Pandemia pustoszy rynek pracy. Walka o przetrwanie

Ograniczona działalność, spadek przychodów oraz mniejsze zainteresowanie usługami ze strony klientów. To tylko część problemów na małopolskim rynku pracy, o czym świadczą przykłady z Krakowa, Tarnowa i Chełmka. Obecna sytuacja jest stresująca dla pracowników z niepełnosprawnościami i wpływa na ich stan zdrowia. Nie brakuje osób, które przebywają na zwolnieniach lekarskich.

Pandemia znacząco zmienia rynek hotelarsko-gastronomiczny. Boleśnie doświadcza tego m.in. „U Pana Cogito” Pensjonat i Restauracja. Ten ZAZ działa w Krakowie od 2003 r. W nim znajdowało się biuro projektu „Młodzi niepełnosprawni – wzór aktywności zawodowej” (https://naszesprawy.eu/praca/zawodowy-start-w-bezpiecznych-warunkach/). Obecnie zatrudnionych jest tam 37 osób, w tym 27 ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Głównie są to chorujący psychicznie.

– Kiedy 13 marca 2020 r. minister zdrowia wydał rozporządzenie, znaleźliśmy się w dramatycznej sytuacji. Działalność obiektów noclegowych została ograniczona, a restauracje mogą realizować tylko zamówienia na wynos – mówi Agnieszka Lewonowska-Banach ze Stowarzyszenia Rodzin Zdrowie Psychiczne, dyrektor „U Pana Cogito”.

Przychody ZAZ-u zmalały niemal do zera. Utarg dzienny z gastronomii nie przekracza 200 zł, a niekiedy wynosi 0 zł. A marzec 2020 r. zapowiadał się bardzo dobrze dla trzygwiazdkowego obiektu. Przynajmniej pod względem rezerwacji, których było więcej niż w analogicznym okresie 2019 r. Jednak już na początku w/w miesiąca nie przyjechali goście z zagranicy.

– Największym zagrożeniem jest dla nas groźba całkowitego zawieszenia działalności, która może stać się faktem w kwietniu i trwać długo. Dobrze, że w tzw. tarczy antykryzysowej pojawiły się rozwiązania dot. kwalifikowania refundacji wynagrodzeń z SODiR w przypadku przestoju. Koszty stałe naszej działalności są bardzo wysokie, a wszystkie dotacje z PFRON-u pokrywają ok. 50 proc. z nich – informuje Agnieszka Lewonowska-Banach.

Dziś ZAZ funkcjonuje w mocno okrojonym składzie. Część personelu przebywa na urlopach. Niektóre osoby są na zwolnieniu lekarskim, bo stres związany z sytuacją zagrożenia wpływa na ich zdrowie psychiczne. Ponadto pracownicy z niepełnosprawnościami zostali pozbawieni wsparcia rehabilitacyjnego.

Agnieszka Lewonowska-Banach

Agnieszka Lewonowska-Banach

Przepis na pomoc

– Obawiamy się, że w przypadku ogłoszenia przez rząd wsparcia dla tych branż gospodarki, które najbardziej dotknął kryzys, nasz pensjonat zostanie z tego wsparcia wykluczony. Nie mamy bowiem wpisu do rejestru przedsiębiorców – stwierdza dyrektor ZAZ-u.

W Stowarzyszeniu podkreślają, że odbudowanie turystyki nie będzie łatwe ani szybkie. Proces ten potrwa wiele miesięcy, a może nawet lat. Ale w tarczy antykryzysowej pojawiły się rozwiązania, na których zależało krakowskiej organizacji. To m.in. wspomniane wcześniej zabezpieczenie refundacji z SODiR czy zmiany w ustawie o rehabilitacji i rozporządzeniu w sprawie zakładów aktywności zawodowej. Możliwe będzie wykorzystanie środków zgromadzonych w zakładowym funduszu aktywności na wypłaty dla niepełnosprawnych pracowników.

– Kierunek pomocowy jest dobry, choć jeszcze nie jesteśmy w stanie skorzystać z tych propozycji. Przydatne dla nas okazałoby się też uruchomienie zamówień społecznych, które polegałyby na zleceniu naszej restauracji gotowania posiłków. One byłyby przeznaczone dla osób objętych pomocą społeczną, starszych, niepełnosprawnych, a także tych, które nie mogą i nie powinny wychodzić z domu w okresie epidemii – wyjaśnia Agnieszka Lewonowska-Banach.

ZAZ już realizuje akcję „Podaruj obiad z Cogito najbardziej potrzebującym”. Jej celem jest zebranie co najmniej 24 tys. zł na przygotowanie i dostarczenie obiadów dla 100 osób. One miałyby je otrzymywać przez okres trzydziestu dni. Inicjatywę wsparł Bank Żywności w Krakowie przekazując produkty spożywcze. Zbiórka potrwa do 25 kwietnia, więcej szczegółów na stronie: https://zrzutka.pl/76u4nf.

Stres i strach w Tarnowie

W trudnej sytuacji znajduje się też Centrum Rehabilitacji Społecznej i Zawodowej – Zakład Aktywności Zawodowej „Słoneczne Wzgórze”. Ten tarnowski ZAZ działa na rynku  hotelarsko-gastronomicznym. Ponadto prowadzi pracownię ramiarską i wykonuje prace ogrodowe na zlecenie. Zatrudnione w nim są 54 osoby, w tym 32 z niepełnosprawnościami.

– Główny problem to oczywiście zdecydowane obniżenie zainteresowania naszymi usługami. Ma to skutki finansowe, bez klientów nie zarabiamy. Jest to dla nas o tyle trudna sytuacja, ponieważ środki własne, a więc wpływy z utargu, stanowią sporą część naszego budżetu – informuje Agnieszka Hulska, dyrektor „Słonecznego Wzgórza”.

Wszystkie rezerwacje na najbliższe tygodnie, a nawet miesiące zostały odwołane. Wiele z nich przepadło bezpowrotnie, tylko część zainteresowanych przeniosło termin na jesień lub 2021 r. Nie przybywa nowych rezerwacji na przyszły rok, nie ma też kolejnych zleceń.

Praca w wybranych działach nie została zaburzona i odbywa się przy zachowaniu wszelkich dostępnych środków ochrony osobistej. Z kolei w restauracji i hotelu, gdzie wprowadzono ograniczenia, czuć niepokój wśród zatrudnionych. Spora część personelu przebywa na zwolnieniach lekarskich lub urlopach.

– Cała ta sytuacja jest dla pracowników niejednokrotnie bardzo stresująca i budząca strach. Ponadto powoduje wypadnięcie z rutyny w działaniu, która przy pewnych schorzeniach jest ważnym elementem rehabilitacji zawodowej i społecznej – mówi Agnieszka Hulska.

„Słoneczne Wzgórze” stara się podchodzić do obecnych warunków spokojnie, ale odpowiedzialnie. ZAZ zdecydował się przygotowywać posiłki dla ośrodka kwarantanny uruchomionego przez miasto. Dodatkowo nadal realizuje zlecenie dostarczania cateringu dla Ośrodka Opieki Wytchnieniowej „Bezpieczna Przystań”, gdzie przebywają osoby zależne.

– Moim zdaniem „Słoneczne Wzgórze” na tyle stabilnie wpisało się w krajobraz naszego miasta, że jego pozycja nie jest zagrożona. Oczywiście, odczuwamy poważne zmniejszenie dochodu. Zwolnienie z opłat do ZUS-u i zwiększenie kwoty dofinansowania z PFRON-u to dobry początek dla podmiotów ekonomii społecznej – przekonuje Agnieszka Hulska.

Hotel Słoneczne Wzgórze w Tarnowie

Hotel Słoneczne Wzgórze w Tarnowie

Niepewna przyszłość Spółdzielni Albert

Konsekwencje pandemii są odczuwane również w Chełmku (woj. małopolskie), gdzie przy WTZ funkcjonuje Spółdzielnia Socjalna Albert. Została założona w połowie 2018 r. przez Fundację im. Brata Alberta oraz Fundację Przyjaciół Fundacji im. Brata Alberta. W tym miejscu zatrudnionych jest 5 osób z niepełnosprawnością intelektualną. Do ich obowiązków zawodowych należy profesjonalne niszczenie dokumentów.

– Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i staramy się przetrwać ten kryzys. Luty był dla nas ciężki, mieliśmy bardzo mało zamówień. W marcu wyglądało, że sytuacja może się poprawić, a tutaj nagle taki cios. Część klientów już załatwiała pozwolenia na niszczenie dokumentów, bo niekiedy trzeba zwrócić się o to do Archiwum Państwowego – mówi Arkadiusz Tomasiak, prezes zarządu Spółdzielni Socjalnej Albert i członek zarządu Fundacji im. Brata Alberta.

Cały czas można skorzystać z oferowanych usług. Spółdzielnia zapewnia odbiór dokumentów od kontrahenta i transport do siedziby przy ul. Przemysłowej. Na koniec przekazuje je do ponownego przetworzenia. W Chełmku jednak dostrzegają, że firmy wstrzymały się z zamówieniami. Oszczędzają pieniądze na wypłaty i dalsze funkcjonowanie. Bo przecież nikt nie wie, jak pracodawcy poradzą sobie z zapowiadaną recesją.

– Pani kierownik kontaktuje się z potencjalnymi klientami. Pracownicy przebywają na urlopach lub czekają na telefon ws. nowych zleceń. Oni są w grupie ryzyka, więc nie chcielibyśmy, żeby wychodzili z domów. Zwłaszcza że przebywają ze swoimi rodzicami, którzy są w podeszłym wieku – informuje Arkadiusz Tomasiak.

Sytuacji nie ułatwiają stereotypy dot. pracowników z niepełnosprawnościami. Niekiedy trzeba przekonywać, że oni mogą wykonywać obowiązki zawodowe na takim samym poziomie jak osoby zdrowe. Szczególnie jest to istotne, gdy dany podmiot zwraca uwagę głównie na cenę i jakość usługi.

Spółdzielnia Albert w Chełmku, stanowisko niszczenia dokumentów

W Chełmku z niepokojem spoglądają w przyszłość. Ale liczą, że Albert przetrwa trudny okres. Z pewnością mogłyby w tym pomóc zwolnienia z opłacania składek ZUS-owskich czy dodatkowe wsparcie na wypłaty dla pracowników, zwłaszcza tych z niepełnosprawnościami.

Jak przekonuje Arkadiusz Tomasiak, na obecne problemy warto spojrzeć szerzej. Jeśli spółdzielnia upadnie, to podopieczni, którzy przeszli z WTZ, wszystko stracą. To może mieć też negatywne skutki w przyszłości, nie tylko dla Fundacji im. Brata Alberta. ­– Gdy pojawią się kolejne próby utworzenia tego typu miejsc, zapewne będzie trudniej pozyskiwać pracowników. Wiele osób nie zaryzykuje zmiany warsztatu na pracę w spółdzielni. Musimy zrobić wszystko, żeby Albert przetrwał – podsumowuje.

Marcin Gazda, fot. autor, tarnow.net.pl, Spółdzielnia Albert w Chełmku

Data publikacji: 25.04.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również