Najhojniejszy darczyńca, czyli pomóc niejedno ma imię

Polacy starają się pomóc Ukrainie w walce z Rosją i  zbierają pieniądze na zakup tureckiego drona Bayraktar TB2. Na konto „zrzutki” zorganizowanej przez redaktora naczelnego „Krytyki Politycznej” Sławomira Sierakowskiego wpłynęło prawie 23,5 mln zł. Za serca internautów złapał darczyńca, który przelał 5 zł. To niepełnosprawny pan Jacek, który ma 717 zł zasiłku. Dał, ile mógł.

„Przepraszam, że nie mogę więcej… Jestem osobą niepełnosprawną. Na życie musi mi wystarczyć 717 zł zasiłku stałego. Muszę jednak wpłacić, chociaż tak małą kwotę. Mam taki obowiązek, tak czuję…” – napisał pan Jacek.

Kim jest pan Jacek? Jak napisał, był kiedyś urzędnikiem państwowym, „osobą szanowaną”. Popadł jednak w alkoholizm. „Życie potoczyło się tak, że stoczyłem się na samo dno” – pisze niepełnosprawny mężczyzna.

Darczyńca od 14 lat nie pije. Ale wraz z wiekiem zaczęły się kłopoty ze zdrowiem. Po wypadku komunikacyjnym ma problem z kręgosłupem. Na zasiłku rehabilitacyjnym ZUS był prawie rok. Później zasiłek mu wstrzymano. Sąd Okręgowy w Katowicach podtrzymał tę decyzję.

„W związku z nadciśnieniem, niedowładem kończyn górnych i omdleniami nie mogłem znaleźć pracy. Pracowałem na umowę zlecenie w firmie chemicznej, mieszałem farby, kleje itp. Wtedy zaczęły się moje problemy z płucami” – napisał darczyńca. Próbował pracować jako stróż, ale przez częste utraty przytomności nigdzie nie został na długo.

Rehabilitacji oddechowej mężczyzna nie mógł przejść przez wysokie nadciśnienie i nagłe skoki ciśnienia: „Pozostaje mi chyba tylko wegetacja, wykluczenie społeczne i oczekiwanie na śmierć…” – kończy swoją opowieść.

Wkład niepełnosprawnego mężczyzny poruszył wiele osób. Dwa dni temu Sławomir Sierakowski zorganizował drugą zrzutkę – na pomoc medyczną dla pana Jacka. Zaledwie dwa dni wystarczyły, by zebrać ponad 80,5 tys. zł.

Komentarze śledził również wspomniany pan Jacek. Były dla niego miłą niespodzianką i nie lada zaskoczeniem. Jak tłumaczy w rozmowie z Onetem, „chciał tylko wytłumaczyć, dlaczego przekazuje tak małą kwotę”. Niedługo później przyszedł do niego e-mail z propozycją założenia zbiórki. Darczyńca był w szoku. „Początkowo myślałem, że to nie przyniesie żadnych efektów, bo ludzie zwyczajnie to pominą. Po drodze w życiu zdążyłem już stracić wiarę w ludzką empatię” — tłumaczy pan Jacek.

Pytany o pierwszy zakup, jakiego dokona, mówi, że „pewnie wreszcie zadba o uzębienie”. – Słychać nawet, że nie do końca wyraźnie mówię. W drugiej kolejności pomyślę o jakimś środku transportu. Nie mam na myśli samochodu, bo straciłem prawo jazdy jeszcze w czasach, gdy piłem alkohol. Pewnie kupię hulajnogę. Co prawda mam rower, ale zdrowie nie pozwala mi się na nim swobodnie przemieszczać. Hulajnoga będzie odpowiednim rozwiązaniem — stwierdza. Dodaje, że nadwyżkę z zebranej kwoty zbiorki chciałby przekazać fundacji Iskierka, ze wskazaniem na małego Dawidka z jego sąsiedniej miejscowości. Rodzina dziecka znalazła się w trudnym położeniu, bo wypadku ojca Dawidka.

– Z tej mojej kwoty, chciałbym wspomóc również jakąś sumą rehabilitację żołnierzy ukraińskich, prawnicy fundacji badają, czy jest taka możliwość – komentuje.

Pomóc panu Jackowi można wpłacając na tę zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl. Mężczyzna apeluje jednak, by również nie zapominać o potrzebnych pieniądzach na drona dla ukraińskiego wojska. „Pomóżmy Ukrainie, ONI walczą też za nas…” – napisał.

Oprac. em, fot. wikimedia CC BY 4,0

Data publikacji: 27.07.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również