Zarząd Blirt SA: beneficjentem zamówienia są pacjenci

Beneficjentem zamówienia na testy wykrywające koronawirusa są pacjenci, a nie jakiekolwiek ugrupowanie polityczne – przekonuje w przekazanym 9 marca PAP oświadczeniu zarząd firmy Blirt.

Podkreśla, że firma była w pewnym momencie jedynym właścicielem tak dużej ilości testów diagnostycznych, stąd otrzymała zamówienie rządowe.
Zarząd Blirt SA wydał oświadczenie w odpowiedzi na „nieprawdziwe doniesienia medialne na temat firmy”, sugerujące powiązanie polityczne i próbujące podważyć działania związane z dystrybucją testów na koronawirusa.

Chodzi o wypowiedzi przedstawicieli sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z 5 marca, których zdaniem to ludzie prezydenta i PiS zarabiają na koronawirusie – ogromne zlecenie na testy na jego obecność otrzymała bez przetargu firma Blirt, należąca m.in. do członka Narodowej Rady Rozwoju i radnego PiS.

W swoim oświadczeniu zarząd Blirt zapewnia, że firma dystrybuuje testy, „które są uznawane za nr 1 na świecie w diagnostyce koronawirusa, w oparciu o zasady rynkowe, poniżej cen katalogowych”.

„W odpowiedzi na doniesienia o rozprzestrzeniającym się koronawirusie w II połowie lutego 2020 BLIRT pozyskał od wieloletniego, wiarygodnego angielskiego partnera Primer Design Ltd specjalistyczne testy do wykrywania koronawirusa SARS-CoV-2 we wczesnych etapach infekcji. Testy realizowane są za pomocą techniki tzw. Real-Time PCR i są rekomendowane przez WHO jako najbardziej wiarygodne” – głosi oświadczenie.
„Blirt wykupił wszystkie dostępne testy, które w chwili składania zamówienia posiadała brytyjska spółka. Byliśmy więc przez chwilę jedynym posiadaczem tak dużej ilości tych testów w Polsce” – czytamy.

W odpowiedzi na zamówienie jednostki budżetowej spółka dostarczyła posiadane testy zamawiającemu „w trybie pilnym”. „Beneficjentem zamówienia są polscy pacjenci, a nie jakiekolwiek ugrupowanie polityczne” – głosi oświadczenie.
Spółka zapewnia zarazem, że nie ma umowy wyłączności na dostawy testów na terenie Polski. „Warto podkreślić, że dystrybuowany przez nas test jednocześnie był pierwszym wprowadzonym na rynek międzynarodowy wyrobem medycznym służącym do wykrywania koronawirusa SARS-CoV-2. Na rynku dostępne są także narzędzia diagnostyczne oparte o przeciwciała” – głosi oświadczenie.

W oświadczeniu czytamy też, że Blirt „od 12 lat działa na rynku biotechnologicznym i farmaceutycznym, m.in. dystrybuując zestawy diagnostyczne zagranicznych firm o różnym zastosowaniu”. „Jest znanym na rynku podmiotem, zarówno wśród jednostek naukowych, budżetowych, wojskowych jak i samorządowych” – głosi oświadczenie.
Spółka zapewnia także, że od początku jest firmą zarejestrowaną w Polsce.

„Pan Jerzy Milewski, o którym wspomniano w publikacjach, posiada marginalny 1,53-proc. pakiet akcji spółki, czyli nie ma wpływu na bieżące decyzje biznesowe firmy, w tym na decyzję dotyczącą dystrybucji testu wykorzystywanego w diagnostyce koronawirusa. Jego działalność polityczna i społeczna jest jego prywatną sprawą, niezwiązaną z Blirt” – czytamy.

Członkowie sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i zarazem posłowie Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna, Barbara Nowacka i Adam Szłapka zorganizowali 5 marca konferencję prasową, by zapytać o rządowe zlecenie na produkcję testów na obecność koronawirusa.

– Firma Blirt z Gdańska otrzymała kilka dni temu rządowe zlecenie na 3,5 miliona złotych na produkcję testów do koronawirusa – powiedział Adam Szłapka.
Współwłaścicielem i członkiem rady nadzorczej tej firmy, dodał, jest Jerzy Milewski, doradca prezydenta Andrzeja Dudy (właściwie członek Narodowej Rady Rozwoju – PAP) i gdański radny PiS. – To właśnie jego firma otrzymała to zlecenie – zaznaczył Szłapka.
Zwrócił uwagę, że zarejestrowana na Cyprze firma Blirt w ubiegłym roku zanotowała półtora miliona zł straty. Jednak po przyznaniu tej firmie zamówienia rządowego akcje tej firmy „wystrzeliły ponad trzykrotnie”. (PAP)

pś/ krap/, fot. freepik.com

Data publikacji: 09.03.2020 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również