Łukasz i Małgorzata
Portal randkowy Zaklęci w Sobie (http://zakleciwsobie.pl/) powstał dla osób z niepełnosprawnością. Jego założyciel przekonał się, że miłość można spotkać w Internecie.
– Chciałem dać osobom niepełnosprawnym nową szansę aktywności. Teraz już tylko od nich zależy, czy ją umiejętnie wykorzystają. Moja rola kończy się na tym, nie mogę przecież za kogoś rozmawiać, umawiać się na randki i decydować o życiu uczuciowym – mówi Łukasz Brunacki, twórca Zaklętych w Sobie. Ten 33-latek jest niepełnosprawny od urodzenia. Jednak brak rąk nie przeszkodził mu w poszukiwaniu znajomości w Internecie. Wprawdzie kilka spotkań zakończyło się rozczarowaniem, ale poznał Małgorzatę, która od marca br. jest jego narzeczoną. To właśnie ona zmotywowała go do uruchomienia portalu randkowego dla niepełnosprawnych. – Założyłem sobie, że dla tej grupy docelowej będzie to największy serwis w Polsce. Nie porywałem się z motyką na słońce, bo wcześniej w ogóle nie było takiego przedsięwzięcia, a nie zamierzałem rywalizować z najpopularniejszymi portalami dostępnymi dla wszystkich zainteresowanych – wyjaśnia torunianin. Przyznaje, że po uruchomieniu Zaklętych w Sobie otrzymał wiele podziękowań. Z realizacji pomysłu cieszyły się nie tylko osoby z niepełnosprawnością, ale też ich rodzice.
Doskonalsze randkowanie
Łukasz Brunacki nigdy nie myślał o portalu w kategoriach zarobkowych, dlatego nie wprowadził żadnych opłat. W październiku 2013 r. postawił na dosyć ubogi skrypt, tylko z podstawowymi funkcjami. Jednak z czasem użytkownicy zaczęli wymagać więcej. Wówczas absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika stanął przed trudnym wyborem, ponieważ udoskonalenie strony wiązało się już z zainwestowaniem większej sumy. Po analizie, zdecydował się na zakup znacznie lepszego, bardziej profesjonalnego skryptu. – Konieczne okazały się tłumaczenia z języka angielskiego na polski, co zajęło trochę czasu. Pojawiły się nowe funkcje, np. blogi czy filmy, które ucieszyły wielu internautów – mówi Łukasz Brunacki. Jednak zmiana na doskonalsze rozwiązanie nie nastąpiła bezboleśnie. Skrypty nie były bowiem ze sobą zintegrowane. W związku z tym randkowicze musieli dokonać rejestracji na nowo. – Oczywiście pojawiły się narzekania, ale utworzenie konta nie trwa dłużej niż 2-3 minuty. A przecież wszystko to zrobiłem z myślą o użytkownikach, aby mieli jeszcze więcej możliwości – opisuje pomysłodawca portalu.
Drzwi szeroko zamknięte?
Łukasz Brunacki tworzył Zaklętych w Sobie z myślą o osobach z niepełnosprawnością. – Początkowo nie chciałem dopuszczać pełnosprawnych, ponieważ starałem się unikać trudnych sytuacji, np. ich nieszczerych intencji. Spotkałem się z zarzutem, że w ten sposób tworzę getto – wyjaśnia torunianin. Zmienił więc swoje podejście. Zaczął pytać o przyczyny rejestracji. Przekonał się, że zwykli ludzie potrzebują rozmów, a niepełnosprawni potrafią wysłuchać i często lepiej rozumieją pewne problemy.
Pod koniec lipca tego roku zarejestrowanych było ok. 720 użytkowników. Ich liczba wzrastała m.in. po emisjach programów telewizyjnych dotyczących Zaklętych w Sobie. – Jeszcze kilka miesięcy temu sądziłem, że w lecie 2014 r. będzie więcej otwartych kont. Być może rozwój portalu wyglądałby inaczej, ale przez 2-3 miesiące musiałem skupić się na intensywnym poszukiwaniu pracy – informuje Łukasz Brunacki. Dodaje, że na różne sposoby zachęca internautów do większej aktywności. Jednak część prób, np. dotyczących rozmów na ogólnodostępnym czacie, przechodzi bez echa. Wierzy, że randkowicze staną się bardziej otwarci, częściej będą też zamieszczać swoje zdjęcia profilowe.
Marzenie o miłości
Nazwę Zaklęci w Sobie zasugerowała Małgorzata. – Słowa są związane z jednym z utworów wykonywanych przez Grzegorza Turnaua. Uznaliśmy, że one idealnie pasują do portalu, oznaczają życie dla siebie. Jednak dla niektórych osób mają wydźwięk pejoratywny – mówi Łukasz Brunacki. Torunianin coraz częściej myśli o zorganizowaniu spotkania lub zlotu użytkowników serwisu. Zastanawia się nad lokalizacją, bo dla części niepełnosprawnych podróż np. do innego miasta pozostaje sporym problemem.
33-latek marzy, że kiedyś otrzyma wiadomość od osób, które postanowiły być razem dzięki portalowi. – Jeszcze nikt mnie nie poinformował o takiej sytuacji, ale może taki związek już powstał. Nie każdy jest przecież otwarty i chce opowiadać o zmianach w swoim życiu. Z pewnością to byłby fajny moment, pewnie kolejni niepełnosprawni uwierzyliby w skuteczne znalezienie miłości w Internecie – podsumowuje twórca Zaklętych w Sobie.
Marcin Gazda
Data publikacji: 30.07.2014 r.