Po kasacji RPO upośledzony, który ukradł rower, wyszedł na wolność
- 08.02.2019
Po kasacji RPO upośledzony, który ukradł rower, wyszedł na wolność
Po kasacji złożonej przez rzecznika praw obywatelskich sąd umorzył postępowanie wobec mężczyzny, który został 10 lat temu zamknięty w zakładzie psychiatrycznym po kradzieży roweru - poinformowało 7 lutego biuro RPO.
Czas przebywania pana Lucjana w zakładzie zamkniętym dwukrotnie przekroczył maksymalną karę więzienia, jaka groziła za ten czyn – w chwili popełnienia było to przestępstwo, obecnie – wykroczenie. RPO wniósł kasację w grudniu ub. r. zarzucając sądowi rażące naruszenie prawa, m.in oparcie się na opinii psychologa, który nie zbadał oskarżonego. W styczniu tego roku mężczyzna wyszedł na wolność. Kasacja RPO wciąż czeka na rozpoznanie; jej pozytywne rozpatrzenie otworzyłoby panu Lucjanowi drogę do roszczeń odszkodowawczych.
„To kolejna skuteczna interwencja rzecznika wobec osób, które weszły w konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za niepoczytalne. W takich sytuacjach sąd umarza postępowanie karne i decyduje o umieszczeniu sprawcy, najczęściej bezterminowo, w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego” – podkreśliło biuro RPO.
W 2008 r. panu Lucjanowi zarzucono kradzież roweru o wartości 400 zł. Kiedy okazało się, że działał w stanie niepoczytalności, prokuratura wniosła o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie go w zakładzie zamkniętym.
Sąd rejonowy zbadał sprawę na posiedzeniu, na które nie stawił się podejrzany. Sąd przesłuchał dwóch psychiatrów, którzy wydali opinie o niepoczytalności pana Lucjana, oraz psychologa. Psycholog wydał opinię o podsądnym nie zbadawszy go; oparł się na materiałach sprawy. W sądzie biegły zeznał, że „badania podejrzanego mogłyby dużo wnieść” w kwestii ustalenia okoliczności i motywów kradzieży.
Sąd, opierając się na opinii psychologa, uznał, że nie można wykluczyć, iż mężczyzna popełni taki czyn ponownie, co uzasadniałoby decyzję o umieszczeniu w zakładzie psychiatrycznym. Pan Lucjan nie złożył zażalenia na postanowienie, które stało się prawomocne, i w lutym 2009 r. trafił do szpitala psychiatrycznego.
W grudniu 2018 r. RPO złożył kasację, w której wniósł o uchylenie postanowienia sądu rejonowego i umorzenie postępowania karnego z powodu przedawnienia karalności czynu.
Kradzież przedmiotu o wartości poniżej 500 zł przestała w 2013 r. być przestępstwem, a stała się wykroczeniem (wobec sprawcy wykroczenia sąd nie może orzec umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym).
W kasacji rzecznik zarzucił sądowi rażące naruszenie prawa. Polegało ono, według RPO, na orzeczeniu środka zabezpieczającego po wysłuchaniu biegłego psychologa, który wydania opinii nie poprzedził badaniem podejrzanego; braku uzasadnienia znacznej społecznej szkodliwości – bez czego nie jest możliwe umieszczenie w zakładzie – oraz całkowitym braku uzasadnienia, dlaczego zastosowanie tego środka nie wykracza poza zasadę proporcjonalności.
W ocenie RPO „wysłuchanie psychologa miało tylko fasadowy charakter”. „Biegły ten wydał bowiem opinię o podejrzanym, nie przeprowadzając jego badania – nie miał z nim jakiegokolwiek kontaktu”. Rzecznik zauważył, że wprawdzie żaden przepis nie nakazuje badania przed opiniowaniem, jednak „wydawanie opinii odnoszącej się do stanu zdrowia psychicznego podejrzanego, diagnozy jego osobowości i wpływu tego na postępowanie musi być poprzedzone jego badaniem”, ponieważ „chodzi o ochronę przed nadużyciami w zakresie pozbawienia wolności osoby z zaburzeniami psychicznymi, gdy popadła w konflikt z prawem”.
RPO argumentował, że prawo pozwala umieścić sprawcę w zakładzie psychiatrycznym tylko wtedy, gdy w stanie niepoczytalności popełnił czyn o znacznej społecznej szkodliwości, a sąd w uzasadnieniu pominął okoliczności brane pod uwagę przy jej ocenie.
Jak podało biuro RPO, według sądu „czyn był szkodliwy społecznie w znacznym stopniu” i „godził w podstawowe dobro chronione – cudzą własność”. „Nie polemizując ze stwierdzeniem, że prawo własności jest podstawowym prawem objętym ochroną, rzecznik wskazał, że sąd nie sprecyzował, dlaczego kradzież roweru o wartości 400 zł jest czynem szkodliwym w sposób znaczny” – podkreśliło biuro RPO.
W kasacji rzecznik zwrócił też uwagę że – zgodnie z orzecznictwem SN – zanim sąd umieści kogoś w zakładzie, powinien zważyć, jaką karę należałoby wymierzyć sprawcy, gdyby nie był on niepoczytalny i mógł ponosić odpowiedzialność karną. „Tylko wtedy, gdyby właściwa była bezwzględna kara pozbawienia wolności, sąd powinien zdecydować o umieszczeniu takiej osoby w zakładzie” – podkreślił RPO.
Według rzecznika sąd powinien był także rozważyć, czy prawdopodobieństwo ponownego popełnienia czynu można zmniejszyć leczeniem w innym trybie niż przez umieszczenie w zakładzie. „Jest ono dopuszczalne jedynie wtedy, gdy wykluczona jest możliwość wyleczenia sprawcy w sposób niewymagający tak drastycznego ograniczenia wolności” – zaznaczyło biuro RPO.
Czas przebywania pana Lucjana w zakładzie zamkniętym dwukrotnie przekroczył ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności za kradzież. „Tak długi okres stosowania tego środka, w odniesieniu do kradzieży roweru o wartości 400 zł, był niewątpliwie niewspółmierny do popełnionego czynu” – stwierdził rzecznik.
10 stycznia 2019 r. ten sam sąd rejonowy, który wysłał pana Lucjana do zakładu, umorzył postępowanie wykonawcze wobec niego. Uzasadnił to zmianą prawa, które z przestępstwa pana Lucjana uczyniło wykroczenie. Kilkanaście dni potem pan Lucjan został wypisany ze szpitala psychiatrycznego; trafił pod opiekę rodziny.
„Ta decyzja sądu nie dezaktualizuje kasacji RPO, czekającej na rozpoznanie w SN” – podkreśliło biuro RPO. Rzecznik kwestionuje bowiem decyzję sądu z 2008 r. o umorzeniu postępowania karnego wobec pana Lucjana i zastosowaniu środka zabezpieczającego. Ewentualne pozytywne rozstrzygnięcie SN dawałoby panu Lucjanowi prawo do wystąpienia o odszkodowanie od państwa. (PAP)
Jakub Borowski, fot. pixabay.com
Data publikacji: 08.02.2019 r.