Kołocz z posypką i ślunskie śpiywanie – na Dzień Matki

Kołocz z posypką i ślunskie śpiywanie - na Dzień Matki

- Witojcie na naszy pikny ziemi ślunskiej – tak powitała zebranych w sali Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 w Katowicach Małgorzata Wojnarowicz, prowadząca imprezę z okazji Dnia Matki. W jej trakcie można było także obejrzeć stare sprzęty, jakie kiedyś bywały w śląskich domach, a stoły zastawione były typowymi potrawami regionalnymi.

Dzieci i nauczyciele pięknie wystroili się w kolorowe śląskie stroje. Przeplatały się opowiadania o śląskich zwyczajach, piosenki oraz tańce. Ciotka ze Śląska interesująco i z ogromnym poczuciem humoru oprowadzała gościa z Teksasu i wprowadzała w język, lokalne obyczaje i odmienność. Zebrani mogli się dowiedzieć dlaczego ten region jest taki odmienny, tym samym ciekawy dla innych. Wielu obecnych mieszkańców Śląska odkryło, że wielu rzeczy nie wiedziało o swoim najbliższym otoczeniu i o języku, którym się tu posługują, a którego już często nie znają.

– Wszystkie nasze działania w tym roku są właśnie po śląsku. Staraliśmy się pokazywać tradycję i zwyczaje tej ziemi i regionu – wyjaśnia Joanna Warpas, dyrektor szkoły. – Dzisiaj na przykład mieliśmy i ciasto śląskie z posypką, i chleb i smalec, i nawet kubki i koszyczki ze śląskimi motywami. Nie tylko dzieci bardzo chętnie się przebrały w piękne śląskie stroje, ale i dla nas, nauczycieli, to była wielka frajda.

Na stołach, przy których siedzieli rodzice, a przede wszystkim matki, bo to ich święto, królował śląski kołocz upieczony przez ich dzieciaki. Podano także kawę, herbatę, zimne napoje, czyli „czym szkoła bogata, tym rada”. Goście raczyli się pysznym ciastem a dzieci i nauczyciele prezentowali kolejne punkty programu z pełnym zaangażowaniem i zapałem. Mimo panującego upału wszyscy byli uśmiechnięci i radośni.

Kolorowe spódnice wirowały w tańcu, przyśpiewki i piosenki brzmiały donośnie, a zebrani klaskali do rytmu i towarzyszyli śpiewającym w popularnych utworach. Nie zabrakło „amerykańskiej egzotyki” skoro był gość ze Stanów: obejrzeliśmy tańce w stylu country – skomplikowane układy taneczne wyszły rewelacyjnie.

– Jo je z Halymby (dzielnica Rudy Śl. –przyp. red.)– powiedziała prowadząca imprezę Małgorzata Wojnarowicz – tam wszyjscy godajom po ślunsku. Nasze dzieci już nie poradzom tak godać, szczególnie te z miasta, z Katowic. Trzeba im przypominać naszo ślunsko godka, prawić jako była historia tych ziem.

– Tu było wszystko tak pięknie organizacyjnie zrobione, że „mucha nie siada”. Obserwowałam to wszystko jako gość z Teksasu – każdy taniec miał kierownika tańca, każda piosenka także – tłumaczy Violetta Wilaszek, na co dzień nauczycielka w f. – Przygotowania trwały około pół roku, prób było bardzo dużo, bo niektóre nasze dzieci wolniutko się uczą i trzeba stosować dużą ilość powtórzeń żeby się nie myliły, wczuły w rytm i melodię. Ćwiczyliśmy też na lekcjach, tak bezstresowo, dla przyjemności – bo to, prócz świąt, nasza koronna impreza i bardzo nam zależało. Zaangażowani byli wszyscy nauczyciele i wszyscy uczniowie, bo jesteśmy tutaj taką jedną wielką rodziną, razem się uczymy i bawimy.

Na koniec uczniowie rozsypali się po sali niosąc kolorowe, ręcznie wykonane kartki z życzeniami dla swoich mam, które nie kryły wzruszenia i niejednej zakręciła się łza w oku, że jej dziecko tak pięknie prezentowało się na scenie. Po uściskach i życzeniach impreza wcale się nie skoczyła. – Zakończyła się część oficjalna – jak powiedziała pani dyrektor, a potem wszyscy ruszyli na parkiet. Muzyka grała, mamy w objęciach swoich dzieci dały prawdziwy popis tanecznych umiejętności, a wokół słychać było śmiech i wesołe okrzyki.

– Jestem tu co roku i cały rok właściwie czekam na Dzień Matki. To fantastyczna impreza i ogromnie wzruszająca. Są też inne okazje, ale ta jest naprawdę wyjątkowa, bo wiemy, że te nasze dzieciaki nas kochają i doceniają. Ta szkoła jest super! – powiedziała Mariola Nowak, mama Bartka.

Zobacz galerię…
Tekst i fot. Ewa Maj
Data publikacji: 01.06.2016 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również