną Ochojską wyszli dwaj jego niepełnosprawni uczestnicy – Adrian Glinka i Jakub Hartwich, za co dostali od 17 maja zakaz wychodzenia na spacery przed budynek Sejmu.
Eurodeputowany Marek Plura, poruszający się na wózku odwiedził protestujących dwukrotnie, ale dopiero druga wizyta, 18 maja, stała się głośna, ponieważ zaliczono go do grupy protestujących i przy próbie opuszczenia budynku kazano mu natychmiast wracać do środka.
26 maja przed Sejmem odbyła się manifestacja solidarnościowa pod hasłem „Dzień SuperMatki”. Wśród zebranych były osoby z niepełnosprawnościami, skandowano „solidarne społeczeństwo”, „Jesteśmy z Wami, supermatkami”.
Janina Ochojska odczytała list autorstwa rodziców protestujących wraz ze swoimi niepełnosprawnymi dziećmi w Sejmie.
Do Sejmu tej kadencji już nie wejdą
Uczestnicy protestu zostali objęci 24-miesięcznym (czyli właściwie do końca tej kadencji) zawieszeniem możliwości wejścia na teren parlamentu, o czym poinformował 13 lipca dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. Takie rozwiązanie stosuje się wobec osób, które nie przestrzegają przepisów porządkowych. Zatem Iwona Hartwich i Jakub Hartwich nie mogli skorzystać z zaproszenia ich przez jedną z posłanek na posiedzenie Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, na temat oceny i wyjaśnienia okoliczności protestu osób z niepełnosprawnościami i ich bliskich w Sejmie.
Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska poinformowała na tym posiedzeniu, że koszt protestu wynosi obecnie 66 tysięcy zł, Kancelaria czeka jeszcze na fakturę za opiekę medyczną. Nie została podjęta decyzja w sprawie obciążenia kosztami.
Oprac. Ryszard Rzebko, Ilona Raczyńska-Ciszak, Iwona Kucharska
Data publikacji: 28.05.2018 r.