Miss z pasją i marzeniami...
Olga Fijałkowska – 22-letnia mieszkanka Starych Święcic, absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. 4. sierpnia 2013 roku zdobyła pierwszy w naszym kraju tytuł Miss Polski na Wózku. Z portalem Zróbmy to Razem rozmawia o konkursie, życiu i chęci niesienia pomocy innym.
Jak to się stało, że wzięłaś udział w konkursie Miss Polski na Wózku?
Wzięłam udział w wyborach zorganizowanych przez Fundację „Jedyna Taka” współfinansowanych przez Kujawsko-Pomorski Urząd Marszałkowski, ponieważ chciałam pokazać, że niepełnosprawne kobiety też są mądre, piękne i wiedzą, czego chcą od życia. Chciałam również sprawić, aby inne osoby niepełnosprawne uwierzyły w siebie, nie zamykały się na świat i otaczających ich ludzi oraz walczyły o swoje marzenia i szczęście, bo to ono w życiu jest najważniejsze. Pragnęłam również pokazać, że pomimo przeszkód, jakie los stawia na naszej drodze, należy iść do przodu i nigdy nie poddawać się bez walki. Ale głównym powodem było to, że – tak jak pozostałe kandydatki – chciałam przełamywać panujące stereotypy i zmienić nastawienie osób zdrowych do niepełnosprawnych.
Jak wyglądały przygotowania do konkursu?
Razem z pozostałymi finalistkami pojechałyśmy na warsztaty, które odbyły się w Bydgoszczy i trwały sześć dni. Tam miałyśmy próby choreograficzne, spotkania z wizażystkami, stylistkami, fryzjerami i fotografami. Podczas wyborów odbyły się sesje do katalogów oraz kalendarza, który już niebawem będzie można zobaczyć. Należy również wspomnieć o coachingu i radach jak panować nad stresem, które potem bardzo nam się przydały i na pewno wykorzystamy je jeszcze nie raz. Ostatni raz spotkałyśmy się dwa dni przed galą finałową na ostatnie próby i przymiarki. Chcieliśmy, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, a ostateczny efekt był zdumiewający. Tak też było. Według mnie, to były cudowne wybory, które na długo pozostaną nie tylko w naszej pamięci, ale i w pamięci wielu innych osób, które były zadowolone tak samo jak my. Wszystko wyglądało jak piękna bajka.
Jaka atmosfera panowała w trakcie przygotowań do gali?
Było bardzo sympatycznie. Nie rywalizowałyśmy ze sobą. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Razem z całą ekipą i pozostałymi finalistkami staraliśmy się, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Ponieważ to były pierwsze wybory, chcieliśmy, żeby wypadały jak najlepiej. Pragnęliśmy wzbudzić mnóstwo pozytywnych emocji i przenieść wszystkich do bajecznego świata, w którym wszystko jest możliwe.
Z jakimi trudnościami musiałaś się zmierzyć, aby wystąpić w konkursie?
Zgłaszając się do konkursu, nie miałam żadnych obaw. Jestem odważną osobą. Nie boję się krytyki ze strony innych. Lubię nowe wyzwania i chętnie się ich podejmuję zwłaszcza, jeśli – dzięki nim – można coś zmienić na lepsze.
Jakie znaczenie społeczne Twoim zdaniem ma ten konkurs?
Fundacja Jedyna Taka zorganizowała te wybory, aby wpłynąć na zmianę wizerunku niepełnosprawnych kobiet w naszym społeczeństwie. Organizatorki chciały pokazać piękne kobiety poruszające się na wózku jako kobiety aktywne, spełniające się w różnych rolach społecznych. Kobiety pełne pasji, sił oraz wytrwałości w dążeniu do realizacji własnych marzeń. Kobiety, dla których wózek nie przesądza o ich atrakcyjności. Tak właśnie było. Razem z dziewczynami pokazałyśmy, że jesteśmy wyjątkowe i nie powinnyśmy być postrzegane przez pryzmat wózka. Przełamałyśmy pewne stereotypu i będziemy robiły to nadal.
Czy spodziewasz się jakiś widocznych efektów, reakcji społeczeństwa?
Tak, już się nawet z tym spotykam. Dzięki tym wyborom ludzie zaczęli nas dostrzegać w inny sposób. Moim zdaniem, cześć z nich przestała nas traktować jak kogoś gorszego. Otrzymuję mnóstwo pozytywnych wiadomości, w których ludzie piszą o tym, że mnie podziwiają, że dałam im siłę do walki, a to jest bardzo miłe i budujące.
Czego nauczył Cię konkurs o Tobie samej?
Na pewno wniósł w moje życie wiele pozytywnego. Poznałam cudownych ludzi. Spędziłam z nimi wspaniałe chwile i miałam możliwość przeżycia cudownej przygody, która na zawsze pozostanie w moim sercu.
Co było najtrudniejsze dla Ciebie w trakcie przygotowań do konkursu?
Przygotowania były przyjemne. Nie było niczego, z czym nie mogłyśmy sobie poradzić. Warsztaty były naprawdę cudownym przeżyciem, pełnym pozytywnych emocji.
Czy myślisz, że ten konkurs w jakiś sposób odmieni Twoje życie, czy też będziesz go traktowała tylko jako tytuł komplementarny?
Moje życie jest takie samo jak przed zdobyciem tytułu. Chcę być taką samą osobą, jak przed wyborami. Chcę robić to, co robiłam do tej pory, chcę pomagać.
Jak postrzegasz siebie teraz jako zwyciężczynię?
Na pewno nie wywyższam się z tego powodu i nie czuję się jak ktoś lepszy. Uważam, że wszystkie jesteśmy zwyciężczyniami niezależnie od tego, która z nas zdobyła tytuł.
Co chciałabyś osiągnąć jako pierwsza Miss Polski na Wózku?
Jak wspominałam, chcę pomagać innym, ale przede wszystkim zmienić nastawienie ludzi i wpłynąć na walkę z barierami architektonicznymi.
Kim jest Olga Fijałkowska prywatnie?
Jestem romantyczną marzycielką, lubiącą przygody, walczącą o swoje szczęście i marzenia. Jestem również otwartą osobą, która lubi poznawać nowych, ciekawych ludzi, które wnoszą w moje życie coś wyjątkowego. Kocham śpiew i uwielbiam pozować do zdjęć. Staram się postępować i żyć zgodnie z tym, co dyktuje mi serce.
Co czujesz, jak patrzysz na siebie w lustrze?
Podobam się sobie. Nie jestem oczywiście narcyzem, ale lubię się przeglądać w lustrze. Nie traktuję siebie jak kogoś gorszego. Uważam, że niczym nie różnię się od kobiet pełnosprawnych. Akceptuję swoje ciało takim, jakie jest.
Masz za sobą profesjonalną sesję zdjęciową. Co czujesz, pozując przed obiektywem?
Przed obiektywem czuję się, jak ryba w wodzie. Uwielbiam pozować. Nie czuję wtedy żadnych ograniczeń i staram się dać z siebie jak najwięcej.
Jakie masz plany na najbliższe miesiące?
Ciężko mi powiedzieć. Tak, jak wspomniałam, w moim życiu teraz dużo się dzieje, więc na pewno będzie, co robić. Chcę walczyć z negatywnym nastawieniem innych osób w stosunku do nas – osób niepełnosprawnych. Chciałabym również w jakimś stopniu wpłynąć na otaczające nas bariery architektoniczne. Pragnę pomagać, bo kocham to robić.
Twoje największe marzenie.
Marzeń mam wiele tak, jak każdy z nas, ale największym jest zdecydowanie założenie własnej rodziny.
Jakbyś miała siebie opisać w trzech słowach to, co byś o sobie powiedziała?
Wrażliwa, uparta i odważna.
Czym jest piękno według Ciebie?
To bardzo trudne pytanie, na które ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć. Pisałam kiedyś o tym na swoim blogu, więc odpowiem tak jak tam. Dla mnie piękno to nie tylko ładna buzia, długie nogi i szczupła sylwetka, ale przede wszystkim nasza dusza, nasze wnętrze. To ono świadczy o tym, jakimi ludźmi jesteśmy na co dzień. Jeśli czujemy się piękni tam w środku, to piękno to będzie emanowało również na zewnątrz, a ludzie będą je w nas dostrzegać.
Jak choroba wpłynęła na Ciebie, Twoje życie, bo przecież nie zawsze byłaś niepełnosprawna?
Na pewno zaczęłam bardziej doceniać życie. Teraz cieszę się każdą chwilą i staram się brać z życia tyle, ile się da, pomimo przeciwności losu. Ponadto walczę o swoje szczęście i marzenia.
Jak wyglądał czas przystosowania się do nowej sytuacji? Co wtedy czułaś?
Na początku nie było łatwo, można powiedzieć, że w pewnym stopniu się załamałam, ale nie trwało to długo. Po tych trudnych chwilach, wzięłam się w garść i postanowiłam, że się nie poddam.
Najważniejsze osoby w Twoim życiu.
Zdecydowanie rodzina i mój chłopak, ale również bliscy przyjaciele.
Jaki masz stosunek do swojej niepełnosprawności?
Nie uważam się za kogoś gorszego. Jestem taką samą osobą, jak wszyscy tylko po prostu mam trudności z poruszaniem się.
Najważniejsze wartości w Twoim życiu.
Miłość, szacunek, zaufanie, poczucie własnej wartości, siła i wzajemnie zrozumienie oraz umiejętność wybaczania.
Ostatnio skoczyłaś ze spadochronem. Lubisz takie ekstremalne wyzwania? Czym one są dla Ciebie?
Uwielbiam. Troszkę adrenaliny zawsze się przyda. Skok był naprawdę cudownym przeżyciem. Dzięki firmie SkyDive z Warszawy i wspaniałej ekipie, która tam pracuje spełniło się jedno z moich marzeń.
Poprzez podejmowanie ekstremalnych wyzwań, pokazujemy, że życie osób niepełnosprawnych niczym nie różni się od życia osób zdrowych. My też robimy ciekawe rzeczy i nie boimy się wyzwań.
Co chciałabyś robić za 10 lat?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Na pewno chciałabym dalej się realizować w życiu, być kochającą żoną i wspaniałą mamą. Chciałabym też pracować w zawodzie jako dietetyk, ale również pomagać charytatywnie osobom niepełnosprawnym układając dla nich odpowiednie diety.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Sylwia Cegieła (portal Zróbmy to Razem)
Zdjęcia: Sebastian Wolny,Paweł Nałęcz
Data publikacji: 09.09.2013 r.