70 proc. farmaceutów nie wie jak pomóc pacjentom z raną w aptece. Tymczasem pytania o leczenie ran padają… codziennie

W aptekach codziennie pojawiają się pacjenci z ranami – oparzeniami, otarciami, sączącymi się ranami pooperacyjnymi, a także z odleżynami czy stopą cukrzycową. To właśnie farmaceuci coraz częściej jako pierwsi udzielają im porady. Tymczasem, jak pokazują najnowsze wyniki ogólnopolskiego badania potrzeb farmaceutycznych w zakresie profesjonalnej terapii ran zrealizowanego w ramach kampanii „Rany pod kontrolą”, tylko 30 proc. farmaceutów czuje się wystarczająco przygotowanych do profesjonalnej oceny i doboru produktów do leczenia ran. Aż 94,5 proc. twierdzi, że brakuje im ustandaryzowanego algorytmu postępowania, a niemal 40 proc. wprost przyznaje, że nie ma wystarczającej wiedzy.

Codzienne porady bez wsparcia systemu? Tak wygląda rzeczywistość farmaceutów
Badanie ujawnia zastanawiający kontrast: 71 proc. farmaceutów udziela porad związanych z ranami co najmniej kilka razy w tygodniu, 24 proc. – robi to codziennie. Nawet w przypadku ran przewlekłych czy ran u pacjentów z cukrzycą, apteka często jest pierwszym i jedynym miejscem, gdzie pacjent szuka porady. Ale farmaceuci nie dostali od systemu żadnych narzędzi: nie mają uznanych procedur i nie mają nawet stref w aptekach, gdzie takie konsultacje mogłyby się odbywać.

„Farmaceuci od lat są pierwszymi, którzy widzą ranę – jeszcze zanim pacjent trafi do lekarza czy pielęgniarki. Mimo to nasza rola w terapii ran przez długi czas pozostawała poza strukturą systemową. Brakuje nam nie tylko narzędzi, ale przede wszystkim uznania, że nasze działania w tym zakresie mają realne znaczenie kliniczne. Dziś możemy to zmienić. Wprowadzenie jasnych procedur, dostępnych szkoleń i algorytmu działania sprawia, że farmaceuta przestaje zgadywać – a zaczyna doradzać odpowiedzialnie. Dla pacjenta taka różnica może oznaczać jedno: szybsze gojenie, mniej bólu i brak powikłań” – mówi dr n. med. i n. o zdr. Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, ekspert kampanii „Rany pod kontrolą”.

Najczęstszy błąd? Dobór preparatów leczenia ran nadal oparty jest na intuicji
Z badania wynika, że farmaceuci najczęściej spotykają się z pytaniami dotyczącymi pielęgnacji ran przewlekłych – od otarć po sączące się rany pooperacyjne i stopy cukrzycowe. 25 proc. badanych wskazuje, że jedną z największych trudności w pracy z pacjentem z raną stanowi dobór odpowiedniego preparatu lub opatrunku. Brakuje jasnych informacji, aktualnych rekomendacji i edukacji w zakresie nowoczesnej terapii ran. Farmaceuci przyznają, że pacjenci często pytają o produkty powszechnie znane i stosowane od lat – tymczasem oni sami nie zawsze mają możliwość weryfikacji aktualnych zaleceń lub przeciwwskazań.

„Rana to nie jest temat drugorzędny – jeśli nie zostanie odpowiednio oceniona i zaopatrzona, może doprowadzić do zakażenia, a nawet amputacji. Jako farmaceuci mamy kontakt z tym problemem znacznie wcześniej niż system to zauważa. Pacjent nie pyta najpierw lekarza – pyta nas. Ale bez jasnych wskazówek, bez odpowiednich narzędzi, mimo posiadanej wiedzy, nasze działania nie są systemowo udokumentowane. To nie jest działanie systemowe ani sprawiedliwa sytuacja dla żadnej ze stron” – mówi dr hab. n. med. i n. o zdr. Piotr Merks, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Farmacji, ekspert kampanii Rany pod kontrolą.

94,5% farmaceutów chce standardów postępowania. 92% – szkoleń
Wyniki badania przeprowadzonego wśród 838 farmaceutów pokazują nie tylko skalę problemu, ale i gotowość środowiska do zmian. Ponad 94% osób biorących udział w ankiecie zadeklarowało, że potrzebuje ustandaryzowanego algorytmu lub schematu postępowania w leczeniu ran. 92% przyznało, że chce uczestniczyć w szkoleniach zawodowych w tej dziedzinie. 85% oczekuje stworzenia dostępu do listy specjalistów, do których można w razie potrzeby odesłać pacjenta.

To nie są deklaracje środowiska, które nie chce się zaangażować – to jednoznaczny sygnał, że farmaceuci są gotowi realnie wspierać pacjentów, ale potrzebują formalnych narzędzi, wiedzy i miejsca w systemie ochrony zdrowia.

„Farmaceuci już dzisiaj wykonują dziesiątki tysięcy mikrointerwencji na pierwszej linii kontaktu, bez skierowania, bez zapisów, często wtedy, gdy system jeszcze nie dostrzegł problemu pacjenta. Ale nie możemy dłużej udawać, że to się dzieje w pełni profesjonalnie bez wsparcia i wytycznych. Badanie pokazuje, że farmaceuci mają wolę, mają praktykę, ale wciąż brakuje im procedur, za które ktoś powinien wziąć odpowiedzialność. Jeżeli system ma być nowoczesny, musi otwarcie włączyć nas do zespołu terapeutycznego, a nie zostawiać w szarej strefie porad, które ratują zdrowie” – podkreśla dr hab. n. med. i n. o zdr. Piotr Merks.

Powtarzające się błędy? Preparaty, których nie powinno być w terapii ran
Z badania wynika, że farmaceuci nie czują się przygotowani do merytorycznej oceny rodzaju rany i wskazania optymalnej terapii. W praktyce aptecznej wciąż powszechnie stosowane są preparaty, które nie znajdują się w aktualnych wytycznych leczenia ran – jak woda utleniona, kwas borowy czy mleczan etakrydyny. Jednocześnie farmaceuci podkreślają, że pacjenci rzadko pytają o nowoczesne środki przeciwdrobnoustrojowe, a oni sami również nie zawsze wiedzą, kiedy zalecić ich stosowanie i jak je odróżnić.

„Pacjent przychodzi z raną i prosi o coś dobrze znanego, a farmaceuta, nie mając do dyspozycji jasnych wytycznych ani szkoleń, zbyt często może jedynie potwierdzić wybór w dobrej wierze. To nie wynika ze złej woli, ale z wieloletniego braku systemowego wsparcia. Dziś wiemy, że wiele preparatów stosowanych rutynowo nie powinno być używane w terapii ran, a mimo to wciąż są na pierwszej linii. Trzeba to zmienić – nie przez przerzucanie odpowiedzialności, lecz poprzez realne wyposażenie farmaceutów w wiedzę i możliwość świadomej decyzji” – mówi dr n. med. i n. o zdr. Marek Tomków.

kat/, grafka – materiał prasowy

Data publikacji:: 18.09.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również