Dystans społeczny może nie ochronić przed koronawirusem
- 27.08.2020
Stosowanie wytycznych dotyczących dystansu społecznego może nie wystarczyć, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Powinny temu towarzyszyć inne środki bezpieczeństwa – twierdzą amerykańscy i brytyjscy eksperci.
Na podstawie ostatnich badań takie wnioski wysuwają naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) i Uniwersytetu Oksfordzkiego. Według nich, niezależnie od utrzymywania odległości około dwóch metrów między ludźmi należy również brać pod uwagę inne czynniki, jak wentylacja, wielkość tłumu, czas narażenia na SARS-CoV-2 i noszenie maseczek ochronnych.
Ostatni raport ekspertów opublikowany w „British Medical Journal” cytowany przez NBC News stwierdza m.in., że „dystans fizyczny powinien być postrzegany tylko jako część szerszego podejścia do zdrowia publicznego w celu powstrzymania pandemii Covid-19”.
„To nie tylko 6 stóp (ok. 2 m), a wszystko inne można zignorować lub po prostu maseczki i wszystko inne można zignorować lub po prostu wentylacja i wszystko inne można zignorować. (…) Ważne jest, aby rozróżnić wysokie i niskie ryzyko” – uważa współautorka opracowania prof. Lydia Bourouiba z MIT.
Naukowcy wskazują na dowody sugerujące, że koronawirus może przemieszczać się na odległość ponad dwóch metrów np. przy kaszlu lub gdy się krzyczy. W okolicznościach najwyższego ryzyka, czyli w pomieszczeniach o słabej wentylacji, w dużym tłumie, przy wystawieniu przez dłuższy czas na kontakt z wirusem i braku maseczek na twarzach obecnych osób, eksperci zalecają zachowanie odległości większej niż dwa metry. Powinno to obowiązywać np. w barach, restauracjach i stadionach.
Przytaczany przez NBC News bioetyk i onkolog Ezekiel Emanuel z Uniwersytetu Pensylwanii zwrócił uwagę, że nieodzowne jest lepsze wyczucie przez społeczeństwo poziomu ryzyka zakażenia. Wyróżnił w tym kontekście takie czynniki jak przebywanie wewnątrz pomieszczeń lub na zewnątrz, wielkość tłumu, czas narażenia na SARS-CoV-2 oraz rodzaj oddechu jak podczas śpiewania, krzyku itp.
„Jeśli jesteś na zewnątrz, a nie w tłumie i nie zamierzasz przebywać z innymi ludźmi przez dłuższy czas, to prawdopodobnie dobrze. Czy to scenariusz bez ryzyka? Nic nie jest bez ryzyka. Czy jest to scenariusz niskiego ryzyka? Tak!” – przekonywał Emanuel.
W opinii Linsey Marr z Virginia Tech odległość około dwóch metrów powinna obowiązywać między ludźmi w zamkniętych pomieszczeniach jako minimalna.
„Ludzie przykładają zbyt dużą wagę do 6 stóp (ok. 2 m), ponieważ jest to linia podziału między tym co ryzykowne, a bezpieczne. (…) Ale im dalej będą od siebie, tym lepiej” – mówiła Marr argumentując, że maseczkę ochronną trzeba nosić przez cały czas w zamkniętych pomieszczeniach z innymi ludźmi kiedy się jest poza domem.
Naukowcy akcentują też jak ważny jest czas narażenia na kontakt z koronawirusem. Marr uważa przejście obok siebie dwóch osób w maseczkach w sklepie spożywczym za niskie ryzyko.
Jednocześnie epidemiolog z Boston University School of Public Health Eleanor Murray oraz inni specjaliści twierdzą, że inna jest sytuacja w szkołach. Nie wystarcza tam zachowanie dwumetrowego dystansu społecznego.
„Jeśli (uczniowie) siedzą w klasie, nawet oddaleni od siebie o 8 stóp (ok. 2,4 m), jeśli siedzą w klasie razem przez cztery godziny lub razem przez dwie godziny, zwiększa to ryzyko, nawet jeśli niekoniecznie mają bliski kontakt fizyczny” – twierdzi Murray. (PAP)
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski, fot. pixabay.com
Data publikacji: 27.08.2020 r.