Dostrzec teatr

Artur Dziurman i Danuta Damek

Dysfunkcja wzroku nie musi przekreślać marzeń o aktorstwie i występów u boku profesjonalnych aktorów. Szanse na zaistnienie w świecie kultury stwarzają Stowarzyszenie Scena Moliere oraz Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego (ITAN), założone przez Artura Dziurmana.

Kościół św. Stanisława Kostki w Krakowie. Tutaj w 1946 r. Karol Wojtyła odprawił swoją mszę świętą prymicyjną. W 2002 r. już jako papież Jan Paweł II zatrzymał się przed świątynią specjalnie przystrojoną na tę wyjątkową okazję. W podziemiach przy ulicy Konfederackiej 6 działają Stowarzyszenie Scena Moliere i Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego (ITAN), założone przez Artura Dziurmana.

Krakowianin, mający na swoim koncie wiele ról teatralnych i filmowych, skupia wokół siebie niewidomych, niedowidzących oraz profesjonalnych aktorów. Wspólnymi siłami wystawiają m.in. spektakle „Brat naszego Boga” oraz „Promieniowanie ojcostwa”, powstałe na podstawie twórczości Karola Wojtyły. W repertuarze znajdują się też „Czarna dama na wesoło”, „Ślepcy”, „Koziołek Matołek” „Kot w butach” i „Cyganeria”.

– Jesteśmy dumni, że z osób niewidomych i niedowidzących zrobiliśmy aktorów, którzy grają w profesjonalnych przedstawieniach. Dostają za to honoraria, więc nie są skazani tylko na skromne renty. Robimy widowiska, w których używamy multimediów i filmu jako jednego przekazu. Wygląda to atrakcyjnie, nie spotkaliśmy się z negatywnymi opiniami widowni polskiej i zagranicznej. W Wiedniu ludzie byli oszołomieni koncepcją przedstawienia „Brat naszego Boga” – mówi Artur Dziurman, który od piętnastu lat angażuje się w pomoc osobom niepełnosprawnym.

Filmowe „Marzenie”
Scena Moliere i Teatr ITAN intensywnie pracują nad dwoma kolejnymi spektaklami. 11 listopada w Krakowie odbędzie się premiera „Hioba”. Artur Dziurman ma już za sobą analizę trzech przekładów starotestamentowego tekstu. Ciągle jeszcze zastanawia się nad dodaniem kilku kontrowersyjnych scen.

– Jeśli robimy adaptację, to zawsze pozostawiamy myśl przewodnią, którą ktoś napisał np. w XVII czy XIX wieku. Możemy jedynie uwspółcześnić, dodając pewne akcenty, które grają nam w duszy. Hioba nie odarliśmy z tego, co ma najważniejsze. Ta idea niszczonego człowieka przez siły zewnętrze jest i ją dajemy. Chcemy, żeby współczesny widz siadł i pomyślał „Jestem Hiobem albo znam Hioba” – opisuje reżyser.

Plany na najbliższe miesiące zakładają też premierę słowno-muzycznego spektaklu „Wesele 2015″, tworzonego pod kierunkiem Beaty Zaryckiej-Paluch. Punktem wyjścia jest „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, ale nie zabraknie wątków zaczerpniętych z takich utworów jak „Zakochani w Krakowie” czy „Krakowskie kwiaciarki”. Będzie nostalgicznie, ale też śmiesznie, ze względu na parodię telewizyjnego programu o matrymonialnych perypetiach rolników. Termin premiery nie został jeszcze ustalony, a w drugiej połowie sierpnia próby ruszyły już pełną parą.

Największym wyzwaniem pozostaje realizacja filmu fabularnego „Marzenie”. Artur Dziurman chce w nim pokazać dyskryminację osób z dysfunkcją wzroku ze względu na niepełnosprawność. Widzowie dowiedzą się, jak wiele w życiu zależy od determinacji i wiary we własne możliwości. W role bohaterów wcielą się osoby niewidome i niedowidzące. Pierwsze ujęcia zostaną nakręcone w listopadzie. Plany zakładają, że film trafi na festiwale w kraju i za granicą, ponadto będzie wyemitowany w telewizji.

Kulturalne perspektywy
– Jasiu Bąk przyjeżdża z Gorzenia [okolice Wadowic – przy. red.] i jest dumny, że dostał główną rolę w przedstawieniu „Kot w butach”. Ze sceny schodzi mokrusieńki, gra na totalnym „powerze”, emocji i temperamencie. Nie ustępuje zawodowemu aktorowi Marcinowi Kobierskiemu z Teatru Bagatela, który też wciela się w tę postać. Serce rośnie, że są tacy ludzie i dla nich to robimy – opisuje Artur Dziurman.

Do Stowarzyszenia Scena Moliere i Teatru ITAN przychodzą osoby w różnym wieku. Z jednej strony są gimnazjalistki, ale też seniorzy, w tym 96-letni mężczyzna na wózku, któremu towarzyszy córka.

– Nie jest łatwo odnaleźć się w trudnej rzeczywistości, ale tutaj mamy perspektywy. Osoby niepełnosprawne mogą się rozwijać, zostać aktorami. Dzięki warsztatom, ale też występom, człowiek potrafi się otworzyć. Wiem to po sobie, widzę też zmiany u innych. To już nie jest recytowanie takie jak na szkolnych apelach, tylko dorastanie i dojrzewanie – mówi Danuta Damek, koordynator projektu.
Wszelkie sprawy administracyjno-biurowe, w tym pisanie wniosków o granty, łączy właśnie z występami na scenie. Rozpoczęła w 2008 r. od „Brata naszego Boga”, obecnie ma na swoim koncie też inne role.

Stowarzyszenie i ITAN organizują liczne warsztaty dla osób niewidomych i niedowidzących. Oferta obejmuje m.in. zajęcia filmowe, aktorskie, malarskie oraz graficzne. Prowadzone są one m.in. przez Artura Dziurmana. W ostatnich tygodniach w ramach projektu „Piąty element” odbyły się warsztaty antydyskryminacyjne, motywacyjne oraz medialne.

Krótkowzroczna polityka
Obie wymienione placówki kulturalne wynajmują niewielką salę teatralną i pomieszczenia biurowe w podziemiach Kościoła św. Stanisława Kostki w Krakowie.
– Jest ciężko, o wszystko musimy walczyć. Gdybyśmy mieli swoje miejsce i siedzibę, to wtedy moglibyśmy funkcjonować inaczej. Do Krakowa przyjeżdża wiele osób, bylibyśmy w stanie przygotować dla nich interesującą ofertę. Do tego są też potrzebne środki na kilka etatów dla ludzi zajmujących się m.in. sprzedażą biletów czy promocją – mówi Danuta Damek.

Kolejne spotkania dotyczące lokalu i wsparcia finansowego na dodatkowe miejsca pracy nie przynoszą spodziewanych efektów.
– Jedynym człowiekiem, który nas wysłuchuje i chce nam pomóc, jest wicemarszałek Województwa Małopolskiego Wojciech Kozak. Tu jest ponad 50 osób, współpracuje z nami jeszcze około 20 kolejnych. Biorąc pod uwagę ośrodki, z którymi współpracujemy na stałe: Słomniki, Myślenice, Bobrowniki, Świeradów-Zdrój, to mamy za sobą 150 osób. Ci ludzie nas chcą, a kiedy jesteśmy u nich, to pytają, kiedy następna produkcja – mówi Artur Dziurman.
Od dwóch miesięcy gra raz w tygodniu w Lotto. Zawsze przed zakupem kuponu za 3 zł powtarza: „Jeśli wygram, to dam wszystkie pieniądze na teatr”. Czy ślepy los uśmiechnie się do niewidomych i niedowidzących?

Zobacz galerię…
Marcin Gazda

fot. autor, archiwum Teatru
Data publikacji: 28.08.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również