Specjalista w Międzynarodowym Dniu Epilepsji: padaczka wciąż budzi lęk – czas to zmienić

Padaczka to choroba, której społeczeństwo wciąż się obawia, co często prowadzi do uprzedzeń i trudności w zatrudnieniu dla chorych – powiedział dr n. med. Paweł Gruenpeter. Międzynarodowy Dzień Epilepsji to okazja do walki ze stygmatyzacją i zwiększania świadomości na temat choroby.

Jak podkreślił lekarz Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu, padaczka to choroba, która wciąż budzi lęk w społeczeństwie. Wielu pacjentów mierzy się nie tylko z objawami choroby, ale także z problemami społecznymi, takimi jak trudności w zatrudnieniu. W ramach obchodów Dnia Epilepsji warto przybliżyć ten temat i zwiększyć świadomość społeczną.

Padaczka dotyka około 1 proc. społeczeństwa, co oznacza, że w Polsce żyje około 400 tysięcy osób nią dotkniętych. „W tej chwili przyczyny padaczki u dorosłych są związane nie tylko, jak wcześniej, z urazami, przebytymi udarami czy guzami mózgu, ale również z używkami – alkoholem, narkotykami i pozostałymi środkami” – tłumaczył dr Paweł Gruenpeter.

Lekarz wyjaśnił, że dzięki postępowi w terapii i pojawieniu się nowoczesnych leków padaczka jest w 70 proc. przypadków uleczalna – napady mogą być skutecznie opanowane. Choroba wynika z nieprawidłowych wyładowań neuronów w określonych ośrodkach korowych mózgu.

„Najczęściej napad padaczkowy kojarzymy z tym, że pacjent upada, traci przytomność, ma drgawki, pianę na ustach. Jest to tylko część napadów padaczkowych” – podkreślił dr Gruenpeter. „Druga część to są napady, które określa się jako częściowe, mogą się prezentować jako zaburzenia świadomości, często przypominające choroby psychiatryczne, często też dochodzi do tylko czasowych drgawek kończyny górnej lub dolnej, albo też zaburzeń świadomości w formie upadków” – dodał.

Ważnym elementem walki ze społecznymi uprzedzeniami jest wiedza na temat pierwszej pomocy. Lekarz wyjaśnił, że osobę w napadzie padaczkowym należy przede wszystkim ułożyć w bezpiecznej pozycji na boku, nie należy wkładać jej przedmiotów do ust. „Napad przeważnie trwa dwie–trzy minuty i potem samoistnie ustępuje” – mówi dr Gruenpeter, dodając, że w razie przedłużającego się ataku należy wezwać pogotowie.

Mimo że padaczka wiąże się z pewnymi ograniczeniami zawodowymi, jak unikanie pracy na wysokości czy obsługi maszyn, większość pacjentów może prowadzić normalne życie, zarówno zawodowe, jak i rodzinne.

„Większość chorych, przynajmniej 70 proc., ma opanowane napady. Pacjenci mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nie ma żadnych przeciwwskazań do podjęcia pracy” – zaznaczył dr Gruenpeter.

„Oczywiście są pewne ograniczenia w podejmowaniu pracy na wysokości, czy samodzielnej pracy przy mechanicznych urządzeniach, gdzie istnieje ryzyko, że w momencie wystąpienia napadu powstanie niebezpieczeństwo dla pacjenta lub otoczenia, ale to są sporadyczne przypadki” – dodał.

Specjalista podkreślił, że mimo wszystko wciąż trzeba się starać o zwiększenie akceptacji społecznej dla osób cierpiących na padaczkę.

„Kiedyś były zupełnie inne poglądy na temat tej choroby. W tej chwili wiemy, że to były nienaukowe doniesienia i możemy sobie z pełną świadomością powiedzieć, że osoby chore są normalnymi ludźmi, którzy świetnie funkcjonują w społeczeństwie” – podsumował dr Gruenpeter.

Międzynarodowy Dzień Epilepsji, obchodzony co roku, ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat tej choroby – jej objawów, leczenia oraz codziennego życia pacjentów. To także okazja do walki ze stygmatyzacją i wykluczeniem społecznym osób cierpiących na epilepsję. Edukacja i otwartość społeczeństwa mogą pomóc osobom z padaczką w pełni uczestniczyć w życiu zawodowym i społecznym. (PAP)

Julia Szymańska, fot. pixabay.com

Data publikacji: 10.02.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również