Cyfryzacja w POZ sprawdziła się, ale bezpośredni kontakt bardzo istotny

Rozwiązania związane z cyfryzacją usług medycznych są dobre i sprawdziły się szczególnie na początku epidemii. Medycyna jednak opiera się na bezpośredniej relacji pacjent lekarz i wzajemnym zaufaniu. Musimy to dobrze wyważyć – wskazywali 22 czerwca posłowie uczestniczący w posiedzeniu komisji zdrowia i polityki senioralnej.

Na wspólnym posiedzeniu sejmowe komisje polityki senioralnej oraz zdrowia zajęły się tematem dostępu do usług świadczonych przez POZ osobom starszym, ze szczególnym uwzględnieniem teleporad i wizyt domowych w 2020 r.

– Medycyna postępuje i ta modernizacja, ta nowoczesność jest dobra. Natomiast też musimy mieć świadomość, że medycyna polega na pewnych relacjach pomiędzy pacjentem a lekarzem i ich zaufaniu. Także nie przeceniajmy, ale też doceniajmy ją. Musimy to dobrze wyważyć, żeby nie przedobrzyć ani w jedną, ani w drugą stronę – powiedział poseł PiS Czesław Hoc.

Również Bolesław Piecha (PiS) dodał, że „medycyna zmienia się i każdy to widzi, a epidemia to wyostrzyła”.

Posłowie chcieli wiedzieć, czy z epidemii resort wyciągnął wnioski na przyszłość, podkreślając, że 2020 r. był rokiem bez precedensu. Pokreślili, że były placówki, które nagannie zachowywały w epidemii, zamykając się na pacjentów, ale większość POZ podjęła walkę z epidemią, odgrywając istotną rolę w opiece nad pacjentami z COVID-19.

Posłowie chcieli wiedzieć, dlaczego tak mało pacjentów w podeszłym wieku decydowało się na teleporady, przytaczając dane, że z platformy e-wizyt przez rok, gdy była uruchomiona, skorzystało w sumie 53 tys. osób, w tym 3,7 tys. pacjentów w wieku powyżej 60 lat. Wiceminister stwierdził, że szczególnie u seniorów mógł za tym stać strach przed zakażeniem w placówce, dlatego bardzo często odkładali wizyty. Posłowie wskazywali ponadto, że mogło to też wynikać z większego wykluczenia cyfrowego seniorów.

– Ograniczenia były wysokie, o tym już zapominamy. Można przyjąć, że miało to jakiś wpływ na dodatkowe zgony, to ograniczenie dostępu do lekarzy. Pewnie część pacjentów ze strachu nie zgłaszała się do lekarza POZ czy specjalistów i to mogło wpłynąć na to, że choroby wykryto za późno – podsumował przewodniczący komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS).

Zaznaczył jednak, że „wielkim sukcesem Polski jest to, że mamy różne możliwości teleporad, e-skierowań, e-recept”, choć – jego zdaniem – nie ma idealnych rozwiązań i trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski. To wymaga, jego zdaniem, współpracy wszystkich stron – resortu zdrowia, NFZ, organizacji zrzeszających lekarzy rodzinnych. Wyraził też opinię, że gdyby doszło do kolejnej fali – dzięki wysokiemu zaszczepieniu personelu medycznego – będzie istniała już teraz możliwość ograniczenia teleporad tylko do sytuacji, gdy jest to wygodne dla pacjenta, np. w przypadku pacjenta z przewlekłą chorobą, jeśli chce skonsultować swój stan zdrowia.

Marcelina Zawisza (Lewica) zwróciła uwagę na to, że resort powinien upowszechniać wiedzę, szczególnie wśród osób starszych, dotyczącą możliwości otrzymania pomocy medycznej, m.in. za pośrednictwem uruchomionej w maju 2021 roku Teleplatformy Pierwszego Kontaktu (TPK). Podkreśliła, że każdy pacjent obecnie ma wybór, czy chce odbyć w tej chwili teleporadę, czy też udać się osobiście do przychodni. Jej zdaniem powinno to funkcjonować od dłuższego czasu. – To dobre rozwiązanie, bo osoby starsze bardzo często są wykluczone cyfrowo – powiedziała.

Z kolei Zdzisław Wolski (Lewica) stwierdził „z ciepłym przekąsem”, również jako lekarz praktyk, że pacjent w zaawansowanym wieku jest pacjentem najbardziej wymagającym. Dodał, że nie chciałby, by wychodzić z teleporad, bo to jest wygodne rozwiązanie dla pacjenta w przypadku przedłużenia leków, skierowań do specjalistów.

Elżbieta Płonka (PiS) wyraziła opinię, że teleporady to duża odpowiedzialność cywilna lekarza, bo zastanawia się on nad tym, czy przez udzielenie takiej porady nie skrzywdzi pacjenta i nie stanie się to powodem do rekompensaty za utratę zdrowia.

Piecha zwrócił uwagę na to, że nie powinno się jednak wypisywać zwolnień na telefon, chyba że znajdziemy rozwiązanie prawne na wzór innych krajów, polegające na tym, że każdy pracujący ma możliwość wykorzystania 3-4 dni. Zgłasza to pracodawcy i nie przychodzi do pracy w tym czasie. Jego zdaniem wymaga to szerokiego uzgodnienia ze środowiskiem lekarzy i resortem zdrowia.

Wiceminister podsumował, że resort nie jest „w żadnym wypadku zwolennikiem, by e-wizyty likwidować, żeby ich nie promować”. Powinny się one odbywać jednak w uzasadnionym przypadku. Dodał, że resort zamierza motywować placówki finansowo, by udzielały jak najwięcej wizyt bezpośrednich. (PAP)

Klaudia Torchała, fot. pixabay.com

Data publikacji: 23.06.2021 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również