Ostatnia prosta do Tokio. Powtórka z Rio mile widziana

Łukasz Szeliga

24 sierpnia mają rozpocząć się Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w Tokio. Polacy przygotowujący się do tej imprezy otrzymali prawo do szczepienia przeciwko COVID-19 w pierwszym etapie. Natomiast proces kwalifikacji jeszcze się nie zakończył. Skład kadry poznamy pod koniec czerwca lub na początku lipca. Do Japonii poleci od 75 do około 100 paraolimpijczyków.

Część zawodników sprawdzi swoją formę podczas Paralekkoatletycznych Mistrzostw Europy, które za 3 tygodnie odbędą się w Bydgoszczy. Podczas ostatnich Letnich Igrzysk Paraolimpijskich reprezentacja Polski osiągnęła sukces (39 medali i 10. miejsce w klasyfikacji medalowej). Powtórzenie tego w Tokio będzie trudne. Wpływ na przebieg rywalizacji mogą mieć różne obostrzenia, o czym mówi Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego i prezes zarządu PZSN Start.

Nasze Sprawy: W lutym br. zapowiedziano, że tegoroczne Igrzyska Olimpijskie odbędą się niezależnie od tego, w jakim kierunku rozwinie się pandemia. Do planowanego terminu rozpoczęcia rywalizacji paraolimpijczyków pozostało ponad 100 dni. Zorganizowanie imprezy jest przesądzone? 

Łukasz Szeliga: Bardzo wierzę w to, że odbędą się Letnie Igrzyska, zarówno Olimpijskie, jak i Paraolimpijskie. Umówmy się, jeśli nie zostaną zorganizowane te pierwsze, to nie będzie też tych drugich, bo to jest bliźniaczy układ. Na pewno zabraknie kibiców spoza Japonii. Ale jeszcze nie wiadomo, jakie obostrzenia zostaną wprowadzone dla miejscowej publiczności. Może się okazać, że na trybuny nikt nie zostanie wpuszczony. To ostatnio pewnego rodzaju standard, który obserwujemy choćby w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Wiadomo, że to bardzo niedobra okoliczność dla świata paraolimpijskiego. Nasze zawody są często rozgrywane bez udziału znaczącej publiczności. Ale inaczej wygląda to właśnie podczas Igrzysk, przyzwyczailiśmy się do obecności wielu kibiców.

NS: W kwietniu ogłoszono, że zawodnicy przygotowujący się do Igrzysk Olimpijskich, Paraolimpijskich i Głuchych mają prawo do szczepień przeciwko COVID-19 w pierwszym etapie. Jakie to ma znaczenie dla kadry?

ŁS: Jest nadany priorytet tym grupom sportowym. To decyzja rządu, moim zdaniem bardzo rozsądna. Na przygotowania wszystkich zawodników zostały przeznaczone wielkie pieniądze. Dobrze, że udało się znaleźć przestrzeń, aby jednak stworzyć możliwość zaszczepienia paraolimpijczyków i olimpijczyków. Bardzo się cieszę z tego powodu. Mimo wszystko  szczepienia są dobrowolne, to już pozostaje w kwestiach indywidualnych. Jednak mam nadzieję, że zawodnicy i przedstawiciele sztabów szkoleniowych posłuchają wskazań lekarzy z COMS-u [Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej – przyp. red.] i skorzystają z tej możliwości.

Łukasz Szeliga i Paulina Malinowska-Kowalczyk, sekretarz generalna PKPar

Łukasz Szeliga i Paulina Malinowska-Kowalczyk, sekretarz generalna PKPar

NS: Wystarczy tylko się zgłosić?

ŁS: Tak, wszystko jest zorganizowane. W ostatnim tygodniu kwietnia ruszyliśmy z pierwszą grupą osób do szczepienia. Mamy przypisany preparat firmy Johnson & Johnson. On jest absolutnie dobrym rozwiązaniem, rekomendowanym zarówno przez Światową Organizację Zdrowia, jak i COMS.

NS: Rozmawiamy o szczepieniach kadry, a proces kwalifikacji jeszcze nie jest zakończony. Pod koniec marca br. Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski poinformował, że rozdysponowano 62 proc. miejsc dla sportowców z niepełnosprawnościami. Kiedy zapadnie decyzja dotycząca składu naszej kadry?

ŁS: Te 62 proc. to miejsca, które już są przypisane poszczególnym zawodnikom lub krajom. Bo bardzo często to jest kwalifikacja dla reprezentacji, a nie dla konkretnej osoby. Choć przeważnie sportowiec, który wywalczył przepustkę, jedzie z automatu. O ostatecznym składzie reprezentacji paraolimpijskiej zadecyduje Polski Komitet Paraolimpijski. Posiedzenie zarządu w tej sprawie odbędzie pod koniec czerwca lub na początku lipca. W wariancie bardzo pesymistycznym pojedzie 75 zawodników, a w optymistycznym – blisko 100, łącznie z przewodnikami. Wpływ na to będą miały zbliżające się imprezy. Już wiemy, że będzie problem z wyłonieniem grupy kolarskiej.

NS: Mówimy tu o kłopotach bogactwa.

ŁS: Tak, liczba miejsc jest stała – 7, a mogłoby pojechać przynajmniej 12 zawodników. Na pewno ktoś będzie niezadowolony. Mamy różne klasy startowe: handbike’i, rowery klasyczne  i tandemy. Walka rozegra się pomiędzy kolarstwem ręcznym a tandemowym. Polski Komitet Paraolimpijski może poprosić o decyzję dany związek sportowy. Ale za handbike’i odpowiada PZSN Start, a za tandemy – ZKF Olimp, więc interesy nie są jednorodne. Jedni i drudzy chcą, żeby jak najwięcej ich zawodników pojechało. My wybierzemy, kto będzie teoretycznie w lepszej dyspozycji i lepiej się zaprezentuje w Japonii. W pozostałych sportach te rankingi na tyle są jednoznaczne, że zostawiają mało miejsca na interpretację kto ma jechać na Igrzyska Paraolimpijskie.

NS: Dla części lekkoatletów proces kwalifikacji wciąż trwa. Przepustki do Tokio będą mogli zdobyć podczas Mistrzostw Europy w Bydgoszczy. Impreza ma odbyć się 1-5 czerwca. Jak wyglądają przygotowania do niej?

ŁS: Patrząc na ostatnie miesiące, zawodnicy trenują głównie na zgrupowaniach lub indywidualnie. Brak startów to jest zmora i koszmar dla wszystkich kadrowiczów, nie tylko lekkoatletów. Ale podobnie sytuacja wygląda w innych krajach. To nie jest tak, że nasi reprezentanci mają dużo lepiej albo dużo gorzej. W Bydgoszczy będzie można się porównać z innymi, około 3 miesiące przed Tokio. Przygotowania organizacyjne idą pełną parą. Dopinamy jeszcze pewne sprawy, a niestety pandemia niektórym tematom nie sprzyja. Póki co, wszystko idzie w tym kierunku, że wydarzenie się odbędzie.

NS: Czego można spodziewać się po występie reprezentacji w Tokio? W Rio de Janeiro zdobyła 39 medali (9 złotych, 18 srebrnych i 12 brązowych) i zajęła dziesiąte miejsce w klasyfikacji medalowej.

ŁS: Bardzo chciałbym, żebyśmy powtórzyli ten wynik z 2016 r. Gdyby dzisiaj ktoś mnie zapytał, czy biorę go w ciemno, to powiedziałbym bez zastanowienia, że tak. Trochę utrudnione zadanie mają zwłaszcza zawodnicy, którzy musieli rok dłużej utrzymać formę. Brak konfrontacji na arenie międzynarodowej powoduje, że tych niewiadomych mamy dosyć dużo. Przez to też możliwość przewidywania jest słabsza. Przypuszczam, że mało realne jest to, żeby nasi reprezentanci powtórzyli sukcesy z Rio w każdej dyscyplinie. Aczkolwiek liczę na te sporty, którym się nie udało. Mówię tutaj o strzelectwie sportowym czy wioślarstwie. Miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji medalowej to byłoby coś fantastycznego.

NS: Jaka według Pana jest na to szansa?

ŁS: Można zdobyć kilkadziesiąt srebrnych czy brązowych medali i mimo wszystko nie liczyć się w klasyfikacji medalowej. Bo o tym, jak ona wygląda decydują złote krążki. Obawiam się, że w Tokio możemy ich wywalczyć mniej niż w Rio de Janeiro. Poziom w sporcie paraolimpijskim ciągle rośnie i staje się coraz bardziej wyrównany. To też powoduje, że możliwości medalowe raczej maleją, niż rosną. Przez wiele lat mało się robiło w kwestii podstaw, nowych zawodników w Polsce. Natomiast zajęcia w sekcjach czy obozy sportowe, które obecnie realizujemy, przyniosą efekty za ładnych kilka lat.

NS: W Tokio należy spodziewać się różnych obostrzeń. Wioska olimpijska ma pełnić rolę tzw. bańki. Z objawami choroby nie będzie można wjechać do Japonii, a uczestnicy będą testowani. Zawodnicy, u których pomiar temperatury dwukrotnie wskaże ponad 37,5 stopnia Celsjusza, nie zostaną wpuszczeni na teren obiektów olimpijskich. To może decydować o medalach?

ŁS: Oczywiście, że taka sytuacja może wpłynąć na rywalizację bardzo mocno. Zresztą w ogóle wirus sam w sobie jest tym elementem, który może rzeczywiście postawić to wszystko na głowie. Liczę na to, że jednak większość naszych zawodników się zaszczepi. Będzie na tyle się dobrze prowadzić do samych Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio, że ta odporność będzie na bardzo wysokim poziomie. I również tam nic dziwnego się nie przytrafi, np. podwyższona temperatura. Nie chcemy tego, ale to dotyczy wszystkich. Ja tylko mogę mieć nadzieję, że w jakiś sposób będzie to omijało naszą ekipę.

NS: W marcu 2022 r. mają odbyć się Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie w Pekinie. Jak w tym przypadku wygląda sytuacja?

ŁS: Wyślemy małą ekipę, porównywalną do tej, która była w Pjongczangu. Tu wziąłbym w ciemno po jednym medalu w narciarstwie alpejskim i narciarstwie biegowym. Bo nie mamy jakiegoś urodzaju dobrodziejstwa, które pozwoliłoby patrzeć w inny sposób. Ogólnie z naszymi sportami zimowymi jest trudniej. Pracujemy nad tym, żeby je wydobyć na szersze wody. W tym roku pojawiło się kilku młodych zawodników w narciarstwie alpejskim, ale muszą poczekać na uzyskanie międzynarodowej klasyfikacji medycznej. Przez pandemię odwołano zawody, podczas których można byłoby te formalności załatwić. Nie wiemy jakie obostrzenia będą podczas Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich. Ale przypuszczam, że raczej niewiele się zmieni w porównaniu z Tokio. Póki jest wirus, wszystko tak projektujemy, nie patrzę na to w inny sposób.

Marcin Gazda, fot. PKPar

Data publikacji: 11.05.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również