Czy arytmia ma… płeć? – rozmowa z dr n. med. Ewą Jędrzejczyk-Patej
- 03.12.2018
Czy arytmia ma... płeć? – rozmowa z dr n. med. Ewą Jędrzejczyk-Patej
Czy są arytmie, które częściej występują u kobiet niż u mężczyzn, jaka jest specyfika zaburzeń rytmu serca u obu płci i które arytmie są groźniejsze: żeńskie czy męskie – mówi dr n. med. Ewa Jędrzejczyk-Patej z Pracowni Elektrofizjologii i Stymulacji Serca Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, Sekcja Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
– Pani doktor, czy wśród zaburzeń rytmu serca są arytmie, które częściej występują u kobiet niż u mężczyzn?
– Tak, okazuje się, że… arytmia ma płeć! Są takie arytmie, które częściej występują u kobiet i takie, które spotykamy częściej u mężczyzn. Jeśli chodzi o nadkomorowe zaburzenia rytmu serca stwierdzono, że arytmia, taka jak częstoskurcz węzłowy (AVNRT) dwukrotnie częściej występuje u kobiet, natomiast zespół WPW i częstoskurcz przedsionkowo-komorowy (AVRT) spotykany jest również dwukrotnie częściej, ale u mężczyzn.
– Co jest przyczyną różnic?
– Na pewno dużą rolę odgrywają hormony: żeńskie hormony płciowe, czyli estrogeny i progesteron, a także męskie hormony, czyli testosteron, które warunkują ryzyko wystąpienia poszczególnych arytmii u obu płci. U kobiet często bywa tak, że epizody arytmii pojawiają się częściej w okresie okołomiesiączkowym, kiedy w cyklu progesteron dominuje nad estrogenami. U mężczyzn wyższy poziom testosteronu również może wpływać na wyższe ryzyko arytmii w niektórych arytmogennych chorobach serca. Innymi czynnikami, warunkującymi różnice w występowaniu różnych arytmii u kobiet i u mężczyzn, jest styl życia i uwarunkowania genetyczne.
– Czy są różnice wynikające z samej budowy serca kobiety i mężczyzny?
– Rzeczywiście, serce kobiety jest mniejsze, mężczyzny większe i te różnice anatomiczne są zauważalne. Ponadto serce kobiety bije szybciej średnio o 10 uderzeń na minutę. Różnice te mogą wynikać m.in. z różnego napięcia układu współczulnego i przywspółczulnego. Układy te są odpowiedzialne na przykład za nasze reakcje na stres. W sytuacjach, kiedy się denerwujemy, nasze serce bije szybciej. U kobiet i u mężczyzn te dwa układy różnią się nieco między sobą. To kolejny z czynników, który może wpływać na to, że niektóre arytmie występują częściej u kobiet a inne u mężczyzn.
Kobiety częściej mają niecharakterystyczne objawy chorób serca. Tak jest choćby w przypadku zawału serca i choroby wieńcowej. U kobiet zawał często występuje pod postacią nietypowych bólów w klatce piersiowej. Mężczyźni mają bardziej „typowe”, charakterystyczne dla zawału bóle. Podobnie jest z arytmiami. Na kołatania serca częściej skarżą się kobiety. Co ważne, takie objawy u kobiet są częściej bagatelizowane – także przed same pacjentki. U kobiet choroby serca, w tym różne arytmie są, m.in. z tej przyczyny, diagnozowane później niż u mężczyzn.
– Czy tym samym kobiety mają gorsze rokowanie?
– Rzeczywiście tak jest. Choroby serca, w tym arytmie u kobiet diagnozuje się później, a nieleczone arytmie np. migotanie przedsionków wiążą się z ryzykiem powikłań. W przypadku migotania przedsionków pacjent zagrożony jest udarem mózgu, przed którym chronią leki przeciwkrzepliwe, czyli zmniejszające krzepliwość krwi pacjenta. Nierozpoznanie tej arytmii wiąże się z brakiem leczenia przeciwkrzepliwego, a więc z zagrożeniem udarem, który u chorych z migotaniem przedsionków wiąże się z dużo poważniejszymi powikłaniami niż w przypadku udaru, związanego z innymi niż migotanie przedsionków przyczynami.
Według skali CHA2DS2–VASc, specjalnego kalkulatora kardiologicznego, szacującego ryzyko udaru mózgu, za płeć żeńską otrzymuje się już jeden punkt. Stąd u kobiet ryzyko udaru związanego z migotaniem przedsionków jest realnie większe. Co więcej, w celu ochrony pacjentów z migotaniem przedsionków przed udarem stosujemy leki przeciwkrzepliwe. Przed ich zastosowaniem u danego pacjenta zobligowani jesteśmy jednak ocenić u chorego ryzyko krwawienia. U kobiet to ryzyko jest najczęściej wyższe. Stąd też bywa, że kobietom rzadziej przepisuje się leki przeciwkrzepliwe. Tylko, że to błędne koło, ponieważ jeśli nie podamy kobiecie leku przeciwkrzepliwego, obawiając się krwawień, a ryzyko udaru jest u niej takie samo albo wyższe niż u mężczyzny, zagrożenie udarem mózgu jest bardzo realne.
– Czy różnice pomiędzy płciami występują także w terapii arytmii?
-Ogólnie można powiedzieć, że arytmie leczy się podobnie u kobiet i u mężczyzn. Stosujemy takie same metody zabiegowe oraz takie same leki zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Wciąż jednak niewiele badań poświęconych jest zagadnieniu farmakokinetyki leków u obu płci. Chodzi na przykład o to, że zwykle w terapii stosujemy takie same dawki leków u kobiet i u mężczyzn, a jednak kobiety mają między innymi niższą masę ciała niż mężczyźni i nieco inne tempo przemiany leków w organizmie. Powinniśmy nieco bardziej zgłębić ten temat. To zagadnienie ciekawe – zwłaszcza w dobie medycyny personalizowanej, kiedy leczenie coraz częściej dobiera się bardzo ściśle do potrzeb i indywidualnych cech każdego pacjenta.
Powszechnie uważa się, że choroby serca to choroby mężczyzn. Jest to nie do końca prawdziwy pogląd – u kobiet choroby serca występują tak samo często, jednak diagnozowane są częściej w późniejszym wieku – w przypadku zawału serca statystyki mówią nawet o 10-letnim przesunięciu szczytu zapadalności. To zjawisko jest powiązane ze wspomnianym działaniem hormonów. Wiadomo, że w okresie przedmenopauzalnym kobiety w znaczącym stopniu są chronione przed zawałem i chorobą wieńcową dzięki żeńskim hormonom płciowym. Uwzględnienie w terapii schorzeń sercowo-naczyniowych, w tym arytmii, płci pacjenta i tym samym „płci arytmii” jest bardzo ciekawe i istotne dla procesu leczniczego.
pr
Data publikacji: 03.12.2018 r.