Premier spotkał się z rodzicami niepełnosprawnych dzieci

Premier spotkał się z rodzicami niepełnosprawnych dzieci

Kilkudziesięciu rodziców wraz ze swymi niepełnosprawnymi dziećmi demonstrowało 23 stycznia przed kancelarią premiera. Domagali się m.in. uzawodowienia ich pracy jako opiekunów i podniesienia świadczeń. Z rodzicami i dziećmi spotkał się premier Donald Tusk.

Uczestnicy pikiety żądali uznania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem za pracę zawodową, realnego wzrostu wysokości otrzymywanych świadczeń tak, by pozwalały zaspokoić potrzeby rodziny i osoby niepełnosprawnej; podwyższenia kwoty renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego.

W tej sprawie przedstawiciele rodziców przygotowali list otwarty do premiera.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, Donald Tusk spotkał się z rodzicami i niepełnosprawnymi dziećmi. Jak relacjonowała, premier zapewnił podczas spotkania, że obietnica podniesienia zasiłku pielęgnacyjnego do wysokości płacy minimalnej do 2016 r. jest realizowana. Świadczenie w takiej wysokości mieliby otrzymywać rodzice, którzy zrezygnowali z pracy zawodowej, by opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi. Podkreśliła, że państwo chce pomagać, ale może to być pomoc w ramach możliwości budżetu państwa.

Jak mówili uczestnicy pikiety, średni koszt utrzymania niepełnosprawnego dziecka w domu pomocy społecznej to ok. 4 tys. zł miesięcznie. Tymczasem rodzic, który sam opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem w domu, otrzymuje jedynie 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko i 820 zł zasiłku pielęgnacyjnego dla siebie z tytułu całkowitej rezygnacji z pracy. Renta socjalna dla dorosłej osoby niepełnosprawnej wynosi 611 zł.

– Pan premier wielokrotnie zapowiadał, że szczególną troską i opieką otoczy osoby niepełnosprawne i niepełnosprawne dzieci. Ten system powinien być dużo bardziej szczodry – powiedział Piotr Ikonowicz, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, która była organizatorem pikiety.

Jedna z protestujących matek, opiekująca się cierpiącym na porażenie opon mózgowych dzieckiem podkreślała, że wymaga ono całodobowej, specjalistycznej opieki. – Nie mam ani chwili wytchnienia, nie mogę być chora. 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego to nie są pieniądze – powiedziała.

Protestujący trzymali transparenty z hasłami: „Jestem niepełnosprawny, jestem głodny”. Wznosili okrzyki: „Raz, dwa, trzy, cztery – precz z tym rządem do cholery”.

Po południu przedstawiciele rodziców i niepełnosprawnych dzieci wzięli udział w konferencji prasowej w Sejmie zorganizowanej przez Twój Ruch. Iwona Hartwich ze stowarzyszenia „Mam przyszłość” powiedziała, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie zrezygnują z protestów; zapowiedziała, że będą się one odbywały co miesiąc przed KPRM. Jak mówiła, Polska jest jedynym krajem w UE, w którym zła sytuacja zmusza rodziców niepełnosprawnych dzieci do protestów na ulicach.

Jedna z matek Elżbieta Karasińska powiedziała, że pomoc otrzymywana od państwa na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem nie pozwala na godne życie. „To zabijanie po cichu naszych dzieci. To eutanazja”- oceniła.(PAP)

Data publikacji: 24.01.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również