Sprawa Helpera: wójt Jedwabna nie przyznał się do winy; ocenił, że państwo zawiodło

Wójt Jedwabna, który jest jednym z kilku samorządowców oskarżonych w sprawie stowarzyszenia Helper, nie przyznał się do winy i ocenił, że państwo i jego organy nie stanęły w tej sprawie na wysokości zadania. Wskazał m.in. na brak przepływu informacji między urzędami.

Wójt Jedwabna w powiecie szczycieńskim, podobnie jak kilku innych samorządowców jest oskarżony o to, że naraził swoją gminę na straty przez to, że nie kontrolował w odpowiedni sposób działalności stowarzyszenia Helper, które prowadziło środowiskowe domy pomocy. Stowarzyszenie założyła żona Agenta Tomka, Katarzyna, a gdy Tomasz K. przestał być posłem PiS, także w nim pracował.

Wójt Jedwabna powiedział w sądzie, że nie przyznaje się do winy i dodał, że gdy objął urząd w 2014 roku już wówczas prokuratura i organy kontroli skarbowej prowadziły postępowanie związane z Helperem. W wyniku tych działań m.in. zabrano z gminy dokumenty dotyczące działalności Helpera i zawieranych z nim umów. Tymczasem, zgodnie z decyzjami podjętymi przez odchodzącego wójta, kilka miesięcy później miało dojść do kolejnej kontroli gminnej w Helperze.

„Na dobrą sprawę mogę powiedzieć, że gdy składałem ślubowanie jako wójt to już wówczas trwało postępowanie w mojej sprawie” – stwierdził oskarżony samorządowiec, który wciąż sprawuje urząd. Przypomniał także, że kontrole w Helperze przeprowadzały także organy skarbowe i służby wojewody i przez dłuższy czas nikt nic niepokojącego nie odkrył. „Trudno, bym jako wójt gminy mógł zrobić wszystkie ustalenia szybciej i lepiej, niż urząd kontroli skarbowej i prokuratura, które dysponują szerokim asortymentem narzędzi śledczych, programów, ludzi” – stwierdził wójt Jedwabna.

W wyjaśnieniach składanych w sądzie samorządowiec powiedział także, że w jego ocenie organy państwa zawiodły w sprawie Helpera m.in. poprzez brak przepływu informacji. Wskazał, że urząd wojewódzki w Olsztynie, który dysponował notą sygnalizacyjną od organów skarbowych ws. Helpera, nie przekazał tych informacji samorządom lokalnym, które na co dzień pracowały z tym stowarzyszeniem. „Czuję się zdradzony przez organy państwa” – ocenił i dodał, że zaufał urzędnikom państwowym, a nie powinien był tego robić.

Wójt Jedwabna zgłaszał zastrzeżenia także do pracy prokuratury. Powiedział, że do akt sprawy nie dołączono m.in. kilkunastu segregatorów dokumentów z jego urzędu gminy, które dotyczyły m.in. kontroli w Helperze, jakie gmina robiła.

Samorządowiec przyznał, że proponowano mu warunkowe umorzenie sprawy ale się na to nie zgodził. To by bowiem oznaczało, że przyznaje się do winy. Wcześniej do winy nie przyznał się były prezydent Olsztyna.

Stowarzyszenie Helper działało na terenie czterech samorządów – Olsztyna, Reszla, Jedwabna i Purdy. Samorządowcy – niektórzy z nich już nie sprawują urzędu – są oskarżeni o to, że nie kontrolowali Helpera we właściwy sposób. Ponieważ pieniądze Helperowi przekazywał także urząd wojewódzki i ten urząd też wykonywał kontrole to o brak odpowiedniego nadzoru jest oskarżony także były wojewoda warmińsko-mazurski.

W ocenie prokuratury pieniądze, które stowarzyszenie Helper otrzymywało od samorządów na prowadzenie środowiskowych domów pomocy w połowie wydawało niezgodnie z przeznaczeniem, m.in. na dobra luksusowe przeznaczone dla władz Helpera (od perfum przez luksusową bieliznę i sprzęty elektroniczne). Nie zgadza się z tym Tomasz K., który powiedział PAP, że „nigdzie w prawie nie ma zakazanego kupowania dla seniorów luksusowych rzeczy”.

Kierownictwu Helpera zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej, którą miała założyć i kierować nią Katarzyna K. Głównym oskarżonym zarzucono wyłudzenie od 4 samorządów z województwa warmińsko-mazurskiego ponad 71 mln zł dotacji na organizację i funkcjonowanie domów samopomocy i przywłaszczenie części dotacji w wysokości powyżej 34 mln zł.

Prokuratura zarzuciła też kierownictwu Helpera pranie brudnych pieniędzy polegające na finansowaniu zakupu nieruchomości ze środków pochodzących z przestępstw i dalszym przenoszeniu własności tych nieruchomości. Zdaniem prokuratury ceny remontów budynków Helpera nie odpowiadały rzeczywistości.

Śledztwo w tej sprawie trwało sześć lat, proces czekał na rozpoczęcie od trzech. Część świadków przesłuchiwana w śledztwie zmarła. (PAP)

jwo/ mark/, fot.pixabay.com

Data publikacji: 26.02.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również