Coraz więcej wcześniaków przeżywa, ale nie ubywa powikłań

Coraz więcej dzieci urodzonych przedwcześnie przeżywa, ale nie zmniejszają się powikłania, które są skutkiem wcześniactwa – podkreślają lekarze przed przypadającym 17 listopada Dniem Wcześniaka.

Z tej okazji, np. w Białymstoku, Uniwersytecki Szpital Kliniczny i gmach opery będą podświetlone na fioletowo.

Ok. 60 dzieci, które urodziły się jako wcześniaki, i ich rodzice spotkają się 17 listopada w jednym z centrów zabaw w mieście, aby dzielić się doświadczeniami – poinformowano na konferencji prasowej w Klinice Neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, który od kilku lat włącza się w obchody Dnia Wcześniaka.

Właśnie na znak solidarności z wcześniakami i z ich rodzicami, różne obiekty użyteczności publicznej na świecie z okazji Dnia Wcześniaka podświetlane są na kolor fioletowy.

Kierownik Kliniki Neonatologii USK dr Elżbieta Kulikowska powiedziała, że problem wcześniactwa w Polsce jest „problemem stałym”, rodzi się mniej więcej tyle samo wcześniaków, udaje się uratować coraz więcej urodzonych przedwcześnie dzieci, ale nie ubywa powikłań, które wiążą się z wcześniactwem.

Do białostockiej kliniki trafia rocznie około 30 dzieci, które w momencie narodzin ważyły mniej niż kilogram. Kulikowska poinformowała, że dzieci z ekstremalnie małą masą urodzeniową – poniżej pół kilograma – jest niewiele. W 2019 r. klinika w USK przyjęła jedno takie dziecko, w 2018 r. również jedno. Ale już dzieci między 500-700 gramów mamy około 8-9, taka sama liczba dzieci ważących do 1 kg – dodała Kulikowska.

Zaznaczyła, że dzieci ważące mniej niż pół kilograma to 0,5 proc. wszystkich urodzeń. – Dzieci ważących do półtora kilograma, do dwóch kilogramów, jest znacznie więcej. Coraz większym problemem na oddziale jest problem tzw. późnego wcześniactwa – mówiła kierownik Kliniki Neonatologii. Dodała, że jest coraz więcej dzieci, które przychodzą na świat w 32-34 tygodniu ciąży i ważą poniżej 2,5 kg.

Wszystkie wcześniaki wymagają różnej opieki medycznej. Lekarka wymieniła, że u wcześniaków występuje wiele problemów: od niedojrzałości układu oddechowego po problemy z sercem, wzrokiem, słuchem i żywieniem. Pojawiają się infekcje, konieczna jest rehabilitacja.

– Masa ciała w pewnym momencie staje się problemem bardziej technicznym, ale dojrzałość w rozwoju jest dużym problemem. Długo takie dzieci u nas przebywają, do trzech-czterech miesięcy. Najdłużej, pół roku, przebywał u nas jeden dzidziuś – opowiadała Kulikowska. Lekarzom w Białymstoku udało się uratować np. dziewczynki, które w momencie przedwczesnego urodzenia ważyły 390 i 370 gramów. Dziewczynki będą na spotkaniu 17 listopada – poinformowała Kulikowska.

Lekarze podkreślają, że dzieci, które przedwcześnie się rodzą – przed 23. tygodniem ciąży – niemal nie mają szans na przeżycie. Kulikowska podkreśliła, że perinatolodzy walczą o to, by jak najdłużej utrzymać ciąże u pacjentek, które często przez wiele miesięcy leżą w szpitalu, bo „każdy tydzień ciąży dłużej” to większe szanse dla dziecka.

– Ale przychodzi taki moment, kiedy po prostu się ciąży nie da dłużej utrzymać i trzeba ją zakończyć. Z jednej strony ze względu na zdrowie matki, a z drugiej strony ze względu na to, żeby urodzić żywego wcześniaka – mówiła Kulikowska.

Przeżywalność wcześniaków wzrasta, jednak – jak podała dr Kulikowska – odsetek ciężkich powikłań, które potem się obserwuje, jest na stałym poziomie.

– Stąd tak ważne jest w opiece nad wcześniakiem widzenie jego przyszłości, jakości życia kiedy dziecko wyjdzie od nas do domu – powiedziała.

Podkreślała, że wcześniaki w szpitalu wymagają specjalnej opieki i troski, ważne są nawet takie elementy, jak przyciemnienie inkubatora – by dziecko czuło się jak w brzuchu mamy – czy cisza na oddziale, dziećmi zajmuje się specjalny zespół lekarzy i pielęgniarek.

Dzieci są też „kangurowane”, czyli przytulają je rodzice, którzy są do tego przygotowani, i jeśli u danego dziecka jest to możliwe – przypomniała naczelna pielęgniarka z Kliniki Neonatologii dr Barbara Bebko. Dodała, że to ważny element w tworzeniu więzi dziecka z rodzicami.

– To daje bardzo dużo pozytywnych relacji dziecka z matką i z ojcem – dodała Bebko. Dzieciom czytane są też bajki i śpiewane piosenki.(PAP)

Izabela Próchnicka, fot. pixabay.com

Data publikacji: 16.11.2019 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również