Ablacje arytmii, również u dzieci

prof. Katarzyna Bieganowska

Niezwykle szybki rozwój ablacji i jej wysoka skuteczność oraz niski odsetek powikłań spowodowały, że dla wielu typów nadmiernie szybkich rytmów serca stała się ona preferowaną metodą leczenia, także u najmłodszych chorych.- Obecnie dzięki ablacji jesteśmy w stanie pomóc pacjentom, dla których jeszcze do niedawna jedyną alternatywą była przewlekła farmakoterapia – mówi prof. Katarzyna Bieganowska, kierownik Pracowni Elektrofizjologii Klinicznej w Instytucie „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.

Metoda ta jest bardzo skuteczna, ale zabiegi pediatryczne są zwykle trudniejsze do wykonania. Wynika to z samej anatomii. Naczynia dzieci są węższe, a serca mniejsze, mniejsze są także odległości pomiędzy poszczególnymi strukturami w sercu, jednocześnie stosowane elektrody są takie, jak u dorosłych.

– Do ablacji kierowani są pacjenci, którzy mają już odpowiednią masę ciała, przekraczającą 15 kg. Zwykle czekamy także do osiągnięcia przez dziecko wieku 4-5 lat. Zabiegi wykonywane u małych dzieci, o mniejszej masie, są obarczone wyższym ryzykiem powikłań. W przypadku istotnych wskazań klinicznych, ablację stosuję się również u dzieci poniżej 3. roku życia, nawet u noworodków. Takie zabiegi są dziś jak najbardziej możliwe do przeprowadzenia, aczkolwiek są wyzwaniem dla zespołu leczącego – podkreśla prof. Bieganowska.

Do leczenia ablacją kwalifikowani są głównie pacjenci z napadami częstoskurczu, u których nadmiernie szybki rytm serca pojawia się nagle. Leczenie tą metodą jest także rozważane u dzieci gdy z zapisu EKG, wynika obecność dodatkowej drogi przewodzenia. Szybkie rytmy u dzieci mogą mieć jednak nie tylko charakter napadowy, ale i utrwalony. Niezauważona w porę tachykardia (szybki rytm), utrzymująca się przez dłuższy czas, może doprowadzić do kardiomiopatii tachyarytmicznej, w której serce zaczyna się powiększać i źle kurczyć, co prowadzi do uszkodzeń struktur serca i grozi ciężką niewydolnością serca. To stan bezwzględnie wymagający interwencji.

U starszych dzieci zaburzenia rytmu serca pod postacią pobudzeń dodatkowych, zarówno nadkomorowych, jak i komorowych, zwykle rozpoznawane są w czasie badań lekarskich wykonywanych na przykład przed szczepieniem, w ramach bilansów, kwalifikacji do zajęć sportowych, diagnostyki i terapii infekcji. Najtrudniej rozpoznać arytmię u najmłodszych dzieci (noworodka, niemowlaka).

U małych dzieci standardowo leczenie zaczyna się od farmakoterapii. Jeżeli jest ona nieskuteczna wówczas zaburzenia rytmu serca leczy się metodą ablacji. Decyzja jest podejmowana indywidualnie u każdego pacjenta. Po skutecznym leczeniu ablacją, pacjent nie otrzymuje leków antyarytmicznych, ma szansę prowadzić typowy dla jego grupy wiekowej aktywny styl życia.

Pierwsze próby przezskórnej ablacji, czyli planowego uszkodzenia źródła arytmii, były wykonywane w końcu lat siedemdziesiątych. Początkowo do ablacji stosowano prąd stały, co wiązało się z wysokim odsetkiem wczesnych i późnych powikłań. Pierwszy zabieg ablacji z użyciem prądu o częstotliwości radiowej u osoby dorosłej wykonano w 1987 roku. Trzy lata później, w 1990 roku, rozpoczęto leczenie tą metodą dzieci.

W Polsce pierwszy zabieg ablacji u dziecka był wykonany w Pracowni Elektrofizjologii Klinicznej w Instytucie „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie w sierpniu 2003 roku. Była to ablacja ze wskazań życiowych, przeprowadzona u 11-letniego chłopca, który miał nagłe zatrzymanie krążenia (NZK).

Bardzo szybki rozwój ablacji i jej wysoka skuteczność oraz niski odsetek powikłań spowodowały, że dla wielu typów nadmiernie szybkich rytmów serca (tachyarytmii) stała się ona preferowaną metodą leczenia.

dr Maria Miszczak-Knecht

dr Maria Miszczak-Knecht

Dr n. med. Maria Miszczak-Knecht z Kliniki Kardiologii Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”, pełnomocnik Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego ds. Kardiologii Dziecięcej zauważa znaczny postęp w rozwoju ablacji na przestrzeni lat.
– Istota całego zabiegu nie uległa zmianie – jest nią nadal analiza zapisu elektrokardiograficznego. Dziś jednak, dzięki możliwościom systemu elektroanatomicznego, tworzymy trójwymiarową mapę jam serca. To znacznie ułatwia nam orientację anatomiczną i precyzyjne pozycjonowanie elektrody. Wymienione czynniki są znaczące w przypadku bezpieczeństwa i skuteczności zabiegów ablacji wykonywanych u pacjentów dorosłych, ale jeszcze większą wagę mają w przypadku dzieci – wyjaśnia dr Miszczak-Knecht.

– Ponadto na poprawę bezpieczeństwa ablacji u dzieci wpłynęła możliwość oznaczenia w trakcie badania elektrofizjologicznego wielu newralgicznych punktów, których w części terapeutycznej zabiegu można świadomie unikać. Po drugie, przełomową możliwością w terapii niektórych arytmii stało się stosowanie echa wewnątrzsercowego, które pozwala na precyzyjną ocenę położenia elektrody w czasie rzeczywistym. Nie mniej istotne jest ograniczenie do minimum stosowania fluoroskopii. To ważne zarówno z punktu widzenia narażenia na promieniowanie RTG młodego, rozwijającego się organizmu, jak i bezpieczeństwa operatora – oceniła dr Maria Miszczak-Knecht.

Obecnie rocznie w Polsce u pacjentów poniżej 18. roku życia wykonuje się około 600 zabiegów ablacji. Są wykonywane praktycznie w każdym ośrodku kardiologiczno-kardiochirurgicznym w Polsce. Odpowiada to potrzebom omawianej grupy pacjentów.

– Jako kardiolodzy dziecięcy marzylibyśmy o miniaturyzacji sprzętu i możliwości doboru poszczególnych elementów do indywidualnych potrzeb anatomicznych dzieci, to byłaby cenna możliwość personalizacji terapii, która przełożyłaby się na jeszcze większą poprawę bezpieczeństwa i skuteczności zabiegowego leczenia arytmii – podsumowała dr Maria Miszczak-Knecht.

Oprac. jotka, fot. materiały prasowe

Data publikacji: 11.12.2025 r,

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również