Mikołaj Kastelik, jego rodzina i malarstwo
Przyjechali z Rychwałdu – niezbyt dużej, ale starej wsi (wspomnianej już przez Jana Długosza) niedaleko Żywca. Tam właśnie w wigilię św. Mikołaja 1964 roku przyszedł na świat chłopiec. Wkrótce okazało się, że wskutek wrodzonych wad ma duży niedowład kończyn górnych i dolnych. Dzięki przeprowadzonym operacjom obecnie może się samodzielnie poruszać, niestety ręce pozostały całkowicie niesprawne.
Fragment ekspozycji Mikołaja Kastelika
Już jako dorosły człowiek zaczął uczęszczać na Warsztaty Terapii Zajęciowej w pobliskich Gilowicach – siedzibie gminy. Tam ujawniło się jego zamiłowanie do plastyki. Wkrótce opanował rozmaite techniki malarskie używając pędzla trzymanego w ustach. Szczególne uznanie znajdują jego akwarele. Zamiłowanie przerodziło się w pasję , malowaniu poświęcał coraz więcej czasu, a od 2006 roku podjął współpracę z popularnym w kraju i zagranicą wydawnictwem AMUN, zrzeszającym Artystów Malujących Ustami i Nogami. Jego życiowej drodze towarzyszy oddana, kochająca rodzina z Mamą na czele.
Mikołaj Kastlik, Jerzy Galos i Stanisław Kmiecki
Wyrósł w pięknym krajobrazie Beskidu Żywieckiego, dlatego w jego twórczości dominuje pejzaż i elementy przyrody: fauna i flora, a zwłaszcza kwiaty. Nie tworzy wiele, głównie dlatego, że swoje prace długo cyzeluje i „dopieszcza”. Są nienaganne pod względem technicznym. Przy tym nasycenie barw i czystość rysunku sprawiają, że obrazy nadają się do reprodukcji niemal bez obróbki poligraficznej.
Te i wiele innych walorów prac pana Mikołaja podkreślała Justyna Kieresińska przedstawiając Artystę publiczności. Zofia Karwat w nieodłącznym stroju krakowskim wygłosiła swój wiersz. Wśród obecnych na wernisażu znaleźli się również Jerzy Galos i Stanisław Kmiecik – mieszkający obecnie w Krakowie malarze współpracujący z AMUN-em.
Mikołaj rozdaje autografy
Na tym skończyła się część oficjalna, aby wkrótce przemienić się w przyjęcie wydane przez rodzinę Kastelików. Było bardzo serdeczne i bezpośrednie, a przy tym uroczyste, ponieważ była to pierwsza wystawa autorska pana Mikołaja, prawdziwy artystyczny debiut w galerii. Okazało się również, że malarskim talentem obdarzony jest w rodzinie nie tylko on. Studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych kontynuuje bowiem jego Bratanica. Po lampce wina goście raczyli się przeróżnymi smakołykami, wśród których prym wiodły chleb z pysznym smalczykiem i genialne kiszone ogórki. Można było skosztować naparsteczek doskonałej „Nalewki Mamuni” z czarnej porzeczki.
Rychwałd słynął dotąd z barokowego Sanktuarium Matki Bożej Rychwałdzkiej z cudownym XVI-wiecznym obrazem bizantyjskiej Madonny, starej kapliczki oraz dworu Milieskich. Jestem przekonany, że rodzina Kastelików stanie się kolejną chlubą tej miejscowości.
Zofia Karwat