Trzynaście seniorek tworzy nieformalną grupę pod nazwą Welonki. Czemu? Ponieważ od 20 lat razem pływają na basenie. Trzon grupy stanowią absolwentki liceum nauczycielskiego, ale z czasem dołączały kolejne kobiety.
Zaczynały w ośrodku dla emerytowanych księży, gdzie mogły korzystać z basenu, potem były różne baseny w Katowicach, aż wreszcie „wylądowały” na basenie w Spodku. Spotykają się dwa razy w tygodniu – we wtorki i czwartki, zawsze o godz. 10 rano.
Joanna, prezeska grupy: – Na basenie w Spodku ćwiczymy od dwóch lat. Nigdy nie miałyśmy zarezerwowanej godziny tylko dla naszej grupy, ale bywamy dość głośne, więc z czasem zostałyśmy o tej porze na basenie same.
– Welonki to grupa nieformalna, ale bardzo zwarta. A nazwę Welonki wymyśliły nam panie z bistro przy ul. Powstańców, gdzie zwykle się spotykałyśmy. Kelner powiedział: – O, przyszły nasze basenówki i to się nie spodobało dziewczynom więc nazwały nas jak te rybki, welonki i tak już zostało. Teraz spotykamy się w Cafe Kattowitz co środę, gdzie rozmawiamy o naszych różnych sprawach, wymieniamy się ciuchami, książkami. Urządzamy tam urodziny, wigilie czy wielkanocne „jajko” – mówi pani Joanna.
W grupie oprócz byłych nauczycielek jest też lekarka, farmaceutka, ekonomistka. Niestety, niektóre członkinie grupy nie mogą już pływać ze względów zdrowotnych, ale starają się nadal przychodzić na spotkania czy uroczystości w kawiarni.
Welonki trzymają się razem, ale mają swoje zasady żeby się nie kłócić: – Nie poruszamy więc tematów politycznych, bo mogłybyśmy wejść w spór zbiorowy – śmieją się. – Natomiast jeśli któraś potrzebuje pomocy, wszystkie się organizujemy i rozwiązujemy problem. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Angażujemy się też w akcje charytatywne, bo mamy dużo kontaktów i dużo możemy załatwić – zapewniają.
Nie jest łatwo dołączyć do Welonek, trzeba się wykazać poczuciem humoru, chęcią pomagania i „pasować” do reszty towarzystwa. Odbywa się też wewnętrzne głosowanie.
Spotkanie na basenie trwa 45 minut. Trening prowadzi zwykle pani Joanna, choć teraz ma problemy z nogą, więc nie zawsze może uczestniczyć w spotkaniach. – A jak kota nie ma, to myszy harcują! Z Joanną nie ma żartów, musi być dyscyplina, bo przecież była dyrektorką szkoły i umie rządzić – wyjaśnia jedna z nich.
Trenują regularnie wodny aerobik, a niektóre z nich nie bardzo potrafią pływać, więc basen w Spodku bardzo się Welonkom podoba, bo do wody nie trzeba schodzić po drabince, są schodki i można ćwiczyć na głębokości 1,20 metra.
– Ćwiczenia w wodzie bardzo nam odpowiadają, bo są ogólnorozwojowe i nie jest ciężko ćwiczyć. Trenujemy bez strachu, że sobie coś złego zrobimy. W wodzie każda z nas jest lekka jak piórko – dodają uczestniczki.
Jeśli chodzi o stroje kąpielowe, to panuje pełna dowolność, jedynie czepki kąpielowe powinny być kolorowe. Po treningu zawsze spotkanie w restauracji Śląskiej przy Spodku. Kawa, ciastko, a nawet piwo z sokiem, bo po treningu się należy.
Na zakończenie każdego sezonu Welonki otrzymują specjalne „świadectwo”, a w nim wypisane przez szefową są indywidualne najlepsze cechy i wkład w rozwój grupy pływackiej.
Najstarsza uczestniczka grupy ma 90 lat, a najmłodsza 70. Dla nich ruch jest lekarstwem na wszystko, a szczególnie na samotność i niesprawność. – Nasza siła to grupa i przyjaźń – twierdzą.
Ewa Maj, archiwa prywatne uczestniczek
Data publikacji: 19.04.2022 r.