Czy można wykorzystać media społecznościowe w edukacji zdrowotnej?

Media społecznościowe są dzisiaj bardzo istotnym i ważnym narzędziem do edukowania o kwestiach zdrowotnych. Niestety największym ich problemem jest zbyt duża liczba treści reklamowych i dezinformacja. Z przekazem bowiem na temat zdrowia, suplementów diety, leków i badań może wystąpić każdy, także osoby nieuczciwe, które zarabiają w sposób nieetyczny na naiwności i cierpieniu chorych i pacjentów…

– Media społecznościowe w kontakcie z pacjentami, chociażby z mojego osobistego doświadczenia, są ważnym narzędziem i to jest narzędzie, które ma kilka obliczy. Jednym z nich są treści edukacyjne dla pacjentów, które większość z osób prowadzących tego typu konta na swój sposób przekazuje. Są to konta właściwie ze wszystkich dziedzin – powiedział dr n. med. Paweł Kabata, chirurg onkologiczny z Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku.

Dla Polaków jednak głównym źródłem wiedzy o lekach wciąż są lekarze (63 proc.) i farmaceuci (54 proc.), a wiedzę o zdrowiu pozyskują przede wszystkim na konsultacjach z lekarzami ekspertami (38 proc.) oraz szukając informacji w wyszukiwarce internetowej. Bezpośredni kontakt z pacjentem nadal jest ważny, ponieważ sprawia, że możliwa jest rozmowa, odpowiedź na pytania czy rozwianie wątpliwości.

– Ciemną stroną mediów społecznościowych jest to, że mamy dostęp do osób, które działają chociażby w alternatywnej medycynie czy metodach niekonwencjonalnych. Są to często konta wysoko zasięgowe, budujące dużą aktywność. Są to osoby, które wręcz negują medycynę i najczęściej to są po prostu cyniczne próby monetyzacji i w jakiś sposób wyciągnięcia pieniędzy od pacjentów, zagospodarowania lęku, który im towarzyszy, zagospodarowania tej luki w uwadze, z którą często pacjenci się spotykają – wskazuje doktor Paweł Kabata.

Internauci korzystając z social mediów mają jednak duży problem z rozpoznaniem dezinformacji, mają poczucie, że nie są wystarczająco informowani o osiągnięciach nauk medycznych. Wielu ma też błędne przekonania dotyczące zagadnień zdrowotnych i skłonność do wierzenia w teorie spiskowe z zakresu medycyny. Problem w tym, że nie wszyscy są tego świadomi.

– Rozróżnienie eksperta od pseudoeksperta w mediach społecznościowych łatwe nie jest, natomiast są pewne szablony postępowania. Wracając do tematu onkologii, jeśli ktoś mówi: „słuchajcie, mam taki środek, który właśnie dostałem czy wynalazłem, i on daje stuprocentową szansę na wyleczenie, bez dolegliwości, które powoduje zła chemioterapia albo zła chirurgia, albo zła radioterapia, po prostu bierzesz tabletki, wyzdrowiejesz”, to jest to absolutnie czerwona flaga i to powinno wzbudzić niepokój – tłumaczy dr Paweł Kabata. – Większość kont eksperckich, profesjonalnych zawsze bazowała na wiedzy popartej bardzo mocnymi dowodami naukowymi. Dlatego że interakcja z odbiorcą jest natychmiastowa i weryfikacja też jest natychmiastowa, więc tu jest bardzo mało miejsca na fałsz, na nieprawdę, ponieważ to wszystko można bardzo łatwo sprawdzić.

Ekspert podkreślił, że w onkologii każdy przypadek jest inny i polecił bardzo dużą ostrożność, również jeśli chodzi o influencerów i w ogóle o osoby znane, które występują w internecie, w mediach społecznościowych i wypowiadają się na tematy stricte medyczne, najczęściej opierając się o jakieś własne doświadczenia.

– Tak zwane polecajki internetowe przez osoby znane, jeśli chodzi o jakieś rodzaje leczenia, cudowne kapsułki z substancją sprowadzoną z dżungli amazońskiej, jakieś cudowne metody leczenia, po prostu nie powinny mieć miejsca. Bo tak jak ja, jako chirurg, nie wypowiadam się na temat aktorstwa, śpiewu albo skakania na bungee, bo się na tym nie znam, tak te osoby nie powinny zajmować pozycji eksperta, nie będąc nimi. Bo wiadomo, że na koniec dnia najczęściej chodzi o monetyzację, jakąś współpracę reklamową, o wygenerowanie określonego zarobku – ostrzega chirurg.

Treści przekazywane na profesjonalnych eksperckich kontach są bardzo skrupulatnie przygotowane w oparciu o bazę naukową. – Jednocześnie nikt z nas nie da nigdy stuprocentowej pewności na wyleczenie chociażby w onkologii, ale także w wielu innych dziedzinach – zwraca uwagę doktor Kabata , kończąc jednoznacznym apelem dotyczącym „polecajek” w internecie: – Żerowanie na osobach, które to oglądają, i sprzedawanie iluzji wyleczenia jest niewłaściwe.

Info:: Newseria, oprac. IKa, fot. pexels.com

Data publikacji: 16.09.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również