Ostatni dzwonek aby zadbać o mięśnie dna miednicy
- 18.10.2021
Liczba osób po menopauzie i andropauzie z problemami związanymi z inkontynencją (nietrzymaniem moczu) systematycznie rośnie. Dla osób po 50. roku życia obu płci jest to zatem ostatni dzwonek, żeby zadbać o prawidłowy stan mięśni dna miednicy.
Wejście w ten okres zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn jest jednym z czynników ryzyka wystąpienia nietrzymania moczu (NTM). U kobiet jest to związane ze zmianami hormonalnymi, w szczególności z obniżeniem poziomu estrogenu, który ma duże znaczenie dla właściwego funkcjonowania układu moczowo-płciowego, bo odpowiada za utrzymanie właściwej elastyczności mięśni. Z kolei u mężczyzn wynika z obniżenia poziomu wielu hormonów, w tym testosteronu, melatoniny, estronu, estradiolu czy hormonu wzrostu. Podobnie jak u kobiet w okresie menopauzy, u mężczyzn również mogą się wtedy zdarzyć uderzenia gorąca, nadmierna potliwość i palpitacje serca. Często dochodzi do przerostu prostaty a w jego konsekwencji do problemów z oddawaniem moczu.
U osób w wieku meno- i andropauzalnym mogą wystąpić różne rodzaje nietrzymania moczu, przy czym dostępne badania wskazują, że wraz z wiekiem u kobiet zwiększa się szczególnie odsetek osób ze zdiagnozowaną postacią mieszanego NTM, podczas gdy u mężczyzn rośnie liczba osób z mokrym OAB (zespół pęcherza nadreaktywnego). Wysiłkowe nietrzymanie moczu polega na niekontrolowanym popuszczaniu w trakcie wysiłku, kichania, śmiechu czy chodzenia – czyli w każdej czynności, która wywołuje wzrost ciśnienia w brzuchu. Parcia naglące to trudna do powstrzymania potrzeba nagłego oddania moczu, niezależna od naszej woli.
– Nietrzymanie moczu, choć jest poważnym schorzeniem to nie koniec świata, podobnie, jak przekroczenie magicznej granicy 50 lat – mówi Anna Sarbak, prezes Zarządu Stowarzyszenia Osób z NTM „UroConti”. – Od lat prowadzimy działania edukacyjne w tej kwestii. Często tłumaczę paniom, które osiągają wiek okołomenopauzalny, że to jedynie symboliczne przejście z wkładki menstruacyjnej na wkładkę urologiczną. Nie musi oznaczać obniżenia jakości życia ani jego komplikacji.
Na rynku dostępne są różne rodzaje środków absorpcyjnych: wkłady urologiczne, pieluchy anatomiczne, majtki chłonne oraz pieluchomajtki. Odpowiedni dobór środków absorpcyjnych jest niezwykle ważny, bo powinny być one stosowane bez względu na jakim etapie jesteśmy: diagnostyki, wdrożenia terapii czy już po jej zakończeniu. Często efektem leczenia jest jedynie ograniczenie częstotliwości epizodów utraty moczu co jednak pozwala na zmianę zaopatrzenia z majtek chłonnych na małą wkładkę urologiczną.
Zanim jednak pojawią się problemy z utrzymaniem moczu, warto zadbać o odpowiednią profilaktykę: właściwe odżywianie, utrzymanie prawidłowej wagi, ograniczenie używek oraz zrównoważoną aktywność fizyczną, w tym szczególnie ćwiczenia wzmacniające mięśnie dna miednicy w przypadku ich osłabienia. – Ich celem jest przywrócenie napięcia spoczynkowego mięśni, poprawa siły i wytrzymałości oraz koordynacji, co w rezultacie usprawnia mechanizmy trzymania moczu – wskazuje Kinga Religa-Popiołek, fizjoterapeutka urologiczna i ginekologiczna, wiceprezes małopolskiego oddziału „UroConti”. Kiedy jednak na profilaktykę jest już za późno, trzeba się liczyć z bardziej inwazyjnym leczeniem, które w przypadku wysiłkowego nietrzymania moczu oznaczać może już nieodwracalne leczenie zabiegowe. W przypadku nietrzymania moczu z parcia złotym standardem jest terapia farmakologiczna, która jednak w Polsce jest mocno ograniczona.
– Leczenie nietrzymania moczu i związanego z nim zespołu pęcherza nadreaktywnego najlepiej pokazuje, jak daleko nam do Europy – mówi Anna Sarbak. – W tym schorzeniu lista leków refundowanych nie zmieniła się od początku jej istnienia, czyli od 2011 roku. Oznacza to, że w pierwszej linii leczenia chorzy mają dostęp jedynie do dwóch refundowanych substancji o tym samym mechanizmie działania, choć na świecie jest ich trzykrotnie więcej, a w drugiej linii – nie mają refundacji wcale, mimo dwóch pozytywnych rekomendacji prezesa AOTMiT dla mirabegronu, leku będącego jedyną opcją terapeutyczną dla tej grupy pacjentów. Polska jest jedynym krajem w Europie, który go nie refunduje. – podsumowuje prezes „UroConti”.
***
Światowy Dzień Menopauzy i Andropauzy obchodzony jest 18 października. Ustanowiony został w 2000 roku przez Światową Organizację Zdrowia (World Health Organization, WHO) i Międzynarodowe Towarzystwo Menopauzy (International Menopause Society, IMS). Ma na celu zwrócenie uwagi na problemy oraz sposoby walki z objawami i następstwami zmian zachodzących w organizmie około 50. roku życia. Według WHO do 2030 roku na świecie będzie 1,2 miliarda kobiet i 1 miliard mężczyzn po 50. roku życia. Wg danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce obecnie niecałe 20 proc. ogólnej populacji stanowią osoby w wieku 65+ podczas gdy za 15 lat będzie już ich ok. 25 proc., a za kolejne 15 lat już 1/3 populacji.
pr/, fot. pexels.com
Data publikacji: 18.10.2021 r.